Strona Główna
Forum Wolnego Stowarzyszenia Windsurfingowego

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: mick
9 Kwiecień 2015, 22:53
Kirgistan cz 17 powrót do domu
Autor Wiadomość
hajer 

Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 57
Skąd: katowice
Wysłany: 10 Marzec 2015, 20:18   Kirgistan cz 17 powrót do domu

Kirgistan cz??? -17 – Powrót

JADYMY Nocleg a w?a?ciwie czekanie na ?wit – szum rzeki mniejszy, ale jak wychyli?em si? z namiotu rzeka nic si? nie skurczy?a. Próba przej?cia na drug? stron? o ma?o nie sko?czy?a si? hipotermi? lub utoni?ciem. Wchodz? do wody a tu dos?ownie ig?y przeszywaj? moje cia?o, to ?e lodowata woda to jedno, ale czym g??biej tym silniejszy pr?d wody, potkn??em si? na ?liskim kamieniu i pop?yn??em na szcz??cie by?o ma?o wody i na tym próba si? sko?czy?a. Szybko namiot rozbijam zak?adam wszystko co mam do ubrania i zapalam gazow? kuchni? nagrza?em namiot i zasnu?em.

Kto? szarpie za namiot wychylam si? i nie wie??, to samochód z hoteliku z Karakal. Ja w lekkim szoku jak menad?er mnie pozna? i zapyta? co tu robi? - jak co próbuje dosta? si? na drug? stron?,- no to przedni pomys? w po?owie by? zgin??, pakuj si? ja jad? po Austriaków którzy schodz? z gór. Nas?ucha?em si? po drodze, ?e g?upi jestem bo w tych nurtach na pewno bym zgin??. Do miejsca gdzie by?a p?ycizna z kilkana?cie kilometrów tam wody z metr a maszyna bez problemu go pokonuje. Jakie moje zdziwienie, wystarczy?o kilka kilometrów jeden zakr?t i nagle przede mn? niesamowita ziele?, lasy sosnowe szok.



Austriacka ekipa wspinaczy zadowolona u?miechni?ta, bo l?ejsi o kilka tysi?cy euro ale za to w górach mieli przewodników kucharza i wszelkie wygody ??cznie z centralnym ogrzewaniem w namiocie bo byli z dzieciakami. Mam radoch? bo rowerek wyci?gni?to z samochodu i dalej mog? peda?owa? tym razem w dó?. Podzi?kowa?em za podwózk? sam bym musia? wraca? t? sama drog?, a tak przez ciep?? zielona dolin?. Wida? szlak ucz?szczany bo mijam du?e grupy z plecakami.


Kilka dni zaj??o mi dotarcie do Biszkeku zmiana biletu i mam jeszcze sze?? dni dla siebie. Jesie? w ca?ej swojej krasie – jest wrzesie? na ulicach pojawi?y si? dos?ownie ci??arówki z arbuzami, sprzedawcy obdarowuj? mnie ogromnymi arbuzami, ale gdzie ja to zabior?. Po trzech miesi?cach pierwsza guma, rozbieram rower a tu trzech pomocników si? zjawi?o. Jeden Chi?czyk, biznesmen i jego ochrona, nie mia?o to znaczenia bo ka?dy z nich chcia? pomóc. Raczej przeszkadzali wiec mówi? im ?e dogoni?, uparli si? i czekali a? usun? awari?. Uff s?ysz? kiedy wyci?gam ?atki takie na jeden przycisk i gotowe. Szczególnie Chi?czyk ogl?da? d?ugo ?atk? i poprosi? czy mo?e dosta? na pami?tk?, pewnie ?e tak ja za chwil? ko?cz? podró?.


Jeziorko i zatopiona koparka mówi?, ?e chi?ska wi?c biznesmen tylko si? skrzywi? i naciska? na peda?y. Pi?kne widoki jakich w Kirgistanie nie brakuje. Razem docieramy do miejsca gdzie nie mam mo?liwo?ci dalej rowerkiem wi?c ?egnam si?, ale to moi znajomi mówi?, ?e znajd? mi nocleg w hotelu. W?a?ciciel hotelu mieszka w Moskwie wi?c decyzje o moim pobycie wydaje kucharka. Proponuj? mi pokój ale ja ju? si? przyzwyczai?em do namiotu i rozbijam si? nad rzeczk?, która szumia?a mi do snu. Rano miejscowe pijaczki si? pojawili bym ich wspomóg? wi?c daj? im grosza na zakupy by mi kupili chleb i co? do niego bo najbli?szy sklepik kilkadziesi?t kilometrów z st?d. Piechotk? na pobliskie wzgórza i doliny widoki zapieraj? dech w piersi.



To w?a?ciwie po?egnanie z Kirgistanem z t? cudown? krain? i a? ?ezka w oku si? kr?ci, ?e musz? wraca? bo jednak odczuwam ucisk w klatce piersiowej. Po powrocie bracia Rosjanie bo okaza?o si?, ?e obs?uga hotelu wi?kszo?? to Moskwianie jak mówili o sobie. Zamiast chleba przytargali dwie butelki wódki i piwo. Pocz?tkowo w?ciek?em si? bo by?em g?odny ale oni zaprowadzili mnie do jad?odajni gdzie czeka?a na mnie i?cie królewska uczta. Owoce- ryby- zupa -kartoszków te? nie brakowa?o. Wiera szefowa kuchni mówi mi ?e to ju? koniec sezonu i wraca do domu zostan? tu tylko te nicponie pijaczki b?d? pilnowa? hotelu przez zim?. Dostaj? wa?ówk? na drog?.



Ostatni dzie? postanowi?em, ?e sp?dz? na spacerku po mie?cie. ?mieciarka si? pali wi?c robi? fotk? i bior? si? za pomoc dostarczaj?c wiadrem wod? i tak wspólnymi si?ami ?mieciarka ugaszona za co mam darmowy transport do centrum. Kupuje kilka pami?tek i ju? mam wraca? by pakowa? plecak i Matyld? do transportu gdy widz? po drugiej stronie ulicy impreza to wojska desantowe ma dzi? ?wi?to. Robi? zdj?cia wi?c pytaj? sk?d jestem. O polak nas odwiedzi? i zanim zaprotestowa?em w mojej r?ce staka?czyk z wódk? i s?onina z chlebem. Weterani wszystkich wojen jakie Rosja prowadzi?a w zesz?ym wieku. Zaprosili na imprezk? wi?c kilka godzin z nimi sp?dzi?em. Jeden z pu?kowników mówi mi, ?e nie lubi? Jaruzelskiego bo to on wprowadzi? stan wojenny, a Rosjanie byli gotowi problem rewolucji rozwi?za? si?owo. Tyle miesi?cy przygotowa? na marne. Ja maj?c lekkiego rausza zapyta?em - a strzela? by? do Polaków? - pewnie ?e tak taka moja praca by?a, a zreszt? do Polaków bym nie strzela?. W 90 latach podczas puczu w Moskwie strzela?em do swoich to do was Polaczków, przyciska mnie do swoich wielgachnych ramion, a ordery wbijaj? mi si? w pier?.



Pakowanie i jazda na lotnisko. Zostawi?em moje buty które si? rozsypa?y i ?al ?e nie zrobi?em to co zaplanowa?em. Czy pora?ka nie do ko?ca bo du?o zobaczy?em i prze?y?em, ale niedosyt zosta?, a za razem my?l ?e mo?e kiedy? tu wróc?.



To ponad trzy tysi?ce kilometrów, asfaltówek bezdro?y i trzy miesi?ce zmaga? z s?abo?ciami i natur?.

KONIEC
_________________
hajer
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group