Strona Główna
Forum Wolnego Stowarzyszenia Windsurfingowego

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload
Znalezionych wyników: 57
Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: 10-lecie
hajer

Odpowiedzi: 7
Wyświetleń: 21892

PostForum: Sprawy WSW   Wysłany: 13 Maj 2016, 05:57   Temat: 10-lecie
Po wyprawie w ko?cu zap?aci?em sk?adk? -pewno ?e b?d? HAJER
  Temat: Austria rower i wspinaczka cz1
hajer

Odpowiedzi: 2
Wyświetleń: 16159

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 24 Marzec 2015, 19:27   Temat: Austria rower i wspinaczka cz1
Zapraszam na zdj?cia z Austrii na
www.hajer.com.pl
  Temat: Sezon otwarty
hajer

Odpowiedzi: 4
Wyświetleń: 7204

PostForum: Windsurfing   Wysłany: 19 Marzec 2015, 08:25   Temat: Pytanie
Jako ?e nie p?ywa?em uff 3 lata -tak trzy ot tak wysz?o ,a i ten rok zapowiada si? marnie bo w czerwcu wyruszam w kolejn? wypraw? .Przypuszczam ?e kody klucze k?ódki i inne zabezpieczenia s? ju? dawno zmienione wi?c z s?d pytanie jak te bramy odczarowa? .Nadmieniam ?e sk?adk? za 2015 zap?aci?em HAJER
  Temat: Kirgistan cz 17 powrót do domu
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9529

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 10 Marzec 2015, 20:18   Temat: Kirgistan cz 17 powrót do domu
Kirgistan cz??? -17 – Powrót

JADYMY Nocleg a w?a?ciwie czekanie na ?wit – szum rzeki mniejszy, ale jak wychyli?em si? z namiotu rzeka nic si? nie skurczy?a. Próba przej?cia na drug? stron? o ma?o nie sko?czy?a si? hipotermi? lub utoni?ciem. Wchodz? do wody a tu dos?ownie ig?y przeszywaj? moje cia?o, to ?e lodowata woda to jedno, ale czym g??biej tym silniejszy pr?d wody, potkn??em si? na ?liskim kamieniu i pop?yn??em na szcz??cie by?o ma?o wody i na tym próba si? sko?czy?a. Szybko namiot rozbijam zak?adam wszystko co mam do ubrania i zapalam gazow? kuchni? nagrza?em namiot i zasnu?em.

Kto? szarpie za namiot wychylam si? i nie wie??, to samochód z hoteliku z Karakal. Ja w lekkim szoku jak menad?er mnie pozna? i zapyta? co tu robi? - jak co próbuje dosta? si? na drug? stron?,- no to przedni pomys? w po?owie by? zgin??, pakuj si? ja jad? po Austriaków którzy schodz? z gór. Nas?ucha?em si? po drodze, ?e g?upi jestem bo w tych nurtach na pewno bym zgin??. Do miejsca gdzie by?a p?ycizna z kilkana?cie kilometrów tam wody z metr a maszyna bez problemu go pokonuje. Jakie moje zdziwienie, wystarczy?o kilka kilometrów jeden zakr?t i nagle przede mn? niesamowita ziele?, lasy sosnowe szok.



Austriacka ekipa wspinaczy zadowolona u?miechni?ta, bo l?ejsi o kilka tysi?cy euro ale za to w górach mieli przewodników kucharza i wszelkie wygody ??cznie z centralnym ogrzewaniem w namiocie bo byli z dzieciakami. Mam radoch? bo rowerek wyci?gni?to z samochodu i dalej mog? peda?owa? tym razem w dó?. Podzi?kowa?em za podwózk? sam bym musia? wraca? t? sama drog?, a tak przez ciep?? zielona dolin?. Wida? szlak ucz?szczany bo mijam du?e grupy z plecakami.


Kilka dni zaj??o mi dotarcie do Biszkeku zmiana biletu i mam jeszcze sze?? dni dla siebie. Jesie? w ca?ej swojej krasie – jest wrzesie? na ulicach pojawi?y si? dos?ownie ci??arówki z arbuzami, sprzedawcy obdarowuj? mnie ogromnymi arbuzami, ale gdzie ja to zabior?. Po trzech miesi?cach pierwsza guma, rozbieram rower a tu trzech pomocników si? zjawi?o. Jeden Chi?czyk, biznesmen i jego ochrona, nie mia?o to znaczenia bo ka?dy z nich chcia? pomóc. Raczej przeszkadzali wiec mówi? im ?e dogoni?, uparli si? i czekali a? usun? awari?. Uff s?ysz? kiedy wyci?gam ?atki takie na jeden przycisk i gotowe. Szczególnie Chi?czyk ogl?da? d?ugo ?atk? i poprosi? czy mo?e dosta? na pami?tk?, pewnie ?e tak ja za chwil? ko?cz? podró?.


Jeziorko i zatopiona koparka mówi?, ?e chi?ska wi?c biznesmen tylko si? skrzywi? i naciska? na peda?y. Pi?kne widoki jakich w Kirgistanie nie brakuje. Razem docieramy do miejsca gdzie nie mam mo?liwo?ci dalej rowerkiem wi?c ?egnam si?, ale to moi znajomi mówi?, ?e znajd? mi nocleg w hotelu. W?a?ciciel hotelu mieszka w Moskwie wi?c decyzje o moim pobycie wydaje kucharka. Proponuj? mi pokój ale ja ju? si? przyzwyczai?em do namiotu i rozbijam si? nad rzeczk?, która szumia?a mi do snu. Rano miejscowe pijaczki si? pojawili bym ich wspomóg? wi?c daj? im grosza na zakupy by mi kupili chleb i co? do niego bo najbli?szy sklepik kilkadziesi?t kilometrów z st?d. Piechotk? na pobliskie wzgórza i doliny widoki zapieraj? dech w piersi.



To w?a?ciwie po?egnanie z Kirgistanem z t? cudown? krain? i a? ?ezka w oku si? kr?ci, ?e musz? wraca? bo jednak odczuwam ucisk w klatce piersiowej. Po powrocie bracia Rosjanie bo okaza?o si?, ?e obs?uga hotelu wi?kszo?? to Moskwianie jak mówili o sobie. Zamiast chleba przytargali dwie butelki wódki i piwo. Pocz?tkowo w?ciek?em si? bo by?em g?odny ale oni zaprowadzili mnie do jad?odajni gdzie czeka?a na mnie i?cie królewska uczta. Owoce- ryby- zupa -kartoszków te? nie brakowa?o. Wiera szefowa kuchni mówi mi ?e to ju? koniec sezonu i wraca do domu zostan? tu tylko te nicponie pijaczki b?d? pilnowa? hotelu przez zim?. Dostaj? wa?ówk? na drog?.



Ostatni dzie? postanowi?em, ?e sp?dz? na spacerku po mie?cie. ?mieciarka si? pali wi?c robi? fotk? i bior? si? za pomoc dostarczaj?c wiadrem wod? i tak wspólnymi si?ami ?mieciarka ugaszona za co mam darmowy transport do centrum. Kupuje kilka pami?tek i ju? mam wraca? by pakowa? plecak i Matyld? do transportu gdy widz? po drugiej stronie ulicy impreza to wojska desantowe ma dzi? ?wi?to. Robi? zdj?cia wi?c pytaj? sk?d jestem. O polak nas odwiedzi? i zanim zaprotestowa?em w mojej r?ce staka?czyk z wódk? i s?onina z chlebem. Weterani wszystkich wojen jakie Rosja prowadzi?a w zesz?ym wieku. Zaprosili na imprezk? wi?c kilka godzin z nimi sp?dzi?em. Jeden z pu?kowników mówi mi, ?e nie lubi? Jaruzelskiego bo to on wprowadzi? stan wojenny, a Rosjanie byli gotowi problem rewolucji rozwi?za? si?owo. Tyle miesi?cy przygotowa? na marne. Ja maj?c lekkiego rausza zapyta?em - a strzela? by? do Polaków? - pewnie ?e tak taka moja praca by?a, a zreszt? do Polaków bym nie strzela?. W 90 latach podczas puczu w Moskwie strzela?em do swoich to do was Polaczków, przyciska mnie do swoich wielgachnych ramion, a ordery wbijaj? mi si? w pier?.



Pakowanie i jazda na lotnisko. Zostawi?em moje buty które si? rozsypa?y i ?al ?e nie zrobi?em to co zaplanowa?em. Czy pora?ka nie do ko?ca bo du?o zobaczy?em i prze?y?em, ale niedosyt zosta?, a za razem my?l ?e mo?e kiedy? tu wróc?.



To ponad trzy tysi?ce kilometrów, asfaltówek bezdro?y i trzy miesi?ce zmaga? z s?abo?ciami i natur?.

KONIEC
  Temat: Kirgistan cz 16
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9607

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 25 Luty 2015, 06:24   Temat: Kirgistan cz 16
Dziwne to wojsko – spotykam kompani? wojska wygl?daj? jak szweje, bez broni – co to za armia co nie ma broni? – a to rekruci s?ysz? od oficera oni swoje wystrzelali i bro? zosta?a na poligonie po co nosi? tam i z powrotem, - no tak odpowiedzia?em po chwili namys?u. Maszeruj?, ja na Matyldzie spokojnie naciskam na peda?y i ?piewam piosenk? -”witaj Zosie?ko otwórz okienko na wschodni? stron?, daj dla och?ody ?yk zimnej wody”. Spodoba?o si? bo równo trzymaj? krok a ja za to mam zaproszenie na przys?owiow? grochówk? wi?c nie odmawiam. Oficer pokazuje mi drog? przez kopalnie z?ota wi?c mnie nie trzeba namawia? ruszam po raz kolejny w góry.



Szeroka szutrowa droga pocz?tkowo delikatnie pnie si? w gór?, co dziwne mijaj? mnie polewaczki które obficie polewaj? t? szutrówk?, co kilka kilometrów ustawione rynny tak by dla polewaczek wody nie brak?o, za ka?dym razem gdy mnie mijaj? wy?aniaj?c strumie? wody i naciskaj? na sygna? d?wi?kowy by mnie pozdrowi?. Ogromne ci??arówki z zaopatrzeniem dla kopalni z?ota i gdzie nie gdzie na zboczach gór bielej? jurty.

S?ycha? szum co jaki? czas wiec z ciekawo?ci? zagl?dam do w?wozu a tam wodospady kaskady wodne spadaj?ce ogromne ilo?ci wody w dó? i tak po kilku godzinach ukaza?a sie dolinka p?asko mi?o i tu zostaj? na noc bo pi?knie a i pomniki Gagarina ciekawe.



Namiot rozbijam obok jurty, czym zaskarbi?em sobie przychylno?? miejscowych. Panie -s?ysz? to ulubione miejsca Gagarina tu przyje?d?a? odpoczywa?, a lubi? p?uka? z?oto a w tych górach jest tego do oporu. Kanadyjczycy zainwestowali w kopalnie z?ota i wydobywaj? w ci?gu roku pi?? do o?miu ton z?ota, ale czy ci? wpuszcz? tego nie wiem, oni tam obcych nie bardzo wpuszczaj? ale spróbowa? warto, no i ci?gle mlaskanie czy dam red? bo tam wysoko s?ysz?. Pi?kne widoki za ka?dym zakr?tem, a? docieram do szlabanu. Dalej nie mo?na s?ysz? trzeba mie? zezwolenie od w?adz kopalni. Do kopalni si? nie wybieram jad? do Karakal przez góry wi?c jakie zezwolenie? Po godzinie przyjecha? jaki? wa?ny i sprawdzi? mi paszport pomrucza? i kaza? zaczeka? trwa?o to w niesko?czono?? wi?c chodz? po ruinach budynków by?ych koszar wojsk radzieckich, kiedy? stacjonowali tutaj broni?c granicy z Chinami, teraz wiatr hula. E Polak a dasz rade? tam wysoko- dam odpowiadam zabieram paszport i dawaj w gór?.



Na pierwsz? prze??cz prowadzi szeroka szutrowa droga. Trzydzie?ci siedem serpentynowych zakr?tów na ka?dym odpoczywam kilka minut – tu musz? powiedzie?, ?e puszczono mnie a ci??arówki formuj? si? po kilka i ruszaj? w gór? konwojem wi?c system wahad?owy raz w gór? raz w dó?, sucho ale kurzu nie ma, bo obficie lej? wod?. Na wysoko?ci trzy tysi?ce czterysta rozbijam namiot jak na jeden dzie? to jest ok. W nocy wiatr wia? od lodowców wi?c obudzi? mnie ch?ód wi?c ubieram si? na cebul? po mimo to zmarz?em. Lekko podgrza?em gazem bacz?c by nie zasn?? jak w Rosji i po?ar gotowy. Rano ko?o dziesi?tej ju? cieplutko s?oneczko przygrzewa i znowu kolejne p?tle ostro w gor? tym razem w chmurze py?u a? mi dech zapiera.



Wysi?ek niesamowity, s? odcinki ?e nie daj? rady wi?c pcham Matyld? kln?c na los jaki sam sobie zgotowa?em tym bardziej, ?e co jaki? czas mijaj? mnie konwoje ci??arówek zas?aniaj?c widok i taki kurz jak na kopalni przy wydobyciu, nie wida? na wyci?gni?cie r?ki. Pó?nym popo?udniem dotar?em na kolejn? prze??cz ju? czterysta metrów wy?ej. Dalej nie mo?na s?ysz? s? roboty strza?owe. Trz?sienie ziemi to ma?o jak odpalili ?adunki to ziemia si? zatrz?s?a a fala uderzeniowa w postaci podmuchu przysz?a dopiero po chwili. Co prawda ja czasami jednorazowo strzela?em ?adunkiem trzydzie?ci dwa kilo barbarytu, a tu s?ysz? odpalaj? tony dynamitu na raz.

Na prze??czy chce rozbi? namiot, ale stra?nik który reguluje ruchem samochodowym zaprasza mnie do swojej pakamery. Od razu na stole wódeczka s?onina i ogórki, po co ty si? tam pchasz? na teren kopalni cie nie wpuszcz? a dalej rzeka i przez ni? nie dasz rady rowerem bo g??bina. Jedynie nad ranem mo?esz spróbowa? jak lodowce mniej wody oddaj?, ale to niebezpieczne. Jest jeszcze jedna stara wojenna droga prowadz?ca do granicy z Chinami ale tam dawno wszystko zaros?o, pogranicznicy czasami jad? t? drog? ale ja ich nie widzia?em kilka dni.

Nocka w cieple i w ?ó?eczku to daje si?? na dalsz? drog?. Faktycznie dojecha?em do skrzy?owania i dalej w?adze kopalni nie pozwalaj? trzeba mie? zezwolenie nie Kirgiskie a Kanadyjskie ci w praktyce takowego nie wydaja. Mkn? bo p?asko i faktycznie uros?a przede mn? rzeka i to szeroka, woda lodowata wi?c ciarki przechodz?, postanawiam zosta? na noc i spróbowa? nad ranem przeprawi? si? przez ni?.
CDN
  Temat: Kirgizja cz 15
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9061

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 12 Luty 2015, 12:09   Temat: Kirgizja cz 15
?nieg jak spad? tak jeszcze szybciej stopnia? gdy s?oneczko pokaza?o swoje oblicze, d?ugo trwa?o pakowanie. Dawno nie podró?owa?em z dziewczyn? wi?c poganiam, ?e szkoda czasu by zosta? na tej prze??czy. Samo jezioro jest drugie pod wzgl?dem wielko?ci w Kirgistanie i le?y na wysoko?ci 3000 m, nazwa jeziora dos?ownie brzmi „OSTATNIE”. Ma rozmiar 28 na 19 km i jak na jezioro górskie bardzo p?ytkie bo tylko 13 m g??boko?ci. W ten rejon nie dociera ?aden transport publiczny, rower oznacza niesamowity wysi?ek. Wiatr wieje codziennie minimum 6 bof. Zostaje jedn? noc i poddaj? si? wracam na szlak.



Gor?ce buziaki dla Turczynki i wracam na szlak czyli do miejscowo?ci Koczkor. Tym razem ?atwiej bo wi?kszo?? z górki po szutrowej drodze. Miasto Koczkor nic ciekawego, jedno skrzy?owanie ze ?wiat?ami nawet nie wiem po co – ruchu prawie nie ma. Miasteczko le?y na wysoko?ci 1800 m i zamieszkuje go ok 14 ty? ludzi, bardzo d?ugo osada nosi?a nazw? Sto?ypin nadana na cze?? Rosyjskiego dygnitarza. Dopiero po rewolucji pa?dziernikowej bolszewicy nadali jej nazw? obecn? czyli „Miejsce bez ?niegu „bo faktycznie rzadko tu sypie ?nieg.

Obok skrzy?owania ma?y hotelik, zakotwiczy?em na dwa dni, jaka rado?? spanie w ?ó?ku w czy?ciutkiej po?cieli. Hotelik oprócz mnie zajmuj? Szwajcarzy na motorach. Maja do dyspozycji kierowc?, który jest za razem przewodnikiem. Koszt takiej wyprawy wraz z wypo?yczonym motorem to tysi?ce dolarów na osob? na miesi?c, ale za to wszystkie mo?liwe udogodnienia i luksusy.

Kieruj? si? w kierunku jeziora Isi Kul, mijam pomniejsze jezioro, ale prawie wysch?o stan wody od kilku lat obni?y? si? o prawie dziesi?? metrów. Rozbijam namiot i od razu podchodzi do mnie pasterz z zapytaniem czy umiem prowadzi? samochód, bo kupi? ?ad? i siostra nauczy?a go prowadzi?. Jedz ze mn? poka?? ci kilka ciekawych miejsc. Nawet si? nie zastanowi?em od razu widz?, ?e facet kumaty – jedynka i po gazie ?e silnik o ma?o z pod maski nie wyskoczy, wbija na gwa?t drugi bieg z pod maski zacz??o kopci? co? zazgrzyta?o i buchn??o par? jak w parowozie. Samochodem zatrz?s?o i stoimy. Klapa maski do góry a tam wystaje t?ok który przebi? silnik, kierowca podrapa? si? po g?owie i z baga?nika zabra? m?otek i bije po t?oku – Co robisz? zapyta?em jak co wbije ten t?ok w silnik i jedziemy dalej. Stuka jakim? cudem t?ok wbi? z powrotem zadowolony wr?cz szcz??liwy ?e wykona? dobr? robot?. Zakr?ci? stacyjk? i nic t?umacze ?e to ju? koniec silnik do wymiany. Przyjecha?a jego siostra konno i zabra?a nas na oklep nad brzeg jeziora.

Gospodarstwo mojego gospodarza to kilka stajenek dom mieszkalny i jak to gospodarz uj?? porz?dek musi by?, co do porz?dku mam troch? inne zdanie.



Droga dziurawa wi?c slalom gigant to ma?o, mijam dziwaczny p?ot w kszta?cie jurt kolorowych p?otów. Dziwacznie to wygl?da jaka? radosna twórczo?? – to pomys? jednego z Prezydentów który okrad? kraj ze z?ota i wyjecha? do Bia?orusi tam znalaz? ochron? i gad b?dzie ?y? z naszej krwawicy s?ysz? od rozgor?czkowanego Kirgiza. Zaprasza mnie na obiad zreszt? nie tylko mnie ale te? Rosjan którzy przyjechali tirami by skupowa? p?ody rolne czyli morele brzoskwinie a w tamtych okolicach a? g?sto od sadów. Takiego tira ?adujemy kilka dni i dalej do Rosji tam sprzedajemy na pniu ka?d? ilo?? bo z tego rejonu owoce maja mnóstwo cukru w sobie. Rosjanie bardzo przyja?ni tym bardziej opowiadam o swoich przygodach zesz?orocznych jakie mnie spotka?y jad?c przez Rosj?. Du?o s?yszeli o Polskich jab?kach i tu pytania czy dobrze by by?o przyjecha? do nas i zrobi? biznes na tym to ja si? nie znam a na tematy polityczne unikam i lawiruje by nikogo nie obrazi?.



Budynki, ogrom radosnej twórczo?ci za czasów sojuza to mia?y by? sanatora hotele uzdrowiska wszystko szlag trafi? z chwil? gdy obj?? w?adze Gorbaczow s?ysz?. To on jest winien ?e bieda w satelickich krajach to on odda? kraj w r?ce Ameryka?ców a ci tylko chcieli rozbi? nasz? ojczyzn? dobra? si? do naszych bogactw. Mówili nam ze od teraz jeste?my wolni. Kanarka zim? przystawi? do okna otworzy? drzwiczki i lataj sobie jeste? wolny i ile uleci jak go karmili, dbali, chuchali i co gdzie ma polowa? jak nie umie tak nas za?atwi? Gorbaczow, my go tu nienawidzimy to zdrajca, jeszcze kilka cierpkich s?ów na temat ?ony Gorbaczowa a? mnie ciarki przelecia?y. Dowiaduj? si? o ciekawych formacjach skalnych wi?c skr?cam w szutrow? dró?k? i ?apie pierwsza gum? to prawie 3 ty? bez awarii a tu na takim bezludziu, szybko bior? si? za prac? i nawet nie wiem kiedy jest ze mn? kilku Rosjan na wakacjach. Zamiast podziwia? uroki pobliskiego kanionu podziwiaj? moje ?atki samoprzylepne kiwaj?c g?ow? jakie to nowo?ci techniczne w ?wiecie rowerów. Oczywi?cie reklamuj? mój rower wi?c podziwiaj? hydraulik? i inne bajerki jest mi?o wi?c jad? za nimi i razem zwiedzamy kanion.

Jestem zaskoczony a raczej szok i niedowierzanie ?e takie formacje skalne. Wszystko w ró?nych odcieniach czerwieni wi?c wtapiam si? w ten bajeczny siat. Bajka za bajk?, mo?na spotka? wszystkie cudowne zabytki od sfinksa po chi?ski mur to tylko kwestia wyobra?ni, czasami ska?y przypominaj? skór? smoka jak i erotyczne figury. Wtopi?em si? w ten bajeczny ?wiat taki powrót do dzieci?stwa. Wieczys?aw dawaj z nami nad jezioro s?ysz? od poznanych znajomych.



Jezioro ju? cieplutkie. To jest ró?nica po trzech miesi?cach s?oneczko zrobi?o swoje, z za chmur wy?oni?y si? pot??ne góry Pamiru a na jezioro wyp?yn?li kajakarze. To kadra narodowa Rosjan. ?wicz? bo jezioro po?o?one wysoko w górach wi?c idzie osi?gn?? wyniki. Ten sielski i bajeczny nastrój przerywa d?wi?k strzelaniny wybuchów granatów, odbija si? echem od pobliskich gór – nie martw si? to nie wojna to wojsko ?wiczy na poligonie.

CDN
\
  Temat: Kirgistan cz 14
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9679

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 29 Styczeń 2015, 08:53   Temat: Kirgistan cz 14
JADYMY


Postanowi?em przez Jalal Abad dosta? si? do Naryn okr??n? droga, ale na trasie by?a tylko jedna prze??cz. Tak wynika?o z mapy, ale nie opisano na jakiej wysoko?ci. Przed samym miastem droga skr?ca w lewo i jakie? pi??dziesi?t kilometrów asfaltu i dalej szutrowa w miar? równa, ale skacz? jak po czo?gowisku. Po kilku kilometrach jazdy strzela mi tylny baga?nik na ca?e szcz??cie to cz??? ??cz?ca baga?nik z rowerem, listwa z otworami. Oklejam sznurkiem i klejami paskudnie to wygl?da, ale có? na tym bezludziu mo?na by?o zrobi?.

Spotykam pracowników utrzymania ruchu drogowego maj? z sob? ogromnego psa który warczy na mnie. W?a?ciciel bezdusznie kopie go by si? uspokoi?, próbuje broni? pieska i o ma?o sam by?bym pogryziony. Dostaj? wiadomo??, ?e za 10 km jest wioska i w niej kowal to mo?e mi co? poradzi z baga?nikiem. Wioska ci?gnie si? kilometrami, ale kowala wszyscy znaj? wi?c nie ma problemu. To nie problem s?ysz? od kowala zrobimy nówk? wiec cz??? dorobi? w godzin? i jeszcze jedna na zapas, baga?nik jak nowy. Za us?ug? kupuje dwie butelki piwa i na noc zostaj? u kowala. To jedyny specjalista w promieniu kilkuset kilometrów, jest dentyst?, kowalem a i poród jak trzeba to odbiera, ot taka z?ota r?czka. Dostaj? wskazówki ?eby nabra? wody i jedzenia bo czekaj? mnie pustkowia i dopiero po stu km b?dzie wioska, ostrzega przed rzek? nie wchodzi? bo pr?d wody i wiry wodne nie jedno ?ycie zako?czy?o.


Je?dziec na koniu pyta czy nie widzia?em konia karego bo zwia?, a to ko? zaprasza mnie bym odpocz?? i tak mi?o mi czas up?ywa jad?c przez t? dziwna wie?. Spotka?em po drodze Szwajcara na rowerku jedzie do Chin wi?c tylko kilka s?ów i ka?dy w swoj? stron?. Ekip? naprawiaj?ca drog? zasta?em w innym miejscu lataj? dziury na tyle ile maj? pieni?dze a najcz??ciej maj? na dwa trzy dni i do ko?ca miesi?ca wolne.

Mijam stare kurhany i nagle p?askowy? si? ko?czy w jazda w dó?. Obwód nary?ski jest najbardziej centralnie po?o?onym regionem Kirgistanu, ma powierzchnie 45 ty? km kwadratowych na ca?ym obszarze mieszka ok dwie?cie pi??dziesi?t tysi?cy ludzi. Obwód ustanowiono w 1939r przez ZSRR pod nazw? „PROWINCJA TIEN-SZAN”, zlikwidowali w latach sze??dziesi?tych ubieg?ego wieku i ponownie przywrócili w latach siedemdziesi?tych, obecnie rejon ten jest najbardziej Kirgiski. Etnicznie Kirgizi stanowi? 99%,du?? cz??? zamieszka?a le?y na wysoko?ci 3500 m. Rejon ten jest aktywny sejsmicznie. W 2006 roku trz?sienie 6 w skali Richtera zniszczy?a ponad sze?? tysi?cy budynków.

Pr?dko?ci nie da si? rozwin?? bo dziura na dziurze i kilka razy wyl?dowa?em w rowie. Droga szeroka ale w w?wozie robi si? dos?ownie na tyle w?ska, ?e samochód wymijaj?cy jecha? dos?ownie opon? nad przepa?ci?, ale wida? ?e maja do?wiadczenie. Rw?ca rzeka dos?ownie daje taki odg?os ?e nie mo?na si? skupi? ale za to cudowne widoki których nie zapomnie? si? nie da.



Nary? le?y nad rzek? o tej samej nazwie, mieszka tu ok 35 tysi?cy ludzi. Po?o?ony jest na wysoko?ci 2500 metrów nad poziom morza. Historia tego miejsca to okres jeszcze ze staro?ytno?ci. Przechodzi przez ten region jedna z nitek jedwabnego szlaku. W dalszym ci?gu miasto spe?nia taka sam? rol? jak przed wiekami. Ka?dy kto jedzie i powraca z Chin musi zatrzyma? si? w tym mie?cie. Obecny Naryn datuj? na 1868 rok bo wybudowali tu Kozacy stanic?, nic nie zosta?o poniewa? w 1920 roku przez miasto przebiega? front wojny miedzy bolszewikami a bia?ymi i miasto zniszczono do fundamentów. Nie mniej jednak po bitwie wielu ?o?nierzy osiad?o w tym miejscu daj?c podwaliny dzisiejszego miasta. Docieram do miasta pó?nym wieczorem, napotkany milicjant odradza mi rozbijania namiotu nad rzeka, mnóstwo tu narkomanów, pracy nie ma wi?c lepiej jedz do hotelu. Jad? wi?c za przedstawicielem lokalnej w?adzy. Hotel dobre czasy mia? ju? dawno za sob?, cze?? restauracyjna porozbijane okna strasz?. Na recepcji bardziej przypomina siedzib? stró?a nocnego. Policjant mówi ?eby mnie potraktowano jak swojego i ceny dla Kirgiza maj? mi zaproponowa?. W korytarzy wersalka. Na niej panny o martwych twarzach i szeroko rozstawionych nogach kiwaj? palcem i szepc? cichutko czy nie zechcia? bym skorzysta? z ich us?ug. Milicjant tylko na ca?y g?os, a blad? jedna z drug? i panienki grzecznie siadaj? jak w ?awce szkolnej, podczas matury. Pokój na czwartym pi?trze tv i specjalnie dla mnie ciep?? wod? odkr?cili. Miasto wymar?o, kiedy? kr??y?y po mie?cie trolejbusy teraz tylko rozebrane autobusy strasz?. Kupuj? na bazarze zaopatrzenie i butelk? czerwonego wina. Po drodze spotykam szewca, ten cz?stuje mnie bimbrem i opowiada historie jak miasto ?y?o i to bogato ?y?o. Teraz trudno przetrwa? wi?kszo?? m?odych uciek?o do Rosji zostali staruszkowie i typy z pod ciemnej gwiazdy. Ostrzegaj? by wieczorami siedzie? w hotelu. Opuszczam miasto wcze?nie rano wi?kszo?? mieszka?ców ?pi i tylko hula wiatr.


Czuj? si? dobrze wi?c postanawiam zobaczy? jak wygl?da jezioro Seng-kul, ruszam droga remontowan? -a raczej odbudowywan? od nowa przez chi?czyków. To jedyna droga prowadz?ca do Chin. Jad? pocz?tkowo w tumanach kurzu mijaj? mnie ogromne ci??arówki, takie widzia?em na trasie przez pustynie Atakama w Boliwii. Cz?stym widokiem by?y samochody stoj?ce na ?rodku drogi wymieniaj?ce ko?o. Kto ma ten szcz??liwy jedzie dalej kto nie odkr?ca i z ko?em do Narynia. Kilka zdewastowanych hoteli po drodze na prze??cz Dolon le??cej na 3050 m. Pierwsze podjazdy na serpentyny to mijanie eis z ci??arówkami a to nie nale?y do przyjemno?ci, tr?bi? jak szaleju by si? najedli. Jest jeden sklepik przy drodze wi?c zakupy i dalej. Sama prze??cz nic ciekawego bo rozkopana przez buldo?ery, buduj? now? tras? wi?c sam wierzcho?ek prze??czy rozkopany i jedno wielkie bagno. Ale po drugiej stronie góry odcinek 20 km i dalej a? do skrzy?owania w kierunku nad jezioro rewelacja znów 50 km na godz licznik pokazuje.


Rado?? z dobrej drogi trwa?a bardzo krótko. Odbijam w kierunku jeziora i znowu? pod gór? tym razem ostatni odcinek pcham, bo droga szutrowa a w dodatku nafaszerowana dziurami. Przed oczami ukazuje si? szeroka dolina, mijam co? w rodzaju miasteczka ale pusto g?ucho a w oddali widz? kogo? na rowerze. Zaskoczenie to m?oda dziewczyna jedzie do Turcji i mówi, ?e jest Turczynk?. Pyta czy znam drog? i jak my?l? gdzie ta droga nad jezioro… Pokazuje palcem na o?nie?one góry to tam widz?c serpentyny. Jedziemy i pchamy na zmian?. Wieczorem rozstawiamy namioty przed sam? prze??cz? zrobi? si? minus i zacz??o sypa? i zrobi?o si? bia?o Turczynka zabra?a ?piwór i przysz?a na noc do mojego namiotu bo ra?niej i cieplej. Kiedy rano obudzi?em si? wszystko przykryte kilku centymetrow? warstw? ?niegu, gdy nagle kamienie zacz??y si? rosz?c, nic nie pi?em nic nie bra?em, ale szybko okaza?o si? ?e to ogromne stado Jaków budzi?o si? z snu CDN
  Temat: Kirgistan cz 13
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9463

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 16 Styczeń 2015, 08:36   Temat: Kirgistan cz 13
JADYMY
Mamy szcz??cie buda zatrzymuje si? nad urwiskiem a i wiatr ucich? i wy?oni?o si? s?oneczko, dos?ownie w mgnieniu oka nie by?o ?ladu po ?niegu. Poni?ej budy dla pracowników utrzymania ruchu, pi?kna ??ka, a na horyzoncie kolejna nawa?nica si? zbli?a. Dzieciarnia z zaciekawieniem mi si? przygl?da jak rozbijam obozowisko. Namiot dos?ownie zgina?o a? do samej ziemi, ale ani kropli deszczu nie przepu?ci?. Kolejna zawierucha, ale tym razem odpalam maszynk? do gotowania i ogrzewam namiot, nie zasypiam maj?c w pami?ci po?ar, podczas podró?y do Rosji. Tym razem czekam a? moje rzeczy z lekka przeschn?.

Wieczorem miejscowi zaprosili mnie na kolacj?, jak zwykle baranina w ka?dej postaci, ale na zimno bo komin im zerwa?o. Baranina na zimno to pora?ka kulinarna, sad?o i t?uszcz nie do prze?kni?cia ale miejscowym to nie przeszkadza. Zapijamy bimbrem o zapachu wymiocin, udaj? szcz??liwego ale prawda taka ?e nie da?em rady wi?c wyskoczy?em z jurty by wszystko co zjad?em odda? matce naturze. Miejscowi maj? ubaw a dzieciaki na?laduj? moje odg?osy spawania. Poranka nie pami?tam, bo pobudka ko?o po?udnia, pod namiotem stoi z dwa litry kumysu i suchy placek. Dzieciarnia na os?ach jedzie w kierunku rzeki po wod? do picia, kiwaj? mi przyja?nie. Pomagam im nabiera? wod?, biedny osio?ek ma na garbie dwa pojemniki po pi??dziesi?t litrów wody, do tego dwójka dzieciaków na plecach i tak mozolnie kilka set metrów pod gór?.



Pogoda po dwóch dniach poprawia si? na tyle ?e mog? rusza? w dalsz? drog?. Przydro?ny pszczelarz przygl?da si? z ciekawo?ci? i dostaje s?oik miodu na drog?. Nad rzek? zrobi?o si? gwarnie, to rozbijaj? obozowiska wakacyjne miejscowi. Ca?e rody zapraszaj?, ale tak na jeden dzie? z ka?dym si? zbrata? to ja za kilka lat do domu nie wróc?.

Przede mn? zrobi?o si? p?asko wi?c kilometry uciekaj?, gdzie? w oddali ogromne jezioro i wida? drog? która wije si? doko?a czyli ju? wiem ?e ze sto kilometrów do objechania. Po drodze mijam znowu?, Chi?czyków ci akurat buduj? linie wysokiego napi?cia. Imponuj?ca budowla, ale nie mog? si? z nimi dogada? wi?c mozolnie raz z góry a raz pod. Wieczór wi?c zatrzymuj? si? przy przydro?nej restauracyjce. W?a?ciciel od razu sam zaproponowa? miejsce pod namiot obok jego dumy czyli go??bnika. U nas kiedy byli?my mali a dziadki puszczali go??bie ?piewali?my ca?ym chórem podwórkowym: „Kiedy ranne wstaj? zorze w niebo patrz? go?oborze i z nadziej? patrz? w niebo czy nie leci co? obcego”. Zawsze dostali?my po kopalniaku czyli cukierku czarnym jak w?giel za tak nabo?n? pie??.

Tu dowiaduj? si?, ?e nie tak daleko na rzece Nary? Rosjanie buduj? elektrowni? wodn? a Chi?czycy lini? wysokiego napi?cia. Dotychczas pr?d p?yn?? przez Uzbekistan, Kazachstan do stolicy ale po drodze s?siedzi kradn? wiec teraz b?dzie tylko dla nich a nadwy?k? b?d? sprzedawa?, ca?a linia ma mie? ponad sze??set kilometrów. Przed nock? siedz? z moim gospodarzem i ogl?damy tak jak bym przeniós? si? w czasie.



Tylko niewielki pas zieleni obok rzeki, ale i on szybko znik? i kolejny pustynny obraz przede mn?. Masakrycznie gor?co wi?c dos?ownie topi? si? we w?asnym pocie. Przed prze??cz? jedno jedyne drzewo, które dawa?o cie? wi?c dos?ownie wtuli?em si? w ramiona tego drzewa i zasnu?em. Malezyjczyk jestem jad? do Chin a ty?do Osz odpowiadam, ale razem kilka godzin le?ymy plackiem bo upa? niemi?osierny i tylko podanie d?oni i ka?dy w swoj? stron?. Wieczorem upa? zel?y? wi?c dotar?em na ponad trzy trzysta. Na prze??czy by?a nieczynna lodówka w niej stary but i ma?y sklepik, ale w nim tylko papierosy, na szcz??cie by?a herbata z mlekiem i mas?em to doda?o mi si?y.

Sam nie wiem jak nazywa si? miejscowo??, do której dotar?em uda?em si? w kierunku z którego dobiega muzyka. To hotel, swoje ju? przeszed? wida? to na pierwszy rzut oka. Obok hotelu jeziorko i jest troch? ludzi bo od wody bije ch?ód, od razu jestem zaproszony do sto?u. To in?ynierowie od energetyki odpoczywaj? i od razu proponuj? mi nocleg w Hotelu. Dla mnie to sama rado?? tym bardziej ?e nie pami?tam jak wygl?da nocleg w normalnym ?ó?ku. Zasypiam przy stole ale nie daj? za wygrana odprowadzaj? do pokoju, prysznic i z powrotem na kolacj?. Oprócz koniny i kurczaków alkoholu, ale ju? importowanych z Rosji. Dostaj? wyk?ad o elektrowniach wybudowanych na rzece. Noc? dociera do naszego towarzystwa kilku biznesmenów i komendant policji. Kolejny dzie? to odpoczynek nad jeziorem i w drog? tym razem wzd?u? kanionu daj?cego cie? i w dole turnusow? wst?ga rzeki. A le i tak dostaje po ty?ku bo prze??cz za prze??cz? a tunel za tunelem, a i ruch ci??arówek nie ma?y te widz?c mnie na drodze przyja?nie tr?bi? ?e strach si? ba?.



Dawno nie mia?em tyle rado?ci praktycznie sze??dziesi?t kilometrów z góry, patrz? tylko by nie przekroczy? pi??dziesi?t na godzin?. Gor?cy wiatr daje mi si? we znaki bo trudno nabra? powietrza w p?uca. Czasem widz? rybaka na ?odzi ale nikogo poza tym nie mam.

?apczywie pije wod? i zakrztusi?em si? i kolejny ból w klatce piersiowej kaszel i za ka?dym razem krew, no strach zagl?da do oczu. Docieram do domku nad jeziorem co? w rodzaju miejsca gdzie z pobliskiego miasteczka przyje?d?aj? si? k?pa?, to miejsce gdzie wp?ywa gor?ce ?ród?o. W?a?ciciel emerytowany górnik kopalni uranu okaza? si? pomocny, zadzwoni? do znajomego ten do syna i tak pozna?em chirurga i jego rodzin?. Nic to nie da?o bo jedyny rentgen zepsuty wiec pomóc mi nie mo?e ale proponuje zako?czy? podró? i wraca? do Biszkek a najlepiej i najniebezpieczniej dla mnie to powrót do domu. Pech to ma?o ale ju? wieczorem krwawienie ustaje wi?c zajadam si? miejscowymi specja?ami i s?ucham o okolicznych kopalniach w?gla i uranu.

Jeszcze przed rozpadem ZSSR wybudowano nowoczesna kopalnie i zak?ad wzbogacania uranu, ale jak Rosjanie wyszli, kopalnia tylko straszy ale maszyny jeszcze stoj? wybudowano na rzece ogromny port rzeczny by tanio sp?awia? uran i w?giel ale to ju? historia. Du?o ludzi ma pylice p?uc ci najwcze?niej umieraj?. Kiedy? jeszcze do sanatorium wysy?ano teraz zapomnij wi?kszo?? nie ma emerytur a jak ju? s? to 50 USA ale to nieliczni szcz??liwcy. Reszta pracuje w biedaszybach i odsprzedaj? w?giel. Pytam o zgod? na wej?cie do takiego biedaszybu ale nie zgodzili si? bo jak sami mówi? plujesz krwi? i co mamy ci? tam zakopa?. Opowie?ci o katastrofach kopalnianych do bia?ego rana i ja opowiadam o naszym górnictwie, troch? naszych maszyn znali. Nie zje?d?aj? szybami w dó? a sztolniami w tym rejonie wydobywano 3 miliony ton. Wybra?em si? na wycieczk? po mie?cie z moimi nowymi znajomymi. I podejmuj? decyzj? ?e nie doje?d?am do Osz a jad? do Narynia i dopiero koniec wyprawy ale jak si? okaza?o to nie takie proste.



CDN :D

Zdj?cia na www.hajer.com.pl
  Temat: Kirgistan cz 12
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9334

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 7 Styczeń 2015, 10:41   Temat: Kirgistan cz 12
Pary? to miejscowo?? sklejona z bud i sza?asów z blachy falistej. Nikt nie wie dlaczego i jak powsta?a. Skoro ludzie si? tu zatrzymuj? znaczy si? nale?ny postawi? meczet. Jest pó?ny wieczór, minus trzy stopnie i wszystkie norki zaj?te wi?c prosz? o pozwolenie rozbicia namiotu przy meczecie. Tym bardziej ostrzegali mnie przed z?em jakie tu istnieje czyli prostytutki, drobne pijaczki. Do pó?na w nocy pi?tkowe modlitwy a ja zasypiam w rytm modlitw do Allacha.

Rano zwijam obóz robi? zakupy i jazda,daleko nie zajecha?em zatrzymuj? mnie dwie m?ode dziewczyny -pytaj? o narodowo?? no Polak a o co chodzi, jedna z Pan wyci?ga ksi??eczk? i wertuje, po chwili podaje mi do r?ki. Jezus ci? kocha czytam w j?zyku ojczystym. Wiem, odpowiadam ale chc? si? ich pozby? a na nauki nie mam humoru ani ch?ci. Mówi?, ?eby zaczeka?y a? rozbije obóz kilka kilometrów dalej. Mam ziemniaki, cebule i tylko jeden kondon. Na reakcj? czeka? nie musia?em bo dziewczyny u?miechn??y si? i odesz?y, troch? mi si? pó?niej g?upio zrobi?o bo potraktowa?em dziewczyny z buta, no trudno nie zawsze mam dobry dzie?.



Rozbijam si? obok znajomych mojego Pana kierowcy, który zosta? przed prze??cz?, ju? im o mnie donie?li wi?c od razu baran na ruszt. Troch? mi si? s?abo zrobi?o bo jeszcze biedak dygota? jak zainstalowano na bazie butli gazowej palnik i tak na pó? ?ywca opalali, straszny widok ale oni maj? inna wra?liwo??. Mi?so na ruszt a flaki do garnka ??cznie z podrobami gotowa?y si? ca?? dob?. Ubawi?y mnie sztuczne kwiatki wbite w ziemie wygl?daj? z daleka jak prawdziwy klomb kwiatowy.

Akurat w tej jurcie podstaw? jedzenia by? chleb, inny ni? w naszych piekarniach p?aski okr?g?y, smaczny po upieczeniu ale gdy ostygnie robi si? gumowaty. W jurcie maj? zestawy do herbaty i sztu?ce co widzia?em bardzo rzadko. Mi?so d?ugo gotowa?o si? w du?ym garnku i gdy by?o mi?kkie nadziewano na ruszt i nad ma?ym ogniem z dwie godziny, polewaj?c co chwil? nie znan? mi przypraw? w p?ynie. Rosó? bo tak bym to nazwa? ka?dy dosta? w czarce do wypicia, przy pierwszej czarce odruch wymiotny, ale wstrzymuj? powietrze i daj? rad? z pe?nym u?miechem. Na darmow? zup? zaraz zlecia?y si? dzieciaki z pobliskich jurt, wypisz wymaluj jak na Holecku podczas ?winiobicia. Dla mnie osobi?cie to by?o wielkie ?wi?to, bo za trzymanie ?wini za sznurek przywi?zany do nogi dostawa?em dwa z?ote i kanka zupy po gotowanych krupniokach. Jak by? fajny ?winio morderca to i krupniok i ?ymlok si? trafi?, pó?niej z przyjació?mi na murku nad hasiokiym my konsumowali, a jedli my „gipko” by starsi nie wprosili si? na uczta. Tylko jeden raz ?winia mi „pit?a” i kasy nie by?o.

Teo Aszy tak nazywa si? p?askowy? le?y na wysoko?ci prawie 3 tys metrów. To ponad 100 km dolina otoczona z obu stron górami, te za? okraszone ?niegiem wygl?daj? fantastycznie. Pi?kne miejsce mówi? moi gospodarze, ale latem. zim? temperatury spadaj? do -60 stopni. Cz??? stad wyprowadzaj? na niziny, ale wi?kszo?? zostaje je?li zginie zim? 1/3 stada to jest ok. Wilki robi? swoje, teraz lato wi?c siedz? wysoko w górach, ale zima atakuj? ludzi i wszystko co nadaje si? do jedzenia. Kilka przypadków by?o, ?e po cz?owieku zosta?y tylko zakrwawione ubrania, jak dojedziesz do prze??czy Ala Bel to tam nie rozbijaj namiotu zjedz z prze??czy do ludzi.



Do samej prze??czy droga super nowy asfalt. Mijaj? mnie ci??arówki, ale one tak jak ja na jednym biegu i resztkami si? naciskam na peda?y, maj?c nadzieje ?e za kolejnym zakr?tem uka?e si? znak ?e to szczyt. Kilkakrotnie odpoczywam obok jurt. Mieszka?cy nie zwracaj? na mnie uwagi bo dzie? s?oneczny wi?c susz? na s?o?cu sery dopiero co wyprodukowane. Pocz?stowany takim serem od razu zrobi?em zapas.Sery ugniataj? w ma?e kulki by na chwile zanurzy? w solance i suszy? na s?o?cu na kamie?, fakt trzeba mie? zdrowe z?by by oderwa? kawa?ek, ale jak ju? jest w ustach to rozp?ywa si? jak kremówka z Wadowic. Pyszne i jak mówi? miejscowi i z dziesi?? lat wytrzymaj?. Ka?dy ma tu swoje zadanie wi?c ja tylko czarka kumysu i dalej pod gór?.



W ko?cu jest szczyt 3184 m npm. P?asko, dwa budynki i wspania?y widok w dó?. Na ?aweczce siedzi wydawa?o mi si? ?e to staruszek, jak si? pó?niej okaza?o to trzydziestolatek alkoholik na tej prze??czy ?ebrze o kieliszek lub pieni?dze. Opowiada mi histori? swego ?ycia czyli od ma?ego wódka i nic innego, zostawiam mu sto tenge i wstaj?c poczu?em ból w plecach, ale taki ?e nie potrafi? oddycha? ka?dy ?yk powietrza powoduje ?zy w oczach. Ale to krótka chwila i ból ust?pi?, ale zacz??em kas?a? i na r?ce pokaza?a si? czerwona spieniona krew. Nikogo prócz alkoholika wi?c zaczynam panikowa?, czy?by tak wygl?da koniec -Hajer nie panikuj Hajer bierz si? w gar??. Po godzinie kaszel ust?pi? nic mnie nie boli wi?c jazda w dó? dos?ownie na z?amanie karku, hamulce tylko gdy na liczniku przekraczam 60 km. Ogromna chmura przede mn? wi?c szukam schronienia.



Wskakuje w ostatniej chwili do wozu robotników co naprawiaj? drog?, oj dawno takiego szale?stwa nie prze?y?em. Buda trz?s?o jak na karuzeli w weso?ym miasteczku, na przemian deszcz grad w wielko?ci kurzych jaj, ?nieg i tak na zmian? z dwie godziny. Nie tylko ja mia?em stracha, ale i robotnicy bo buda ustawiona by?a nad rzeka i zacz??a osuwa? si? w dó?. Wyskakujemy w panice ja tylko za rowerek i k?ad? si? na asfalcie by wiatr mnie nie porwa?.

CDN
  Temat: Kazachstan- Kirgistan cz 11
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9709

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 15 Grudzień 2014, 12:04   Temat: Kazachstan- Kirgistan cz 11
JADYMY Z Medeo do A?ma Aty to szalona jazda w dó?, niby og?oszono wi?kszo?? obszaru za park narodowy, ale kto ma pieni?dze ten buduje gdzie mu si? podoba. Wje?d?aj?c w dolin? obok Medeo stoi brama tam kasuj? bilety za wst?p do parku i sprawdzaj? mi czy mam rejestracj? z urz?du emigracyjnego. Takowej nie posiadam wi?c nie wpuszczaj? mnie i strasz? policj? emigracyjn?. Pytam o nowoczesne domy na terytorium og?oszonym za narodowy skarb, ale jak masz pieni?dze to nie ma si? czym przejmowa? budujesz wed?ug uznania, - ok nie moja sprawa. Znajduje przyjazny Hostel gdzie zarejestrowali mnie trzy dni do ty?u, podaj? namiary tam znajdziecie pomoc: ESENTAL HOSTEL- TEL +7 (727)2927742 przecznica ulicy Kirowa.

Kolejka do biura policji emigracyjnej ogromna kolejka – ?wi?to za ?wi?tem wi?c cala to masa ludzka nie ma jakiej? cholernej piecz?tki. Karnie czekam dwie godziny by dowiedzie? si?, ?e trzeba cztery kserokopie paszportu, wizy i tu zastanawiam si? dlaczego akurat liczba cztery. W Sudanie cztery i w innych ambasadach, biurach cztery kserokopie. Ludzie z ró?nych stron ?wiata kln? na czym ?wiat stoi, bo musz? zap?aci? sto dolarów kary nie z ich winy, bo ?wi?t nasypa?o si? równo. I ja rozmawiam z oficerem pocz?tkowo straszy mnie wydaleniem, ale t?umacz? mu ?e to wszystko, ch?? uszanowania ?wi?ta urodzin waszego prezydenta i tu od razu burkn?? 100 usa kary. Po pó? godziny mam upragniony kawa?ek papieru bez którego nie wyjedziesz.


Troch? mnie zabola?o bo to jednak sto dolarów i jeszcze oficer da? mi do zrozumienia bym wyniós? si? z tego mi?ego kraju.

Ruszam w kierunku granicy z Kirgistanem – jako, ?e do A?ma Aty to pustynie stepy, a tu po wyje?dzie z miasta po horyzont zbo?a z?oc?ce si? w s?o?cu, a to traktorzy?ci zapraszaj? mnie na jednego a to do jurty na herbat?. Zrywa si? burza i fantastyczne widoki czarnego nieba na niebosk?onie i ?ó?te ?any faluj?cych zbó? robi niesamowity kontrast. Ju? mam rozbija? namiot gdy podje?d?a konno go?ciu i zaprasza mnie do jurty. Nocka za darmo ale gdy wyszed?em rano za potrzeb? dwa ogromne psy dos?ownie mnie o ma?o nie rozerwa?y na strz?py, ale wystarczy? okrzyk gospodarza i zmieni?y si? w potulne baranki, które mo?na dotkn?? przytuli?.

Koni prawie nie wida? za to pod ka?d? jurt? wypasiony samochód z nap?dem na cztery kola. Pytam o kumys mój ulubiony napój i tu us?ysza?em to kumys w Kirgizji tu wkracza nowoczesno?? czyli do monopolowego kilkaset kilometrów st?d.

P?askowy? z ?anami z?ocistych zbó?. Ko?cz? si? i kolejna prze??cz prowadzi do granicy. Tu jazda na z?amanie karku bo nowo po?o?ony asfalt pozwala myka? pod 60 km na godzin? jad?c w ?ród fantastycznych widoków o?nie?onych szczytów. Sama granica to jeden wielki szaber plac czyli targowisko. Z Kirgiskiej strony wnosz? papierosy, wódk? ca?ymi pakami celnicy szturmuj? prawie ka?? paczk? i pojazd, mnie wzi?li na bok i tylko pytaj? o papierek wyjazdowy. Ogromna kolejka Kazachów w tym kilka wycieczek szkolnych i ja karnie ustawiam si? w kolejce, ale po krótkim czasie ka?? mi zostawi? rower i i?? bez kolejki co i uczyni?em. Tam tylko piecz?tka a ?wistek papieru zostaje na pami?tk?. Po stronie Kirgiskiej to tylko formalno?? piecz?tka i mi?ego pobytu w naszym kraju s?ysz?. Tu? za granic? zatrzymuj? mnie cinkciarze czy nie chc? wymieni? zielone, ale woleli by euro. Widz?c moja Polska flag? zapraszaj? na obiad i tu zaskoczenie, jeden z kierowców podje?d?a tirem z polsk? naklejk? na szybie, chwali si? ?e tira kupi? w Polsce na gie?dzie i jest zadowolony bo taniej ni? w Niemczech. Sprowadzaj? te? osobowe bo u nas zrobi?o si? tanio a oni szukaj? dziesi?ciolatków w gór?, nawet malowa? nie trzeba ani picowa? wszystko idzie na pniu. Nock? sp?dzam u sprzedawcy u?ywanych samochodów, zostawiam namiar na siebie i zapraszam w go?cin? na Nikisz. Do Biszkeku od granicy to tylko dwadzie?cia kilometrów ale ja jad? drog? na Osz ale najpierw dwie prze??cze i jeden tunel przede mn? o pi?knej nazwie Teo Aszy na wysoko?ci 358 6m


Omijam szerokim ?ukiem stolic?, jedzie si? super bo droga w miar? dobra równo gdy nagle widzisz ogromn? rzek? o wartkim nurcie czyli ju? wiesz co ci? czeka czyli w góry w góry mi?y bracie tam przygoda czeka na Ci?. Z naprzeciwka jedzie dwóch na rowerku widz?, ?e to ch?opak i dziewczyna. Facet to polak z Poznania dziewczyna angielka która jedzie do Chin wymiana informacji. Zatrzyma? si? samochód z butelkami soku jab?kowego od razu dostajemy po dwa w ramach reklamy. Ju? na pierwszym zakr?cie napotykam kierowc? siedzi i kiwa g?ow?, silnik zatarty kasy nie mam a g?odny jestem mówi, za drugim zakr?tem jest jad?odajnia ale nie chc? zostawia? samochodu z baga?em. Jad? pod gór? kupuj? dwa obiady i jazda w dó?. Kierowca ucieszy? si?, ?e ma obiad, w rewan?u zapisuje mi adres swojej rodziny ósma jurta przy drodze, jak miniesz Pary?. Pary? a co to jest?- miasteczko s?ysz? odpowiedz.

Mozolnie peda?uj?, pot sp?ywa mi po plecach licz? krople potu ile mi spada z nosa nie licz? zakr?tów, ale ju? w po?owie zrobi?o si? ch?odno. Docieram pod tunel ruchem steruje policjant bo tunel w?ski, ma trzy kilometry s?ysz? i nie ma wentylacji rowerem Ci? nie przepuszcz?. Nock? sp?dzam pod tunelem bo w nocy maj? prowadzi? prace remontowe. D?ugi ogonek ci??arówek, które zostaj? na noc ja id? do jurty tam zawsze ciep?o, ale tej nocy spa?o nas z trzydziestu ch?opa. Wi?kszo?? to kierowcy i dwóch policjantów. Wieczorem jeszcze ogl?dam stado krów i koni dziwi?c si?, ?e na takiej wysoko?ci nie zamarzn?, zimno ?e musz? ubra? puchy. Tunel ma znaczenie militarne wi?c i jednostka wojskowa za wzgórkiem, kiwaj? bym nie robi? zdj??. Rano policjant zatrzyma? ci??arówk? Matyld? za?adowano na pak? ja do szoferki i jazda przez tunel faktycznie ciasno i zapach spalin ?e mo?na si? udusi?. Po przejechaniu tunelu kierowca mnie wysadzi? i ukaza?y si? ogromne przestrzenie.



Szok to ma?o, wij?ca si? droga po granice gór, które okraszone ?niegiem zapieraj? dech w piersi. Takich zielonych przestrzeni nigdzie na kuli ziemskiej nie widzia?em, a raczej nie mia?em okazji. Mkn? w dó? co zakr?t to jurty a przy drodze litry kumysu i lokalnego alkoholu sto?y uginaj? si? od serów. Rado?? to ma?o wiatr w twarz cieplutko czuj? si? jakbym przekroczy? bramy raju bo od dwóch dni jecha?em pod gór? a tu prosz? zanurzy?em si? w t? niesamowit? ziele?. zdj?cia na www.hajer.com.pl
  Temat: KAZACHSTAN CZ 10 SZCZYTOWANIE
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9304

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 8 Grudzień 2014, 17:38   Temat: KAZACHSTAN CZ 10 SZCZYTOWANIE
JADYMY Bezp?atna kolejka na wysoko?? 3100 rusza o czwartej nad ranem a start na szczyt o godz pi?tej. Mam mam jeszcze kilkana?cie godzin do szcz??liwego odebrania samochodu wi?c zabieram Matyld? i jazda w dó? by zobaczy? pierwsze nagrody za zdobycie szczytu. Okazuje si?, ?e nie tylko za wspinaczk? ale i za plenery malarskie i czytanie ksi??ki na czas, mnóstwo imprez towarzysz?cych urodzinom Pana Prezydenta. Zawody sportowe w skokach z przeszkodami, konie pi?kne z kilku krajów azjatyckich. Przygl?dam si? jak wszyscy i wszystko szykuje si? na jutrzejszy dzie?. Konkurs skoków, roznosz? darmowe kieliszki szampana wi?c jak tu nie wypi? zdrowie Prezydenta. Zapyta?em jak córka Prezydenta, no to ta co rozwiod?a si? osiem lat temu z m??em, a dlaczego ci? akurat ona interesuje przecie? Prezydent ma kilka córek. No tak ale ta mia?a zabawny pokaz w telewizji na ?ywo, co za wstyd to ten program pokazywali w Polskiej telewizji? Nie odpowiadam zgodnie z prawd?, ogl?da?em kilka lat temu na ?ywo - panna by?a ca?kowicie na haju, i na pytanie dlaczego si? rozwodzi odpowiedzia?a …?e ona ma m??a Kirgiza a ten ma ma?ego h…ja, a teraz spotka?a Kazacha ten ma i tu pokaza?a jakiego du?ego. Tego dnia Polska gra?a w pi?k? z Kazachstanem i Polacy wygrali 1-0, kolejnego dnia na ulicach A?ma Aty by?a dyskusja dlaczego Polacy wygrali i jakiego ma?ego mia? Kirgiz. Panie ona ju? czwartego m??a zajecha?a, ale od razu dodaj? ?e to córka nie rodzona ale przybrana.


Dzieci szykuj? ta?ce, w strojach narodowych szale?stwo na ca?ego. W nocy nie mog? spa? bo widz? przed oczyma nowy model samochodu. Pobudka o trzeciej nad ranem. Robi? sobie kanapki bo gospodarza nie by?o w domu, przychodzi? tylko by roz?o?y? dywanik modlitewny i modli? si? d?ugo. Ja w tym czasie robi?em notatki nie chc?c mu przeszkadza?. Faktycznie ju? przed czwart? by?o kilkadziesi?t osób pod kolejk? o czwartej ju? by?y t?umu, bo z miasta podje?d?a?y autobusy. Czekaj?c na swoj? kolej ?piewaj?, polewaj? wódk?, ale ka?dy ma z sob? raki kaski. Ja takowego sprz?tu nie mam, ale wychodz? z za?o?enia ?e jako? to b?dzie. W gondoli milczenie zak?adanie ciep?ych czapek kurtek bo czym wy?ej tym zimniej, na po?redniej stacji sypa?o ?niegiem. Moja nadzieja na samochód rozwia?a si? na ostatniej stacji kolejki, tam t?umy ju? ruszy?y w góry, trudno mam jeszcze Matyld? ona mnie do domu doprowadzi.

Kiedy widoczno?? na chwile si? poprawi?a, wydawa?o si? ?e idzie na szczyt kilka tysi?cy ludzi z tego co dowiedzia?em si? pó?niej sz?o nas 1680 osób. Pierwsze podej?cie to wspinanie si? po rozleg?ej dolinie us?ane ogromnymi g?azami. Wspinaj?cy si? ?piewaj? dowcipkuj? wa?ne ?e pod gór?. Dziadek z wnuczk?, córka z matk? wszyscy na szczyt bo co si? nie robi dla Prezydenta. Mijam pierwszy obóz, który odwiedzi?em wczoraj tu gor?ca herbata z wk?adka jakie? ciastka. Gdy dotar?em do j?zora lodowca spotykam wojskowych to spadochroniarze ze swoja flag?. Oni na szczycie byli wczoraj, robimy zdj?cia i krzycz? ?e jest z nimi Polak, ludzie podchodz? daj? r?k? i pomagaj? gdy droga zrobi?a si? ostro pod gór?. No nie mam raków wiec trzy kroki do góry i bywa?o ?e kilka metrów w dó? na nogach a i na pupie. Podszed? starszy pan i da? mi podk?adki na buty takie z sier?ci? to pomog?o mi wej?? na pierwsz? prze??cz.

Pada ?nieg a za chwilk? s?oneczko, s? osoby co nios? narty na plecach w dó? zjad? o wiele szybciej tym bardziej ?e co chwilk? dosypuje ?niegu. Jedni siadaj? na skalach by odpocz??, i kiedy ja docieram na wysoko?? 4 ty? to pierwsi którzy weszli na szczyt jako pierwsi ju? wracali u?miechni?ci. Jest ju? pó?no i nie chc? mnie pu?ci? na szczyt tam t?ok s?ysz?, co sprytniejsi ?migaj? z linami po pionowych ?cianach. Krzycz? ?e ja te? chce uczci? urodziny Prezydenta w dodatku specjalnie przyjecha?em z Polski a tu nie chcecie mi pomóc. Kiwn?li r?ka i zosta?o mi dwie?cie metrów w pionie do szcz??cia, ci co id? za mna pomagaj? mi, kto? mnie pociska za pipe inni podaj? r?k?. Widok ze szczytu przepi?kny ale robi si? ciemno wi?c uda?o mi si? zej?? na prze??cz, tam dostaj? ?piwór i zostaje na noc w namiocie z m?odymi.

DSC08133DSC08135 DSC08138 DSC08152 DSC08159 DSC08160 DSC08166 DSC08167 DSC081
Ale? to wej?cie da?o mi rado?ci a? krzycza?em ze szcz??cia Hajer zdobywca. Obok kilkunastu namiotów jest jeden du?y tu porozk?adali materace i z butli gazowej ogrzewanie na tyle by?o ciep?o by spokojnie spa? ale mieli te? z sob? kilka skrzynek wódki i w?a?ciwie to nikt tak do ko?ca nie spa?. Przy okazji pozna?em pani? redaktor z TV. Gitary i ?piew do bia?ego rana mnóstwo pyta? nie tylko o Polsk? ale o góry, prac? a ja kierowa?em moj? ciekawo?? w stron? Pana Prezydenta, ani jeden rozmówca ?le si? nie wyrazi? o prezydencie wszyscy wychwalali go pod niebiosa, no za ?ycia jest pó? bogiem. Rano towarzystwo skacowane wi?c jem z nimi ?niadanie i droga powrotna. Na pierwszej prze??czy odpowiadam na kilka pyta? lokalnej telewizji i dostaj? certyfikat ?e wszed?em na szczyt, nie powiem duma mnie roznosi?a. Do ostatniej kolejki gigantyczna kolejka bo po?ow? miasta przyjecha?o posiedzie? na zielonych ??kach. Trzy godziny w kolejce i juz na dole tam zabieram Matyld? i ?egnam si? z Czeczenem i zacznie si? batalia o rejestracj? bo dawno temu min??o 72 godz.


CDN
Zdj?cia na www.hajer.com.pl
  Temat: Kazachstan cz 9
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9574

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 5 Grudzień 2014, 09:06   Temat: Kazachstan cz 9
JADYMY ?ciana deszczu wi?c chowam si? pod daszkiem przystanku, po mimo ?e jestem pod dachem deszcz zacina wi?c jestem zmoczony. Otwiera si? furtka i przyjaznym gestem zapraszaj? mnie do domu. Gospodarz to wysoki Uzbek, a ?ona Polka z Syberii. Jej dziadowie dobrowolnie wyjechali z Polski z okolic Czeladzi, Sosnowca i okolicznych wiosek w 1905 roku. Ka?dy dosta? wagon do dyspozycji by móg? zabra? dobytek zwierz?ta, w tym samym czasie ludzie wyje?d?ali do USA, ale ci mogli zabra? tylko walizk? lub tobo?ek.Car da? po pi?? hektarów ziemi i mo?na by?o jeszcze wykarczowa? kolejne dziesi??, ch?tnych by?o du?o bo nie musieli p?aci? za transport. Pierwsze lata mieli ci??ko bo zimy srogie a i zasiewali naszymi ziarnami, które w tamtym klimacie nie zdawa?y egzaminu, ale szybko nauczyli si? uprawia? ziemi? i ?yli dostatnio. Nawet rewolucja bolszewicka ich za bardzo nie dotkn??a. On by? w wojsku i tam si? poznali, dzieci urodzi?y si? w Alma Aty za zarobione pieni?dze kupili?my ten dom, ?ona z pochodzenia Polka zawsze przyzwyczajona do czysto?ci jest za wzór gospodyni a doko?a mieszkaj? Muzu?manie ale przychodz? po porady.

Ogl?dam gospodarstwo dom tonie w kwiatach na stare fotografie w tym g?ówna ulica Sosnowca Modrzejewska, nocka nie przespana, tysi?ce pyta? o Polsce o polakach. Kolejnego dnia chc? mnie odwie?? do Alma Aty, ale serdecznie podzi?kowa?em bo oprócz wspania?ych ludzi poznaje kolejn? niesamowit? histori? Polaków.




Do by?ej stolicy mam z górki, ludzie kiwaj? mi przyja?nie. Czasami kto? bierze rower i towarzyszy mi kilka kilometrów. Docieram do posterunku gdzie rejestruj? cudzoziemców zamkni?te, a od jutra cztery dni ?wi?tuj? z okazji dnia urodzin prezydenta dni Astany. ?wi?t maja po?ow? roku na to wychodzi. Jeden z policjantów wzi?? paszport do r?ki i mówi mi ?e b?d? mia? k?opoty bo ju? pi?? dni min??o od mojego wjazd do Kazachstanu. Doradzi? mi bym za?atwi? sobie za?wiadczenie w oboj?tnie jakim hoteliku, ?e tam spa?em z data wsteczn? bo grozi ci wydalenie, 100 USA kary a i trzy miesi?ca wi?zienia mo?esz dosta? jak trafisz na s?u?bist?. Odda? paszport ?ycz?c powodzenia. ?atwo powiedzie?, kr?c? si? po kilku hotelikach ale nikt nie chce mie? k?opotów. Ola? to jad? w góry b?d? si? martwi? jak sko?cz? ?wi?towa?. Objecha?em ca?e centrum, wida? ró?nic? mi?dzy moj? pierwsz? wizyt? w 2006 rokiem a teraz. Nowe budynki, dworzec autobusowy i ca?a infrastruktura prze?y?a lifting. Robi? w kilku miejscach za misia, ale to wycieczki szkolne nie odpuszcz? by sobie nie zrobi? zdj?cia z Matyld?, a przy okazji i ja si? za?apa?em.



Starsi pytaj? o Janka z pancernych a to jak wam tam w Polsce. Pi?kn? now? drog? dopiero po remoncie jad? w kierunku gór. Po drodze odwiedzam kilka znajomych ?róde?ek z wod? lecznicz?. Pami?tam wszystko z przed lat tu akurat nic si? nie zmieni?o, po drodze widz? ca?e po?acie ?ysych polan. Ja pami?tam te góry zalesione, ale dowiedzia?em si? ?e spotka?a ich tragedia przyszed? huragan i powali?o dziesi?tki tysi?cy drzew. Powoli uprz?taj? te pobojowisko ale jeszcze z kilka lat zejdzie. Z za zakr?tu ukazuje mi si? stadion zimowy, szok przede mn? stoi ogromna nowoczesna bry?a kolejki wyci?gowej. Zosta?a oddana niedawno s?ysz? stoj?cego za mn? brodatego kolesia, dotyka flagi i tajemniczo u?miecha si?. Szukam noclegu, gdzie? namiot rozstawi? mowie, bez problemu wysoko w górach ale tu nie za bardzo ale zapraszam ci? na kwater? jest ramadan wi?c czas dobrych uczynków.

Obok kolejki stoi kilka starych bloków mieszkalnych pami?taj?ce czasy ko?chozowe z zewn?trz zaniedbane wygl?daj? podobnie jak na moim osiedlu grafiki wsz?dobylskie jak u nas tak i u nich. Klatka schodowa jak w chlewni, ale kiedy otwar?y si? drzwi szok wszystko w nowoczesnych klimatach kuchnia styl w?oski z najnowszymi urz?dzeniami. Dwa pokoje ale tylko w jednym szerokie ma??e?skie ?o?e. Jestem Czecze?cem us?ysza?em w Polsce bylem kilka razy pracowa?em tam, ale teraz nie da si? pracowa? bo pilnuj? i teraz pracujemy w Wiedniu i S?owacji. Jestem i by?em z?odziejem, a kradniemy wszystko co ma wi?ksz? warto??, a wi?c sklepy ze z?otem drogimi zegarkami, teraz mam urlop tu mnie nie szukaj? wi?c mog? skupi? si? na modlitwie, nie musisz si? mnie ba? lubi? Polaków.

Mój gospodarz wyszed? wieczorem i dopiero ranem si? z nim spotka?em. O czwartej obudzi? mnie na ?niadanie, bo w dzie? po?ci. Nie zna?em tych potraw, wa?ne ?e smaczne i w ogromnych ilo?ciach. Juto jest dzie? urodzin Prezydenta wi?c szykuj? si? imprezy. Ca?y dzie? w mie?cie wszystkie ?rodki transportu s? bezp?atne, a i kolejka górska, która nie jest tania bo 30 USA kosztuje wyjazd na szczyt. Dostaje klucz do mieszkania i ruszam w góry. Kilka godzin zaj??o mi podej?cie pod drug? stacj? kolejki i zdecydowa?em si? ?e kolejne odcinki pokonam kolejk? i tak na 3100 wjecha?em w kilkana?cie minut. W kolejce, a raczej w gondoli, sami emeryci. Ci maj? wyjazd za darmo ka?dego dnia w góry za okazaniem legitymacji. To samo tyczy transportu publicznego, co ciekawe emeryci nie p?ac? podatku od emerytury. Tylko pozazdro?ci? i trudno by?o im zrozumie? jak to ca?e ?ycie p?aci?e? na emerytur? i zabieraj? ci podatek? kiwaj? g?owami. T?umacz? im, ?e emeryci w Polsce s? najuczciwszymi lud?mi je?li chodzi o podatki bo nie ma jak oszuka? zakombinowa?. Jedzie emeryt z Leningradu, on te? nie p?aci za kolejk? bo maj? podpisana umow? mi?dzynarodow?. On przypad? mi do gustu i z nim maszeruj? pod Pik Nauczyciela. Kilka godzin opowie?ci o sytuacji w Rosji i w Azji. Krok za krokiem i co ciekawe kr??? co chwil? helikoptery nad g?owami, okaza?o si? ?e transportuj? namioty ?ywno?? na jutrzejszy dzie? ?wi?teczny. To od pracowników ochrony parku dowiedzia?am si?, ?e g?ówna nagroda za wej?cie pierwszemu na szczyt Komsomo?u to wypasiony model Porsze drugie miejsce to Land Rower. Wypijamy ze stra?nikami kilka kielonków i schodzimy j?zorem lodowca w kierunku kolejki i tu za?wita?o mi ?e wracam do kraju nowiutkim modelem, ju? si? widz? za kierownic?.



CDN
Zdj?cia na www,hajer.com.pl
  Temat: Kirgistan cz 8
hajer

Odpowiedzi: 0
Wyświetleń: 9679

PostForum: Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka   Wysłany: 26 Listopad 2014, 15:23   Temat: Kirgistan cz 8
JADYMY Gra?em w pi?k? mówi oficer – dowódca przej?cia granicznego, by?em w Chorzowie na meczu – a Górnik Zabrze jeszcze gra? i zasypali mnie pytaniami o polski futbol, niestety ja w te klocki jestem marny – ma?o ogl?dam mecze jak gra reprezentacja tylko. Pozdrów Lat? i Bo?ka z nimi gra?em to byli moi przeciwnicy. Prosz? bym nie robi? zdj?? na granicy nie chc? mie? k?opotów. Rowerzystka jest trzepana jak nas kiedy? na przej?ciach granicznych. Nigdy tego nie zapomn?, pracowa?em na W?grzech i co trzy tygodnie myka?em do domu na kilka dni a na granicy traci?o si? z dob?. A jeszcze ?apówa w postaci myde?ka fa i innych pierdo?ek, od razu pytam czego si? czepiacie tej Australijki. To nie Australijka a Niemka a my tu Germa?ców ?cigamy ot tak mamy w krwi. Kiedy dobrali si? do pakunków intymnych to na g?os mówi? – dajcie spokój to przecie? kobieta. Odpu?cili i kazali pakowa? i mo?emy jecha? dalej. Po?egna?em mi?ych pograniczników wycieraj?c jeszcze raz w mat? do odka?ania. Niemka od razu do mnie z pretensjami przecie? mog?e? wcze?niej si? za mn? wstawi?, dlaczego tego nie zrobi?e?? – to tak jak ty te? prawdy nie powiedzia?a? ?e jeste? z Niemiec, i tu jak zwykle ca?y akapit i kolaborant po?owa powie?ci o tym jacy s? Polacy, zjeba?em j? na amen i przyspieszy?a t?pa. Mam nadziej?, ?e tego dnia zrobi?a wi?cej kilometrów ni? zwykle.


Góry w oddali to naturalna granica z Chinami mówi jeden z prastarzy, my przez góry do Chin nie przechodzimy ale do Kirgizi bez problemu bo tam soczyste trawy. Pocz?stowa? mnie papierosem, zapali?em bo ostatni adwersarz doprowadzi? mnie do sza?u. Doje?d?am do miejscowo?ci Kazai, nie mam Kazachskich pieni?dzy wi?c szukam banku – pech wszystko zamkni?te, maj? kolejne ?wi?to i to trzy dni.

Bazar jak u nas. ?elazne szczeki poustawiane doko?a placu, pytam czy wymieni? mi pieni?dze, nikt si? nie pali ale jedna z pa? zaprasza mnie do siebie na herbat?. Sklep bogaty w chi?skie badziewia, ale to najlepiej idzie mówi mi?a Aleksandra, czasami przemycamy z Kirgistanu papierosy i inne dobra bo tam trzy razy taniej. Nad biurkiem ma jednodolarówk? pi?knie oprawiona, dosta?am j? od mamy by si? rozmna?a?a i rozmna?a si? ?mieje si?. Wymienia mi pieni?dze bo Kirgiskich mi zosta?o. Pytam o mo?liwo?? rozbicia namiotu, ale od razu mi odradzi?a, to miasteczko przy granicy tu ró?ni si? kr?c? jeszcze ci krzywd? jaki? narkoman zrobi, zapraszam do siebie do domu.

Zadzwoni?a po syna by zaprowadzi? mnie bo dom na obrze?ach miasta. Ch?opak o kruczych w?osach z lekka kuleje ju? taki si? urodzi?em i wsz?dzie si? ze mnie ?miej?, ojciec jak zobaczy? ?e urodzi?em si? inwalid? uciek? do Rosji i z mam? jestem szcz??liwy. Domek to kuchnia i du?y pokój umeblowany jest internet i telewizja. Alka bo tak do dziewczyny mówi?em w skrócie przynios?a mi?so baranie i butelk? wina. Wanny ni prysznica ale nagrza?a wody i wyj??a okr?g?? ocynkowan? wann? i cudowna k?piel tak jak w dzieci?stwie gdzie co sobot? z piwnicy przynosi?o si? wann? i najpierw k?pali siostr?, brata, ja trzeci w kolejce a na ko?cu mama. Ojciec k?pa? si? na hucie gdzie pracowa? na okr?g?o ?wi?tki pi?tki, na taka sobot? sie czeka?o. A tu prosz? sobota na podwórku znajomej, szorowanie pleców masa? i Waron – tak ma na imi? ch?opak.



Wieczorem opowie?ci bez ko?ca u?miecha si? do mnie zalotnie, w ko?cu kaza?a synowi i?? spa? do babci, na szcz??cie babci nie by?o i ch?opak wróci? do domciu na nocleg, Alka pomrucza?a tylko pod nosem. ?niadanie i prosi bym jeszcze zosta? z dwa dni, ale co ja mam w tym miasteczku robi? wi?c mówi? ?e jednak pojad? dalej. Nagotowa?a mi jajek dosta?em miodu i koziny, poprosi?a tylko bym przyjecha? si? po?egna? na bazar co uczyni?em. Dopad?a mnie i przytula?a mówi?c a niech baby zazdroszcz?, oczywi?cie baby z bazaru od razu docinki gwizdy, wi?c d?ugo si? ?egnam ?artuj?c czy mam zosta? jeszcze kilka dni.

Godzina dziesi?ta rano a temperatura dawno przekroczy?a czterdzie?ci stopni. Poc? si? niesamowicie, ka?dy oddech zaczyna bole? od temperatury zak?adam chusteczk? na twarz ?eby powietrze nie pali?o p?uca. Ostatnia jurta s?ysz? – dalej pustynia s?ysz? od starczej pani. Nabieram wody i kumysu w ka?dy mo?liwy garnek butelk? i w drog?.



Nie daj? rady wi?c rozbijam namiot i w dzie? przesypiam do wieczora. Staram si? nie rosz?c by si? poci? jak najmniej. Wieczorem ruszam dalej do pó?nej nocy i nad ranem do dziesi?tej. W po?udnie s?o?ce tak daje ?e nie ma mo?liwo?ci jazdy. Czasami na horyzoncie pokazywa? si? samochód wi?c b?agalnie wyci?gam r?ce za wod?, bo wypija?em jak wielb??d i czym wi?cej pi?em tym bardziej chcia?o si? pi?.

Jak? rado?? mi sprawi? widok kanionu Szary?skiego nad rzek? Szaryn, d?ugo?? kanionu to 150 km a g??boko?? dochodzi do trzystu metrów. Kazachowie cz?sto mówi? ?e to m?odszy brat kanionu Colorado, poniewa? powsta? z tych samych ska? piaskowych. Jest wej?cie do parku Narodowego co kosztuje dwie?cie tenge. Ka?? mi rower zostawi? na parkingu, ale w ko?cu pozwolili wej?? z Matyld? odwiedzi?em dwa miejsca, czerwony kanion i kanion czarownic.

Próbuje pop?ywa? w rzece ale nurt niesamowicie szybki wi?c w zatoczce wzi??em k?piel nocleg w kanionie i jak zwykle kolacja z poznanymi Kazachami.

Przez kolejne stepy jazda zaj??o mi dwa dni, a? w ko?cu zrobi?o si? zielono. Szuka?em miejsca na namiot, gdy podszed? do mnie cz?owiek Wo?odia jestem nie rozbijaj namiotu zapraszam ci? do mojego mieszkania rower zostawisz w gara?u. Mieszka od siedemnastu lat sam, ?ona pojecha?a do Tiumenia w Rosji i nie wróci?a zabra?a syna a ja zacz??em pi? na umór i tak pi?? lat by?em alkoholikiem przepi?em ziemie ojców, a gdy si? opami?ta?em sprzeda?em dom i kupi?em mieszkanie i samotnie mieszkam. Mam syna ale on si? nie odzywa ?lad po nim zagoni? a odda? bym mu mieszkanie.

Za jego namow? jad? nad jezioro Ecik. Po drodze mijam dwie elektrownie wodne, sanatorium, nowo wybudowany meczet. Do jeziora prowadzi droga asfaltowa pe?na dziur czasem tak g??bokich, ?e rower trzeba przenosi? na drug? stron?. Obok drogi wartka rzeka, do której wp?ywaj? rw?ce potoki strumienie. Co kilka zakr?tów platformy widokowe dla kuracjuszy, ale to wszystko ju? by?o teraz budynki altany strasz?. Jezioro niesamowicie turkusowe, jest ju? pó?no po po?udniu wi?c rozgl?dam si? za noclegiem, ale tury?ci ostrzegaj?, ?e ten rejon roi si? od nied?wiedzi wi?c lepiej zjedz do osady tam b?dziesz bezpieczny. Ju? mam odtr?bi? odwrót, gdy pozna?em stra?ników parku i oni zaprosili mnie na nocleg do dyrekcji parku. Od razu kolacja i butelka mocnego trunku, opowie?ci o nied?wiedziach, zwierz?tach nie by?o ko?ca, a ja zasypiam w wygodnym ?ó?ku.Kolejny dzie? sp?dzi?em z stra?nikami parku, ci opowiedzieli histori? jeziora – kiedy? by?o gigantyczne, p?ywa?y po nim statki wycieczkowe by?y hotele sanatoria. W 1963 roku przebywa?a tu na wakacjach Walentina Tiereszkowa, kiedy na tamie zacz??y si? pokazywa? p?kni?cia po Tiereszkow? przylecia? helikopter i s?awn? kosmonautk? wywie?li. Tama p?k?a i fala wysoko?ci 70 m run??a zabieraj?c ze sob? dwie wioski i miasteczko. Oficjalnie mówiono, ?e trzy tysi?ce zgin??o ale teraz mo?na mówi? wi?c katastrofa zabra?a dwana?cie tysi?cy istnie? ludzkich. Chruszczow zabroni? mówi? o tym nieszcz??ciu, ci co si? odezwali znikali z okolicznych wiosek. Teraz poziom wody obni?ono o kilkadziesi?t metrów pobudowali zapory bezpiecze?stwa by zapobiec nieszcz??ciu CDN
  Temat: Kamionka prawie dost?pna!
hajer

Odpowiedzi: 21
Wyświetleń: 95974

PostForum: Sprawy WSW   Wysłany: 8 Październik 2014, 08:45   Temat: Kamionka prawie dost?pna!
Kochani jak najbardziej ?e dup? rusz? -szukam partnera na kilka miesi?cy do Ameryki po?udniowej na rower luty-czerwiec Argentyna -Chile jazda po bandzie czyli za jeden u?miech jak co to 500454471
  Temat: Kamionka prawie dost?pna!
hajer

Odpowiedzi: 21
Wyświetleń: 95974

PostForum: Sprawy WSW   Wysłany: 6 Październik 2014, 17:24   Temat: Kamionka prawie dost?pna!
No tak ja mam nie tylko nie zapoconych sk?adek a i nieaktualny kod do pilota i tu problem co zrobi? zap?aci? zaleg?e czy kupi? bilet do Australii i co tu robi?

[ Dodano: 6 Pa?dziernik 2014, 18:26 ]
A tak nawiasem mówi?c przeje?d?a?em przez kamionk? -schody które budowa?em z wami stoj? jak sta?y krzaki wyci?te ale bramy nie widzia?em ,ot zas?aniaj? mi je góry Pamiru
 
Strona 1 z 4
Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group