Forum Wolnego Stowarzyszenia Windsurfingowego

Hajer - Opowie?ci naszego kolegi Mietka - Gdzie jest ch?op ?

sekretarz - 8 Sierpień 2013, 16:01
Temat postu: Gdzie jest ch?op ?
Ludzie - kto? mo?e ma jak?? informacj? co si? dzieje z naszym koleg? Mieciem Hajerem ??,
Zjedli go ju? w jakim? Bantustanie ??? , bo jako? d?ugo si? nie odzywa . :-?

Tomek - 14 Sierpień 2013, 22:47

Pewnie jak zwykle, znowu go wywia?o ...
mick - 14 Sierpień 2013, 22:57

Podobno wróci? i Kostek co? wie... hmm

O i znalaz?em, by? w Murma?sku http://blogrowerowy.pl/category/hajer/

sekretarz - 18 Sierpień 2013, 09:27
Temat postu: O te? znalaz?em !
Mick - ja te? znalaz?em Miecia w Gruzji - mia? wypadek, pisze ?e w szpitalu mu dup? zaszyli :shock: ,i si? wstydzi pokaza? :mrgreen: http://blogrowerowy.pl/ne...ek/#more-11118.
mick - 19 Sierpień 2013, 21:42

Hehe, to pewnie dlatego si? nie pokazywa? :mrgreen: ale tak na serio to ju? rok temu by?o :-|
sekretarz - 21 Sierpień 2013, 10:13
Temat postu: Jest ! znalaz? si? !
Ostrze?enie - nie chod?cie na Wa?ek po zmroku ,podobno grasuje tam dziwny osobnik :mrgreen:
hajer - 21 Wrzesień 2013, 09:50

JADYMY Szukam trasy rowerowej na Rosj? – tak? by by? odkrywc? – zdobywc?. Jest znalaz?em Murma?sk – Soczi. Tras? t? czasami robi? na motorach, rowerem nikt si? nie odwa?y?, dodatkowa motywacja to olimpiada w Soczi.Przygotowania – da?em og?oszenie w internecie, ?e poszukuj? partnera na wypraw?. Po kilku wyprawach z ,,Oj tam-Oj tam”, obieca?em sobie ?e ju? tylko sam z sob? i z rowerkiem w tras?. Informacje o Rosji i bezpiecze?stwie spowodowa?y, ?e jednak poszukam partnera-partnerk?. Na og?oszenie odpowiedzia? Tomek z Krosna w?a?ciwie mój rówie?nik starszy o dwa lata. Mam znajomo?ci w Komitecie Olimpijskim wi?c o wizy si? nie martw pomog? nam, s?ysz? w s?uchawce. Na wszelki wypadek napisa?em list do Prezydenta Putina. WP PREZYDENT PUTIN MOSKWA KREMLI. W marcu odpowiedz, ?e mam przyznan? wiz? na zaproszenie komitetu olimpijskiego. Super si? sk?ada bo przed wypraw? musia?em kilka dni podda? si? badaniom w szpitalu wi?c osiem dni przykuty do szpitalnego ?ó?ka w tym ?wi?ta Wielkanocne. Za oknami wiatr ?miga? moi koledzy na deskach na jeziorze ?migaj? a ja czytam o Rosji czytam -tu zabili tu okradli, strasz? na portalach internetowych.

Rower tym razem “Dobre Sklepy Rowerowe ”poleci?y rower Dexter 29. Troch? obaw mia?em bo opony szerokie takie balony, ale w Rosji czeka?y mnie bezdro?a, zapakowa?em jedn? opon? sk?adan? do sakwy, d?tki i cz??ci rowerowe.


Ruszam pocz?tkiem maja wi?c wiem, ?e czekaj? mnie ?niegi i mrozy. Kupuj? ?piwór puchowy i kurtk? w firmie Machowski - rewelacja ?piwór dowioz?em do Polski natomiast kurtka si? spali?a w po?arze ale to w dalszej cz??ci opowiadania. Gary, gaz, bielizna termiczna, wszystkie klamory zapakowane i okaza?o si? ?e rowerka podnie?? nie mog?. Mój przyjaciel -serwisant rowerowy M Kosowski z Imielina, próbowa? podnie?? rower i za g?ow? si? z?apa? -Hajer obawiam si? ze co? padnie, baga?nik nie wytrzyma po?ow? wyrzu? s?ysz?. Ale co wyrzuci?? filtr do wody? na pó?nocy odcinki po 300 km bezludzia, cieple kalesony jak s? opisy ?e w czerwcu -10 stopni?

Wizyta w konsulacie w Krakowie i ma?y zgrzyt, dostajemy zaproszenie Komitetu Olimpijskiego Rosji i s?ysz? op?ata 150 z?. No jak pytam zapraszacie mnie i co mam wam jeszcze p?aci?? m?oda dziewczyna, ?liczna ruda Rosjanka troch? si? zmiesza?a gdy mówi? jej, ?e to tak jak bym j? zaprosi? do domu na obiad i po obiadku na deser wystawiam rachunek, troch? g?upio prawda. Zawo?a?a szefa ten bezwzgl?dnie p?acisz wiza jest za tydzie?, nie p?acisz nie jedziesz. Wiem, ?e nie ma sensu k?óci? si? w ambasadach Rosji, to z do?wiadczenia z ambasad? w Erewaniu. Ruda u?miecha si? wiec zagaduj?, ?e w ramach uprzejmo?ci zapraszam j? na obiad, grzecznie odpowiada ?e jest zaj?ta miesi?c temu wysz?a za m??. Moja wizyta po tygodniu w Krakowie, odbieram wiz? wa?n? jeden rok od daty wystawienia, mam wychodzi? z konsulatu a tu “ruda” halo prosz? pana – pan wie ?e na terytorium Rosji mo?e pan przebywa? trzy miesi?ce, po tym okresie musi pan opu?ci? Rosj? i w drugim pó?roczu mo?e pan wjecha? na kolejne trzy miesi?ce. Rosjanie nie maj? jasnych czytelne przepisów o czym sam si? przekona?em.

Ruszam w strugach deszczu jeszcze zdj?cie w centrum Katowic i wizyta w “Dobre Sklepy Rowerowe” i ruszam w kierunku Radomska w strugach deszczu zimno dmucha, no dobry trening przed tym co mnie dopiero czeka. Po drodze odwiedzam przyjaciela Przemka i jego klub “BODYGARD w Gomunicach. Dla mnie to kultowe miejsce i niesamowity cz?owiek który organizuje koncerty, ?ci?ga do Gumonic s?awy Polskiej sceny muzycznej. Dla mnie to magiczne miejsce, same grafiki na ?cianach na sufitach robi? wra?enie, a i Przemek to cz?owiek któremu mo?na zaufa?.


Pierwsze 136 km za mn?, docieram do Spa?y, ulewa wi?c inwestuj? w Fundusz Wczasów Pracowniczych tam nocleg wywalczy?em za 40 zeta w domu o nazwie “MI? “. Typowy wystrój jaki pami?tam z wczasów z lat osiemdziesi?tych. Wracaj? wspomnienia bo takich o?rodków kopalnia w której pracowa?em posiada?a kilka, jedyn? ró?nic? by?o to ?e teraz w pokoju jest telewizor. Pod Warszaw? spotykam si? z Tomkiem i tu ??czymy si?y. W planach by?o kilka miesi?cy razem, okaza?o si? ?e wytrzymali?my kilka dni z sob?. W?s jak u szlachcica z ksi??ek Sienkiewicza, rower - rama trzydziestoletnia, ale za to nowe opony, baga?u dwie cienkie sakwy, troch? mnie zaskoczy? tym bardziej z e mamy jecha? w mrozach

Warszawa - ?pimy u wydawcy moich ksi??ek, zaproszenie na obiad i robi si? pogada. Odwiedzamy po drodze “Komitet Olimpijski”. Siedziba komitetu pi?knie po?o?ona nad Wis??. Spotykamy si? z Pani? Ewelin?, która mia?a ogromny udzia? w pomocy Tomkowi z wiz?. Gdy wjechali?my przeszklon? wind? na pierwsze pi?tro, przy stoliku siedzi nasz mistrz w chodzie Robert Korzeniowski. Tomek widz?c mistrza od razu do niego – dla czego nie odpisa?e? mi? nasz Mistrz mówi, ?e nie kojarzy Tomka. Jak to nie poznajesz ja da?em ci p?ytk? ze zdj?ciami w Kro?nie i czeka?em na opini?. Pan Robert -ja w Kro?nie by?em ale siedem lat temu, no w?a?nie ju? siedem lat czekam dono?nym g?osem krzyczy Tomek. Na szcz??cie kto? poprosi? naszego Mistrza. Zdj?cie pod flag? olimpijsk? kilka ciep?ych s?ów na drog? i wychodzimy. Mamy szcz??cie pod gmach podjecha?a ekipa Ho?owczyca, szykuj? si? na kolejny Dakar. Tomek jak si? dowiedzia? ?e jedna z maszyn pali siedemdziesi?t litrów na sto kilometrów atakuje jednego z uczestników -”za nasze pieni?dze jedziecie nie macie wyników” i sypie epitety z r?kawa. Panie odczep si? Pan ode mnie ja tylko jestem pilotem za kilka minut przyjedzie Ho?owczyc wylej pan swoje ?ale na nim. W miedzy czasie widz? wychodz?cego Korzeniowskiego, Panie Robercie mog? poprosi? o fotk?? no pewnie, fotka i krótka rozmowa i a? gwizdn?? gdy us?ysza? plan.


Tomek walczy w z ekip? na Dakar. Tomek dawaj jedziemy dalej opie…lisz Ho?owczyca w drodze powrotnej, szkoda czasu. Dotar?o do niego i ruszamy w drog?. Próbuj? z Tomkiem ustali? plan jazdy i umówi? si? jak si? komunikowa?, rozk?ad dnia ustali?, ale nie ma szans. Mrucza? tylko co? pod nosem ja nic nie rozumia?em.

Kierunek Suwa?ki s?oneczko prze?wituje zza chmur robi si? cieplutko. Tomek naciska bym pozby? si? cz??ci baga?u wi?c uginam si? i wysy?am pi?? kilo ciep?ych ubra? do domu – jak ?a?owa?em tej decyzji. Jedziemy ?cie?kami rowerowymi i drogami ?ata na ?acie, a mi?dzy ?atami dziury, mijaj?c wioski i resztki budowli po PGR, przygn?biaj?ce widoki. Pod sklepami panowie z butelkami taniego wina, Tomek wdaje si? w ka?dym takim sklepiku w dyskusj?. Panie za komuny to ?yli?my, praca by?a, deputaty- premie- pieni?dze a teraz tylko picie zosta?o s?ysz?. Nic si? nie op?aca robi?. Kiedy? Panie ?winiarnie, ciel?tniki silosy ze zbo?em, to si? troszk? tego zwin??o a to paliwo spu?ci?o… to znaczy kradli?cie? - no nie kradli?my to by?o za komuny, czyli nasze wspólne wi?c brali?my swoje... Tomek jak wodzirej na weselu mi?dzy nimi przyklaskuje. Zapyta?em którego? wieczoru co tak walczysz z ka?dym napotkanym pod sklepem obdydo?kiem? – urodzi?em si? na gospodarstwie i ci??ko pracowa?em od ma?ego. U nas góry i ka?dy po trzy hektary i wszystko ko? obrabia? ile ja potu wyla?em a jak przysz?o do dzielenia maj?tku to rodze?stwo dosta?o ziemi? a ja nic. Teraz wydzier?awi?em kawa?ek ziemi i wybudowa?em wiosk? india?sk? i w niej mieszkam Jak to wiosk? pytam? normalnie namiot jak Indianie i tam mieszkam, nie mam zameldowania adresu… Je?li kto? z urz?dników si? czepia to pokazuj? flag? USA i mówi? ?e znajduje si? na terytorium obcego pa?stwa z regu?y odpuszczaj?.

Zielono, a to bociek, a to ptactwo cisza i tylko szum opon, morze traw Tomek klnie bo jedziemy piaszczyst? drog? on na cienkich oponach co chwil? zapada si? w piachu mnie idzie super bo opony szerokie. Pierwszy raz w okolicy Suwa?k i tak pi?knych ??k kolorowych miejsc nie widzia?em w ca?ej Europie.




Wieczorkiem szukamy miejsca na rozbicie namiotu nie jest to takie proste, doko?a mokrad?a masy komarów. Zatrzyma?em si? pod nowym domem, s?ucham o co chodzi? zapyta?a Pani wychylaj?c si? z okna. Chcieli?my rozbi? namioty u pani by?o by super bo sucho, zawo?a?a m??a i bez problem rozbijamy obóz. Obok domu nowoczesna obora i silosy na pasz?. Andrzej, bo tak ma na imi? nasz gospodarz, zaproponowa? gor?c? k?piel w budynku socjalnym w oborze. Dla mnie obora zawsze kojarzy si? ze smrodem brudem, a tu kafelki czy?ciutko, krowy akurat jedz? kolacj?. Aby zwiedzi? obor? trzeba ubra? si? w kombinezon. Wszystkim kieruje komputer za pomoc? przycisku, gnojówka sp?ywa i w taki sam sposób obornik podajniki do paszy, dojenie krów wszystko automat. No to masz, luz maszyny za ciebie pracuj? a ty pieni?dze liczysz. Ha -u?miechn?? si? gospodarz wstaj? rano o czwartej a k?ad? si? spa? po jedenastej w nocy. Uko?czy? UW z tytu?em Magistra ekonomi i zarz?dzania, ?ona studiowa?a pedagogik?. Pozna?em j? na wiejskiej zabawie i tak razem ju? kilkana?cie lat dwójka dzieci. Z bratem mamy gospodarstwo po rodzicach, kiedy unia da?a kredyty postawili?my na mleko i krowy, cielaki. Uko?czy?em kurs w Holandii i wybudowali?my za kredyty nowoczesne gospodarstwo jeszcze dziesi?? lat i mog? pomy?le? o wakacjach z rodzina, na razie kredyty do sp?acenia. Po?ow? czasu zajmuj? papiery -wype?nianie sk?adanie wniosków rozliczenia, makabra w czasach gdy wszystko mo?na by za?atwi? przez komputer, ale nie urz?dnicy nie odpuszcz? nasz kraj zakochany jest w stosach papierków i czym wi?cej tym mniej ludzie mniej pojmuj? o co chodzi wi?c jeszcze trzeba si? uczy? prawa interpretacji nowych przepisów, to chore ale co robi?. Mam sze??dziesi?t hektarów ale to ma?o drugie tyle dzier?awi? od okolicznych pse?do rolników. No to nie lepiej dokupi? ziemi zapyta?em? Pewnie ?e bym dokupi?, ale unia wyp?aca pieni?dze do ka?dego hektara wi?c ludzie bior? pieni?dze, ja im dok?adam za dzier?aw? i siedz? pod sklepami z tymi po PGR i wspominaj? lepsze czasy popijaj?c tanim winem.

Rano ?egnam si? z Andrzejem ?ycz? mu powodzenia. Tomek nie w sosie mruczy co? pod nosem, co ci? ugryz?o? zapyta?em, ciekawe gdzie ukradli pieni?dze na taki sprz?t, widzia?e? te traktory te maszyny to miliony. Nie wszyscy musz? u nas kra?? odpowiadam, ch?opak uko?czy? studia zna j?zyki i wie jak dosta? kredyt i jak gospodarowa?, fakt milionowe kredyty ale sp?aci nie musi kra??. Nie wiem czy przekona?em mojego adwersarza bo do wieczora nie odezwa? si? s?owem.



Droga do granicy z Litw? mijaj? nas tir za tirem, jeden si? zatrzyma? i s?ysz? Hajer to ty? no nie to ty, z za kierownicy wyskakuje Basia u?ciski buziaczki.Mateusza i Basie pozna?em w Londynie przy okazji wizyty u mojej córki Justysi. Mieli firm? sprz?taj?ca biura wi?c sz?o im nie najgorzej marzenia plany, przerwa? los zmar?o im dziecko, ukradli im samochód ze sprz?tem wi?c zabrali oszcz?dno?ci i powrót do kraju. Basia odziedziczy?a po rodzicach dzia?k? nad jeziorem, agroturystyka to pierwszy pomys? jaki im przyszed? do g?owy. Walka z urz?dami papierami, pokona? ich kupili tira i ?migaj? na trasie Polska- Anglia-Rosja. Pocz?tkowo zatrudniali kierowc?, ale to by?y koszty i to nie ma?e wi?c Basia zrobi?a uprawnienia i razem ci?gn? wózek. Przez Rosyjskie wi?ksze miasta jedzie Basia bo mniej ?apówek wymusze?, zreszt? sam si? przekona?em ale o tym w dalszych relacjach. Informacje z pierwszej r?ki o cenach, o policji wszystko skrz?tnie staram si? zapami?ta?.

D?ugie godziny przy ognisku spowodowa?, ?e ruszamy dopiero w po?udnie. S?siadem nie daleko jest Prezydent Komorowski, kiedy? cz?sto odwiedza? swój domek letniskowy teraz nawa? pracy wi?c tylko ochrona tak zw borowiki siedz? i pilnuj? posesji. Prezydent z ?on? fajni ludzie zawsze mi?e dzie? dobry, spaceruj? i gdyby nie ochrona to nikt by nie wiedzia? ?e takiego s?siada mamy. Pi?knie tutaj Basiu to miejsce gdzie bym si? na wakacje wybra?, no tak powiedz to urz?dnikom stawiaj? k?ody pod nogi, sp?ac? tira i prawdopodobnie wyjedziemy z kraju, poddajemy si? szkoda zdrowia i nerwów. Mateusz - przykro mi bo to pi?kne miejsce. Po drodze jedziemy pod dom Prezydenta ochrona nakazuje nam odjecha? z drogi robi? zdj?cia domu i kieruj? si? w stron? granicznego Przej?cia z Litw?.





Na liczniku 779 km a wi?c witaj Litwo. CDN

[ Dodano: 21 Wrzesie? 2013, 10:53 ]
Jak dodawa? zdj?cia

mick - 5 Październik 2013, 15:40

Mieciu czekamy na dalszy opis :-)
hajer - 8 Październik 2013, 17:28

JADYMY
Granica z Litw? to kilka wiat, skromne budynki celników, odmiennie ni? na granicy mi?dzy S?owacj? – Czechami gdzie na kilka dni przed otwarciem granic oddawali nowoczesne budynki z ca?? infrastruktur?, a dzisiaj stoj? puste i strasz? – Poczekajcie na szlabany i znowu b?dziecie czeka? w kolejce z dwadzie?cia cztery godziny na odpraw? celn?. Do dzi? kr??? legendy o maj?tkach jakie uros?y na tych szlabanach, oby nigdy ju? nie by?o powtórki z rozrywki na granicach. Wymieniam osiemdziesi?t z?otych na lity i mam ich w kieszeni sze??dziesi?t.


Litwa przy granicy niczym si? nie ró?ni od widoków widzianych w Suwalskim, jeziora, ??ki, ?ó?te pola z rzepakiem a? szkl? si? na tle niebieskiego nieba. Próbuj? z Tomkiem dogada? si? co do t?pa i jak pouk?ada? nasze relacje, ale zbywa mnie wiec zagaduje “wiesz umówmy si? ?e kto pierwszy wstanie ten robi pobudk?, je?li b?dzie skrzy?owanie z g?ównej trasy to czekamy na siebie, to nie jest potrzebne bo jedziemy razem” ok ucieszy?em si? z takiej odpowiedzi.
Miejscowo?? Kaszedaty niczym nie ró?ni si? od ma?ych wiosek. Tomek za?atwia noclegi, ale nic z tego nie wychodzi, mam ju? do?wiadczenie najlepiej odjecha? kilka kilometrów od g?ównej trasy i jest o wiele wi?cej szans na go?cin?. Przekona?em mojego partnera i tak przyj?? nas na swojej dzia?ce Linkin gospodarz, tak ma na imi?. Kiedy? mieszka? w Wilnie, ale jak si? wszystko zmieni?o sprzeda? mieszkanie i kupi? dzia?k?, a raczej stare gospodarstwo wyremontowa?. Na dzia?ce by?y mokrad?a wi?c jest jeziorko w których ma ryby, ?aby kumkaj? a za razem wyl?garnia komarów o czym si? przekona?em wieczorem. Jest sobota do naszego gospodarza zeszli si? s?siedzi z wizyt? a i nas zaprosili. Czym chata bogata, na stole grzybki, kie?basa, s?onina – pyszna, tak? jak pami?tam z wojska gdy byli?my na poligonach tak? nas karmili. Pytania -pytania ze strony gospodarzy czyli jak ?yje si? na ?l?sku, bo oni najdalej byli w Suwa?kach, Polsk? znaj? z TV. Panie tam same z?odzieje – do rozmowy wtr?ca si? Tomek kradn? politycy nic nie robi?, najcz??ciej powtarzane s?owo to “katastrofa, z?odzieje”. Rozmawia z Litwinami po Polsku, oni ma?o co pojmuj? co im Tomek mówi, prosz? bym t?umaczy? na Rosyjski wi?c t?umacz? po?ow? tekstu mijaj?c z?odziei, bo i tak nic to nie da a tylko nakr?ca si? jak spirala w zegarku kto wi?kszych z?odziei ma my czy Litwini przy Tomku 1-0 dla Polski. Obrazi? si?, ?e zwróci?em mu uwag? ?e jego rosyjski jest zerowy. W ko?cu nie wytrzyma?em i uda?em si? na spoczynek ostawiaj?c partnera w doskona?ych humorze.


Po?ow? nocy zaj??o mi zwalczanie komarów – przy muzyce wydobywaj?cej si? z p?uc ?ab wi?c nocka z g?owy. Poranek s?oneczko zagl?da do namiotu – Tomek spakowany i czeka na mnie, mia?e? mnie obudzi? tylko mrucza? pod nosem i mlaska? gdy jad?em ?niadanie, sam nie potrafi? je?? gdy wisz? mi nad g?ow? i mlaszcz?. Po?owe porcji odda?em i w drog?.

Na horyzoncie wida? zamek w Trokach. Ja od kilku godzin szukam Tomka, mia? na mnie czeka? na skrzy?owaniu, nie ma go wi?c wracam si? do miejsca gdzie widzia?em go ostatni raz. To kilkadziesi?t kilometrów. Przy wej?ciu na zamek od razu zjebka ?e tak d?ugo na mnie czeka. Biegiem uda? si? do kasy po bilet i na mnie krzyczy bilet kupuj bo nie b?d? na ciebie czeka?. Ja z do?wiadczenia wiem, ?e idzie wycieczka to dobrze si? do nich przyklei? – bud?et cienki wi?c ka?da kopiejka oszcz?dno?ci wa?na. Doklei?em si? do Izraelczyków kilku mówi?o po Polsku co mnie ucieszy?o podczas rozmowy z nimi. Tomek biega z aparatem od komnaty do komnaty – pokonuje pi?tro za pi?trem, bilet mi poka? mówi do mnie, nie mam odpowiadam jestem na bilecie grupowym. Ta wiadomo?? doda?a mu si? w nogach i zapie…a razy dwa z pi?tra na pi?tro. Dymi mu po wczorajszym bimberku, nic na to nie poradz?, wyparuje po tych biegach.
Pod bram? ?egnam mi?ych ?ydów, wpisuj? adres w notesiku Hajfa itd obiecuj?, ?e gdy b?d? w Izraelu to odwiedz?. Tomek wpada zdyszany i mówi – dalej z tob? nie jad? jeste? za m?dry jak dla mnie. Fajny ?art pomy?la?em, ale on wyci?ga ubezpieczenie i daje mi mówi?c ?e mam sobie dalej jecha? sam, widz? ?e kole? nie ?artuje a we mnie nerwy pu?ci?y i w pierwszej sekundzie chcia?em my wybi? z dwie jedynki, ale szybko mi przesz?o i próbuj? jeszcze si? dowiedzie? co go ugryz?o, ale nic z tego mruczy co? pod nosem. Powinienem ci pie….n?? – sze?? miesi?cy przygotowa? a ty mówisz mi ?e jestem za m?dry. Ró?nie w ?yciu mi mówili, a to g?upi, nierozgarni?ty, szpotlok itd ale ?e za m?dry?? Wybaczam ci i prosz? o wybaczenie dodaj? na odchodne.
Szlak mnie trafia wi?c kupuj? w kiosku paczk? papierosów i pal? jeden za drugim a? mnie na wymioty bierze. Co robi? samemu przez Rosj? na rowerku, rozbior? mnie na cz??ci pierwsze. Trudno zdaj? si? na los, reszka jad? przez Rosj?, orze? wracam do domu przepakuj? si? i jad? w kierunku Afryki. Reszka wi?c niech si? dzieje wola nieba -kupuj? map? krajów Nad Ba?tyckich, Rosja. Pocz?tkowy plan wymy?lony przez Tomka nie mia? sensu zak?ada? ?e jedziemy z Leningradu do Murma?ska i t? sam? drog? z powrotem nie by?o w tym logiki. Ruszam w kierunku Helsinek z wisielczym humorem.


Wilno przywita?o mnie strugami deszczu ulewa za ulew? wi?c tylko zdj?cie pami?tkowe przy ostrej bramie. Turystów wygoni?o bo pu?ciutko nawet przy Najja?niejszej Panience, a ja za miasto w krzaki nad rzeka z nadziej? ?e kolejny dzie? pozwoli mi zobaczy? miasto, niestety kolejnego dnia jeszcze wi?kszy deszcz zwijam obóz i kierunek Ryga. Kilka kilometrów przed Ryg? zatrzymuje si? samochód i wysiada facet w koloratce, nie pozna?em ?e to ksi?dz wi?c wo?am ‘ch?opie, jak jedziesz ?limoku”. Ksi?dz Krzysztof jestem – dopiero teraz zauwa?y?em dobrodzieja. Jak zwykle bywa wymiana uprzejmo?ci od razu zapyta?em czy nie wie gdzie w Rydze mo?na przenocowa?, uf tego nie wiem ale przyjedz wieczorem do Polskiego ko?cio?a to co? wymy?limy.

Ryga z pi?kn? starówka, mnóstwo turytów mykaj?cych przed deszczem, ja schroni?em si? w muzeum ofiar wojny. Wi?kszo?? odwiedzaj?cych to starsi go?cie mówi?cy po niemiecku. Zdj?cia z mordów ?otyskich ?ydów, nie robi? na nich wra?enia, to japo?scy tury?ci zatrzymuj? si? pod ka?dym i komentuj?, z niemieckiej strony cz?sto by?o s?ycha? “szajse”.

Stoj? w strugach deszczu pod ko?cio?em, nie widz? nigdzie ksi?dza Krzysztofa, okaza?o si? ?e spowiada. Ja szuka?em wjazdu na plebanie, ale kilkakrotnie przechodzi?em s?dz?c, ?e to budynek mieszkalny i nie myli?em si?. Ksi?dz sam wynajmuje jeden pokój a ja l?duj? w ?wietlicy parafialnej. Mam dach nad g?ow? sucho ciep?o wi?c ?adowanie baterii suszenie k?piel, wieczorem kolacja. Krzysztof nie tak dawno by? w Kazachstanie tam pracowa? kilka lat, teraz organizuje Polonie w Rydze i wydaje gazet?. Nie uk?ada mu si? z “farorzem” czyli proboszczem, ten starej daty wi?c klepie modlitwy a nasz wychodzi poza ramy parafii i przyci?ga m?odych. Troch? iskrzy mi?dzy dobrodziejami. Wieczorem modlitwa i kolacja wy?mienita ryba i opowie?ci bez ko?ca. ?al mi si? zrobi?o ksi?dza troch? samotny ale sam sobie wybra? los.


Poznaje Miko?aja pracuje w ubezpieczeniach latem rozbija namiot na wyspie i tam sp?dza cale lato z tego co mówi to najch?tniej pojecha? by zemn?, ale rodzina praca wi?c wyspa i namiot daje mu poczucie wolno?ci. Ma jeszcze do towarzystwa trzy g?si, mo?e kiedy? po??czymy si?y s?ysz? na po?egnanie.

Wiatr czo?owy wiec na liczniku dziesi?? na godzin? i nic nie da si? wi?cej wyci?gn??, masakra. Kilometrów nie ubywa, rozmy?lam o du..ie Maryni, gdy zajecha? mi drog? rower. O ma?o sko?czy?o by si? kraks?. Papierosem pocz?stuj s?ysz? g?os, facet wygl?da? jak by z tydzie? bimber pi?, a i tak pachnia? mimo wiatru zapach ostro – m?ski si? roznosi?. Nie pale i fajek nie mam – to jedziesz ze mn?, jest mi nie po drodze, nawet nie wiem kiedy przystawi? mi nó? do gard?a, jedziesz i tyle. Co mam robi? zwia? nie zdo?am wi?c jad? jak ciele i tylko s?ysz? skr?caj w prawo, jakie? trzy kilometry wioska strasz?ca budynkami po ko?chozie. Kilka budynków jedno pi?trowych wygl?daj?cych jak z horroru, tylko za firanek wida? jak kto? nie?mia?o zagl?da. Zostaw rower i dawaj do góry – zabior? tylko dokumenty odpowiadam, nic ci ju? nie jest potrzebna wszystko ju? jest nasze, no ruszaj si? do góry. Klatka schodowa – no takiej jeszcze nie widzia?em obdarta opluta, pety po papierosach wklejone w resztki lamperii. Na pierwszym pietrze niby klamka jest, ale po?owa wej?cia to dziura w dykcie. W kuchni która by?a na wprost wej?cia na stole kawa? s?oniny zielonej z ple?ni?, chleb i tym samym kolorze. Takiego syfu to dawno nie widzia?em, obok z pokoju dochodzi chrapanie, no rebiata wstawa? go?cia z Polski mamy. Ja ca?y czas próbuj? walczy? by przynie?? dokumenty i aparat, ale t?umaczenie nic nie daje. To ju? nie twój problem sprz?t jest nasz – co nam zrobisz, bo jeszcze nie wiem co z tob? zrobimy. Teraz zaczynam si? ba? wi?c pytam kim jeste?, on na to “bandyt?” - jak to bandyt?? zapyta?em, no tak normalnie wszyscy którzy s?u?yli w Rosyjskiej armii w Afganistanie to bandyci. Podci?ga koszul? i pokazuje mi tatua?, takie nosz? tylko co s?u?yli w Afganistanie s?ysz?, ranny by?em kolega wpad? na min? i rozerwa?o go na strz?py a ja od?amkami dosta?em zobacz – faktycznie dziury, ?e mo?na ca?e palce w cia?o wk?ada?. To jak nie masz renty? Co ty nas uwa?aj? tu za co? gorszego – w urz?dach mówi? o nas, ?e my najemnicy i nic nam si? nie nale?y, najcz??ciej ka?? nam pisa? do Rosji o renty, napisa?em z dwa razy ale tamci te? nas si? wyparli. Ja w Afganistanie by?em ale z plecakiem i opowiadam moja histori? z Talibami jak im chat? spali?em. Na stole l?duje s?oik z bimbrem i za sto?em zasiadaj? zaspani rycerze z s?siedniego pokoju. Przykro mi ja nie pij? bior? tabletki, nie zmuszam s?ysz?, ale pocz?stuj si? i kroi kawa? zielonej s?oniny. Ty Afganiec i krzywdy ci nie zrobimy, przynie? aparat i fotki postawimy.


Schodz?c po schodach dusza na ramieniu okaza?o si? ?e nikt nic nie ruszy?, cho? dzieciaków doko?a kr?ci?o si? nie ma?o. Co ty g?upi pu?cisz go wolno zobacz ile dostaniemy za aparat – to mój go?? i nie próbuj mu nic zrobi? bo zabije jak psa. Robi? im sesj? zdj?ciow? co ich ucieszy?o ka?de zdj?cie jest ogl?dane komentowane. W ko?cu s?ysz? a co lubisz fotografowa?? – ludzi odpowiadam, ale jak si? trafi muzeum ciekawy budynek to czemu nie. No dawaj jedziemy do muzeum, po kilku minutach zajecha? traktor i tak wycieczka do muzeum, mnie nie w smak ta wyprawa my?l? jak czmychn??, ale jak rower zosta? pod opiek? jednego z moich mi?ych gospodarzy. Muzeum to dom pi?trowy zbudowany na czterech kamieniach okr?g?y, zamkni?te wi?c jeden z opiekunów skoczy? po pani? dyrektor. M?oda dziewczyna – kustosz -dyrektor w jednej osobie mówi mi po cichu co tu robisz uciekaj to niebezpieczni ludzie, uciec ?atwo powiedzie?. Ogl?dam muzeum stare wózki zdj?cia krzy?e wszystko z okolic. Nic mi nie wychodzi nawet zdj?cia nijakie. Ty Afganiec mówi? do mnie dawaj koniec ogl?dania. W pokoju moich gospodarzy sta?o kilka szaf z jednej z nich zacz?li wyci?ga? konserwy. Otwieraj? ciemadany i ?aduj? tuszonki do oporu ponad osiemdziesi?t do moich sakw. Uchadij s?ysz? na po?egnanie, boj? si? wsi??? na rower bo wszystko ma si? rozlecie? pod ci??arem konserw.Chcia?em kilka wyrzuci? ale pomy?la?em – pojad? za mn? i k?opoty z tego mog? by? nie ma?e. Pcham rower z pi?? kilometrów do pierwszej miejscowo?ci. Babuszka wam tuszonk? nada mówi? pierwszej napotkanej babci, no pewnie wi?c daj? jej trzy i mówi? ?e je?li kto? jeszcze chce to niech podejdzie W minut? by?em bez konserw jedn? zostawi?em by zobaczy? jaki smak, a zreszt? kradzione nie tuczy. Tyle b?ogos?awie?stw ile dosta?em na drog? starczy na pewno do granicy z Rosja. Babuszki przynios?y pyszne piero?ki, troch? ponarzeka?y, a ja szcz??liwy ci??ar spad? nie tylko z roweru ale i na duszy zrobi?o si? l?ej…

CDN

[ Dodano: 9 Pa?dziernik 2013, 08:41 ]
w dniu 11-10-2013 odb?dzie si? pokaz i prelekcja w Imiele? Biblioteka Miejska godz 18 ,,DOOKO?A INDII Z HAJEREM ,,- Zapraszam w imieniu organizatorów wst?p bezp?atny HAJER

[ Dodano: 5 Listopad 2013, 20:31 ]
JADYMY Konserwy rozdane z lekka l?ej na duszy i rower nie trzeszczy, a konserwa któr? otwar?em bez smaku nic nie warta. Strugi deszczu gdy mijam granic? i wje?d?am do Estonii. Pada drugi dzie? z rz?du. Zaczynam capi? bo nie ma gdzie namiotu wysuszy?, przerwy mi?dzy ulewami to dos?ownie kilkana?cie minut. Parking pe?en tirów i mi?dzy nimi namiot rozstawiony, na namiocie czeska flaga. Peter jestem przedstawia si?, gotuj? makaron przy??cz si?? Ja makaronu i kaszy nie jem mam wstr?t po wojsku gdzie serwowano nam na okr?g?o, plus s?one ?ledzie ju? min??o tyle lat a ja ci?gle te wojskowe delicje pami?tam. Dos?ownie jedna ?y?ka by nie obrazi? pepika. Pokazuje mi zdj?cia swojej rodziny, trójka dzieciaków i ?ona zostali w domu a ja tak co roku na dwa miesi?ce rowerem wybieram si? w ró?ne rejony Europy, teraz jedzie do ?w Miko?aja by dzieciakom kartk? wys?a? na ?wi?ta. Jad? w tym samym kierunku wi?c po??czmy si?y proponuje, lepiej dla ciebie i dla mnie jak ka?dy z nas pojedzie osobno us?ysza?em. Trudno ?apka na po?egnanie i wtedy zauwa?y?em ?e Peterek ma w g?owie dziur?, ?e mo?na po?ow? pi??ci schowa? i prawa r?ka sparali?owana, rower specjalnie przygotowany pod niego.


Pada, pada a ja ci?gn? przez zielone pola. Zabudowa? ma?o, bo ?migam ?cie?kami rowerowymi, które ci?gn? si? bez ko?ca. Super oznakowane, ale wida? rowerzystów deszcz wystraszy?. Gigantyczne obory wi?c pytam w?a?ciciela stada krów a ma ich tysi?c, czy mog? rozbi? namiot nie ma problemu. W polu stoi sauna tam si? mo?esz rozbi?. Podchodz? pod budynek sauny a tu naga dama wychyla si? i pyta s?ucham. Co prawda naga kobieta robi wra?enie na tle zielonej trawy, ty?ek blady, piersi jeszcze kr?g?e du?e, panna jak si? okaza?o ma po czterdziestce. Mówi? ?e twój ojciec pozwoli? mi si? rozbi? pod saun?, dawaj ?ci?gaj gacie i wskakuj jest napalone i odpowiednia temperatura. No to na waleta siadam na nagrzanych deskach i pocimy si? we dwoje. W pierwszym minucie troch? nieswojo bo niez?a laska z figury z twarz? ciut gorzej. Przez ?rodek ??ki p?ynie strumie? wi?c kilkakrotnie wskakujemy do lodowatej wody a? orzeszki si? kurcz?. Ten b?ogi stan przerwa? gospodarz bo i on nabra? ochoty, zrobi?o si? ciasno i sztywno. Dama ubra?a si? i tyle j? widzia?em. Starszy opowiada, ?e przed wojna jego rodzice nale?eli do bogatych gospodarzy, komuni?ci zabrali im wszystko a teraz poma?u odzyskuj? swoj? ziemi?. W dzieci?stwie mia?em gosposi? Polk?, pi?knie ?piewa?a, ale przysz?a wojna i zabrali ja i ?lad zagin??, reszta rozmowy to krowy i gospodarstwo, kredyty i k?opoty.


Ruszam nad ranem nikogo w zabudowaniach nie spotka?em. Kilka kilometrów w deszczu a widz? ?e kto? za mn? na rowerku si? kula, czekam i okazuje si? ?e Peterek. No to decydujemy si? jecha? razem. Ucieszy?em si? bo w deszczu w dwóch lepiej si? jedzie. Ko?o Talina wskakujemy pod dach supermarketu bo urwanie chmury, nie da si? jecha?. Rozbijamy namioty pod dachem, przyszed? kierownik marketu bo nie w smak mu ?e robimy zadym?. Ludzie z ciekawo?ci spogl?daj? jak rozbijamy namioty bierzemy k?piel pod rynna i idziemy spa?. Rano ochrona zagl?da?a do ?rodka mojego namiotu pokazuj?c ?e spokojnie mo?emy spa? dalej.


Talin przywita? nas s?oneczkiem. Pod informacj? turystyczn? zostawiamy rowery, jest specjalny ochroniarz do pilnowania rowerów wi?c myk na miasto. Pi?kna starówka, a? mi?o patrze? wida?, ?e wojenne zawieruchy omin??y te miasto. Kilka dobrych godzin na zwiedzanie i do portu po bilety. Kupuj? za dwadzie?cia pi?? euro za rower wo?aj? drugie tyle ale pal licho, pcham rower na prom i nikt o bilet na rower nie pyta wi?c kasa w kieszeni zostaje. Prom ogromny wi?c ?migamy windami na jedenaste pi?tro, widoki zapieraj? dech przy brzegach Finlandii wysepki jak p?czki, jedne zielone inne to tylko ska?y. Nikt si? nie pyta o paszport, nie wida? nikogo z ochrony granic. Helsinki to pi?kne miasto kana?y wyspy kolorowo czy?ciutko ?pimy w krzakach w samym centrum nikt do nas si? nie czepia wi?c spokojna noc. W punkcie informacji dostajemy mapy i wszelkie informacje. Jazda na pó?noc, wyjazd z miasta nastarcza nam k?opotów, ale pomaga nam miejscowy odprowadzaj?c na rogatki miasta.


Keri — po kilku dniach poznajemy pod sklepem starszego pana. To on zapyta? czy byli?my ju? w Fi?skiej saunie takiej drewnianej, Peter jeszcze nie by? wi?c namalowa? nam map? i tak nad bajkowym jeziorem wskakujemy do napalonej sauny. Fin prócz sauny mia? spory zapas wódki – zreszt? nie tylko on, ale kilkakrotnie spotykali?my ludzi z butelkami w r?ku. Jak si? dowiedzia?em pij? bo nudno pij? bo daleko, pij? bo pij?. Po k?pieli wycieczka na ryby i po okolicznych jeziora. Przylecia? przyjaciel Kerego samolotem, mieszka kilkaset kilometrów dalej wi?c mamy kolejn? atrakcj? wieczorny lot samolotem. Rozmowy do bia?ego rana, a zapasy naszego gospodarza radykalnie spad?y.

Kolejnego dnia mamy jecha? na pobliskie kana?y. Keri szuka klucza od samochodu w ko?cu gdy znalazl Peter mówi poka?e ci jak mój tata chowa klucze bo widz? ?e masz k?opoty jak mój ojciec. Klucze wsadzi? pod czapk? i zapomnia? bo nie ma tam czucia. Po kilku godzinach mamy wyjecha?, a tu kluczy nie mam. Przekopali cale gospodarstwo i nic. Trudno wycieczki nie b?dzie bo zapasowe klucze w Helsinkach.
?migamy mijaj?c jezioro za jeziorem i tak z czterdzie?ci kilometrów, gdy Peter podrapa? si? po g?owie i wyci?ga klucze. Czeski film, komedia na trasie, trudno zawracamy odda? klucze. Keriemu zapasy alkoholu tego wieczora spad?y do zera.

Wizyta u ?w Miko?aja – byli?my pierwsi pod biurem ?w. wi?c korytarzami w bajkowej scenerii z jednej strony lodowce, a to skrzaty i muzyka przenosi nas w ?wiat dziecinnych marze?. Prosz? chwil? zaczeka? s?ysz? s?owa mi?ej pani kolejka do Miko?aja, zdj?cie z ?w to pi??dziesi?t euro s?ysz? ………… co? chyba Ci? boli zapyta?em po Polsku pi??dziesi?t euro to kupa kasy, na co Pani w moim ojczystym j?zyku niestety taka cena a ja tu tylko pracuj?. Szukamy ?wi?tego w wersji dla ubogich i takowego znalaz?em za darmo do plastikowego miko?aja si? przytulam, robimy zdj?cia z du?ego worka wybieramy po jednym prezencie, mnie dosta?a si? skarpetka Peter wy?owi? czapk?. Pusto smutno kilka osób z W?och kln? na cen? zdj?cia wi?c podpowiadam im ?e jest ?w w wersji dla ubogich za co serdecznie mi podzi?kowali.


Jeszcze drogowskaz ile do Tokio ile do Pary?a, do Warszawy nie ma. Czym dalej na pó?noc tym mniej ludzi, jedna z dróg szeroka na kilkadziesi?t metrów i tak przez kilka kilometrów miejscowy mówi ?e to zapasowe lotnisko w razie konfliktu z sowietami. Nock? sp?dzamy w namiocie ustawiony przy drodze, w ?rodku garnki zapa?ki i herbata, ciastka w metalowym pude?ku. Robimy sobie gor?c? k?piel, a w nocy spad? ?nieg. Peterek rano mówi do mnie wiesz ja dalej nie jad?, nie mam ciep?ych ubra? jak ty wi?c nie b?d? ryzykowa?. Po?egna?em go jak brata, to dobra dusza z takim podró?owa? na kraj ?wiata pomy?la?em. Deszcz ze ?niegiem na przemian, wyci?gam ubranie przeciw deszczowe i mkn? przez ?niegi deszcze, po dwóch godzinach zajecha? mi drog? samochód, wychodzi facet i pyta co zgubi?e?? pobie?nie spogl?dam na baga? nic odpowiadam, a on wyci?ga mój puchowy ?piwór, a? zamar?em bez tego ?piwora na pó?nocy nie mam szans. Gdy wyci?ga?em deszczowe ubrania to ?piwór wypad? a on widzia? to z okna swojego domu. Kolejny napotkany fin to tu? przy granicy z Norwegi?, zapyta?em o mo?liwo?? rozbicia namiotu, ale fin tylko pokaza? na domek z drewna, mówi?c do mnie wpadnij na herbat? pogadamy. Ciastka i herbata, a mój gospodarz uk?ada pasjanse i tak z trzy godziny gdy s?ysz?, no pogadali?my wi?c idziemy spa?, ja s?owa nie powiedzia?em, on tylko raz b?ka pu?ci? i tyle si? nagadali?my. Wieczorem do drewnianego domku na bal zaprosi?o si? miliony komarów tn? bez lito?ci, nie pomagaj? ?adne spraje, ma?ci tn? do bia?ej ko?ci. Biegiem rozbijam namiot ten ma moskitier?, wi?c po wybiciu kilku intruzów mo?na zasn??. Stada reniferów towarzysz? mi na drodze czasami wyskoczy? taki przed rower i mknie. Od czasu do czasu ogl?da si? czy si? z nim ?cigam, czasem nad ranem s?ysz? sapanie pod namiotem, a to renifery buszuj?.

CDN

[ Dodano: 30 Listopad 2013, 09:14 ]
JADYMY

. Raz deszcz, a to s?oneczko, jeziora, rozlewiska zapach wiosny to wszystko osza?amia – “wiosna”. Parking przy rw?cej rzece, autobus pe?en Niemców na wakacjach zajadaj? zupy z tytki czyli tytyn zupa i to jeszcze nie winiary a chi?skie delicje zalewane wod?. Pod?miewam si? po polsku mówi?c ?e helmuty id? na dziady, a tu jeden ch?opie wiesz jak w Norwegii drogo wi?c do granicy nie daleko i pakujemy zapasy. Kilku mówi po Polsku wi?c zapraszaj?, pakuj? dwie zupy i podwójn? kaw?.


Miasteczko z napisem Murma?sk trzysta pi??dziesi?t kilometrów – Nord Kaap czterysta osiemdziesi?t, sekundy i jestem na drodze nr dziewi??dziesi?t dwa. Wygl?dem przypomina Ameryka?sk? sze??dziesi?t sze?? po horyzont prosta droga wi?c z góry na gór? a? w kolanach trzeszczy. Kamper na Polskich blachach, poznaj? dziennikark? i jej m??a, wakacje na czterech kó?kach – to oni przypomnieli mi ?e Norwegia jest nieprzyzwoicie droga. Oni tylko na Nord i wracaj? przez Szwecj? do domu. Dostaj? od nich dwa bochenki chleba, konserwy, troch? s?odyczy ten zapas pozwoli? mi omija? sklepy w Norwegii. Skr?cam na drog? numer 92 równa jak strza?a – tylko sygna? z g?o?nika zaskoczy? mnie przy drodze takie piiiiiiiiiiiiiiiiiiiii i gdy opuszcza?em drog? ten sam sygna?. Mozolnie kr?c? pod gór? z nosa pot kapie, rower spisuje si? doskonale ka?dy podjazd a cz?sto dwana?cie stopni pokonuje bez oporu z góry za? pilnuj? by nie przekroczy? pi??dziesi?tki. Napotkani Holendrzy, u których zatrzyma?em si? na nocleg w samochodzie z dwoma sypialniami, psem, dwoma kotami w tym jeden czarny jak smo?a, wyt?umaczyli mi, ?e sygna?y s?yszane na drodze to licznik ile samochodów wjecha?o lub pojazdów tyle powinno wyjecha?, przyczyna tego s? dzikie zwierz?ta w tym misie. Ja misia nie widzia?em, moi gospodarze pokazali mi kup? po misiu cho? tyle zobaczy?em. Jedynie stada reniferów coraz liczniejsze, mkn? pod sze??dziesi?tk? przez zielon? dolin? a? do granicy z Norwegi?.


Zaskoczenie, bo na granicy ca?y sztab rozrywkowych mundurowych rozbieraj?cy samochód i ?ód? motorowa na cz??ci pierwsze, ca?e stosy papierosów, kartony piwa i alkoholu. Mi?a pani celnik od razu przyst?pi?a do dzia?ania, trafi?a na pierwszy rzut na sakw? z bielizn? niepran? od pocz?tku wyprawy, zimno nie ma gdzie suszy?, pani z lekka si? skrzywi?a kaza?a zamkn?? i tylko pytania, wódka -nie, papierosy-nie, czeka?em tylko jak us?ysz? to h… nie facet, tak us?ysza?em od celniczki na Ukrainie. Pani celnik pokazuje mi rozbierany samochód i mówi to twoi, ju? dalej nie pojad?, dopiero zauwa?y?em ?e to polskie rejestracje, o nic nie pytam bo wszystko wida? na twarzy rodaków. Kolorowe domy na horyzoncie, ale i p?aty ?niegu na szczytach niczego dobrego nie zapowiadaj?. Nocki w namiocie coraz ch?odniejsze, ale mam tajn? bro? czyli kurtka i ?piwór firmy Ma?achowski wi?c zimno mi nie grozi. Mijam kilka miejsc gdzie susz? dorsze na powietrzu, dostaje dwie sztuki takie z pó? metra wi?c czasami napycham usta suszon? ryb?, co prawda z?by trzeba mie? zdrowe, ale da si? zje??. Kilka razy gotowa?em z tego zup? rybn?, no jadalna ?yj?, nie taki diabe?ek straszny.


Samochód zajecha? mi drog?, mam ju? pu?ci? wi?zank?, ale widz? u?miechni?t? twarz dziennikarki. Hajerku specjalnie dla ciebie nadk?adamy drogi by powiedzie? ci, ?e je?li nie dojedziesz do jutra na Nord to zapomnij, nic nie zobaczysz bo idzie zmiana frontu i widoczno?? spada do zera. No to ruszam bo mam cel zobaczy? to cudo fotografowane opisywane w ka?dej szeroko?ci naszego globu, buziaki dla znajomej i naciskam na peda?y razy dwa. Robi? wszystko by pot mi nie zalewa? oczka. Widoki fantastyczne, lazurowe wody i tylko wiatr przesuwaj?cy chmury dodaje odcieni szarych.

Tunel prawie siedem kilometrów schodz?cy na g??boko?? dwie?cie dwadzie?cia dwa metry pod poziom morza. W ?rodku ?lisko i zimno delikatnie naciskam na hamulce by nie narobi? sobie nieszcz??cia. Na dnie tunelu zimno, lodówka to ma?o, raczej zamra?arka. Ubieram ciep?? kurtk?, jedynie nie mam nic na nogi bo buty z zatrzaskiem na peda?y i nadaj? si? do jazdy w letnie dni, a nie na mrozy. Drug? cz??? tunelu to pchanie roweru pod gór?. Utrudnienie to to, ?e trzy czterocentymetrowy szlam przykleja si? do butów i opon wi?c ?ezki w oczku. Znalaz?em r?kawice wi?c ulga w palce, te sze?? kilometrów pokona?em w prawie trzy godziny. Wydosta?em si? z tunelu jak aligator po?o?y?em swoje umartwione zmarzni?te cia?o na s?o?cu. Obok budka w zielonym kolorze, podjecha?a dziewczyna na rowerku, podnios?a s?uchawk? i za kilka minut podjecha?a maszyna przystosowana do transportu rowerka, o ma?o mnie nie rozerwa?o ze z?o?ci, po drugiej stronie by?a taka sama, a transport za darmo wykorzysta?em w drodze powrotnej.


Kulam si? ju? sto siedemdziesi?t kilometrów i nagle pokazuj? si? na horyzoncie mg?a. Szok i niedowierzanie, taki wysi?ek i mg?a ma wszystko zniweczy?, w pierwszej chwili chcia?em zrezygnowa? widz?c ostre podjazdy bo pomy?la?em ?e i tak nic nie zobacz?. Decyzja i naciskam na peda?y. Postanowi?em, ?e na pierwsz? gór? wkulam rower je?li mg?a b?dzie to wracam. Ostry podjazd ?e kapie z nosa i po plecach, ale jest nagroda mg?a ust?puje. Pola lodowe na których biegaj? renifery cz?sto przebiegaj? przez drog?, dawaj Hajer dawaj wydaje ?e si? mówi?. Bramki z op?atami – rower gratis – uf ulga bo kilkana?cie euro w kieszeni zostaje. Docieram do bramek odgradzaj?cych dost?p do przepa?ci niebo po horyzont w kolorze z?ota dos?ownie ?ó?to. Pierwszy moment to rozmy?lam po co tu wszyscy lgn? nic tu nie ma prócz nagiej ska?y, globusa pod którym wszyscy stukaj? zdj?cia.
S?ysz? brawa jakie dostaj? gdy odpowiadam na pytanie sk?d przyjecha?em. Dopiero zauwa?y?em s?o?ce, które stoi na horyzoncie i kilka godzin w bezruchu zawis?o, ?a? ale widowisko, magia czary wszystko razem pomieszane w szalonym ta?cu chmur które biegn? na spotkanie z s?o?cem. Jak para kochanków t?skni?ca za sob? po d?ugim rozstaniu. Szok kilka godzin gapienia si? na s?o?ce, gdyby nie przenikaj?ce zimno siedzia? bym jak pacjent w szpitalu psychiatrycznym zagl?daj?cy w jeden punkt.

Restauracja, w niej niebotyczne ceny wi?c tylko przytuli?em si? do Trola z plastiku i ruszam w dalsz? drog? maj?c w pami?ci s?owa, ?e b?dzie mg?a i zas?oni ca?y spektakl. Ostatnie promyki s?o?ca jakie przebijaj? si? wi?c robi? sobie a raczej cieniowi który w?druje zemn?, szok nad moim cieniem nad g?ow? ukazuje si? aureola w kolorze t?czy, uf Hajer ?wi?tym zosta? tak jak gdyby niebo cieszy?o z mojego wysi?ku. Nagle oplot?a mnie mg?a i lodowaty deszcz który zamieni? drog? w lodowisko, koniec jazdy nie da si? rower wpada w po?lizg i dalsza jazda jest niemo?liwa. Rozbijam namiot w pierwszej miejscowo?ci na boisku pi?karskim. Zasypiam w mgnieniu oka tego dnia 220 km po górach zrobi?y swoje. Kiedy ko?o po?udnia ods?aniam namiot nie mog? wyj?? deszcz zamarzaj?cy utworzy? na namiocie szklan? kul? grubo?ci z dwa centymetry, niesamowite zjawisko lekkie kopni?cie i ca?a konstrukcja si? rozpada, witaj kolejny dniu…




CDN ……….

sekretarz - 1 Grudzień 2013, 11:38
Temat postu: Nuu ! ma?adiec !
Mieciu ! - to je velmi pikne - pisz pisz ,bo teraz na tym forum jeste? jedyn? atrakcj? ,a twój sposób opisu jest obrazowy i trafia do wyobra?ni ,tylko b?d? ostro?ny ,?eby ci? misie nie zjad?y ,bo by?oby szkoda :mrgreen:
hajer - 2 Styczeń 2014, 20:33
Temat postu: Jadymy
http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be

[ Dodano: 3 Stycze? 2014, 08:38 ]
JADYMY Spogl?dam na hut? i od razu wróci?y wspomnienia z dzieci?stwa, tato cz?sto zapomina? ?niadania wi?c biegiem przez p?ot w kierunku rozpalonych pieców. Tato ca?y umorusany w srebrnej kurtce spuszczaj?cy surówk? z pieca, wygl?da? jak by ta?czy? mi?dzy iskrami spadaj?cymi na ziemi?, odbija?y si? by za chwilk? wybuchn?? z zdwojon? si??, sztuczne ognie codziennie. O?owiane ?o?nierzyki wytapiali w wolnych chwilach, wi?c mia?em w domu armie. Z bratem prowadzili?my bitwy i nie wa?ne, ?e w bitwie bra?y udzia? rycerze z ?redniowiecza na koniu obok Indianina, obok dzielna posta? ?o?nierza armii Andersa. Bitwy by?y krwawe bo cz?sto l?dowa?y pi??ci na naszych nosach, rozjemc? by?a nasza siostra widz?c nasze zmagania zanosi?a si? p?aczem, a bywa?o tak ?e mokra szmatka mamy zmywaj?cej naczynia studzi?a wojenne zapa?y.

Huty dawno nie ma a zapach surówki zostanie do ko?ca ?ycia. Ogl?dam si? za siebie w dole ?ó?ty dym i kosmiczny widok, wypalony trawnik i szaro po Horyzont, pracuj?cy przy malowaniu barierek ostrzegaj? mnie przed piciem wody z strumieni i jeziorek, panie wszystko zatrute tylko rt?? i ca?a tablica Mendelejewa w wodzie. Wracam do miasta po wod? bo do Murma?ska mia?a by? woda ska?ona.


Mijam po drodze kilka kopal? niklu, pod taka jedn? podjecha?em, cisza i tylko wiatr hula mi?dzy budynkami, co mieli wydrze? ziemi to wydarli reszta zostawiona samopas. Zagl?dam w zakamarki kopalni i tylko dziura w ziemi z wszystkimi windami linami, nie ryzykuj? bo gdyby co? spad?o, urwa?o nikt by mnie tu nie znalaz?.

Kolejny moloch to Zapolrny nowoczesne blokowiska jak wiele takich u nas, dzia?a kino teatr, izba wytrze?wie? wyrabia norm? zysku trzysta procent, ?mieje si? jeden z napotkanych górników Nowoczesne budynki kopal?, które maja po kilka kilometrów w g??b ziemi, oraz wsz?dobylskie nowe modele mercedesów i audi mówi? o zamo?no?ci mieszka?ców. Ludzie ma?omówni jak Finowie trudno z nich co? wyci?gn??, jedynie czego dowiedzia?em to to ?e zarabiaj? kilka tysi?cy euro miesi?cznie i ?e maja najg??bszy odwiert na ziemi, kilkana?cie kilometrów w g??b ziemi a jeszcze maja wierci? dalej, tylko ?eby mi ?wider okna nie wybi? ?artuje.

Robi? zakupu na drog? i s?ysz?, ?e do Murma?ska nikogo nie spotkam.

Za matuszku Rasiju, s?ysz? chóralny g?os. Obok ?miga czo?g, a to wóz bojowy przecina drog?, mia?o nikogo nie by? a tu nazwy M-13, M-7 i tym podobne. Szok, tysi?ce wozów bojowych, czo?gów innych pojazdów ci?gn?ce si? kilometrami jednostki wojskowe. Nie mam odwagi robi? zdj?? wiem jedno z nimi nie ma ?artów jeszcze za szpiega wezm?, kiwam wojsku weso?o, czasami zatrzymuj? i cz?stuj? papierosami, klepi? po ramieniu.

Docieram do Sputnika – taki napis jedynej miejscowo?ci na tej trasie która ma nazw?. Mam pietra rozbi? namiot w krzakach by nie sko?czy? pod g?sienicami czo?gu, albo innego ustrojstwa wa??cego kilkana?cie ton.

Osiedle otoczone dwu metrowym murem uwie?czony drutem kolczastym, pukam do bramy pytaj?c czy mog? rozbi? namiot, dy?urny ?o?nierz dzwoni i po chwili stoi oficer i zaprasza do ?rodka. Nocleg mam w ?wietlicy a i kolacja z oficerami.

Próbuj? dowiedzie? si? jakie maj? zadanie, dostaj? odpowiedz ?e ochraniaj? granic? z Finlandi? i Norwegi?. Toasty rozluzni?y atmosfer? wi?c pytam o t? pot??n? armi?. Ojczyzny broni? nada, ale wy wierzycie ?e Finowie na was napadn?, oni bogaci domy po dwa samochody i co mieli by po wasze zatrute wody i rozkopane kopalnie r?ce wyci?gn??.

No ale my nic innego oprócz wojaczki nie potrafimy, proponuje rozebra? p?oty, mury wybudowa? drogi hotele i turystów zaprosi?, a po co by tu turysta chcia? przyjecha?, no tak dobre pytanie.


Ogromny cmentarz upami?tniaj?cy poleg?ych w walce o Murma?sk. Dziesi?tki, tysi?ce grobów i czasami napotykam nazwisko m?odego ?o?nierza, który odda? ?ycie za ojczyzn?, ale wi?kszo?? le?y anonimowo. Napotykam jeszcze kilka mniejszych miejsc pami?ci przy drodze. Zakaz fotografowanie, zakaz skr?tu w prawo w lewo, a to wojskowe a to nie wolno Murma?sk wita mnie ch?odem, jest prawie noc szukam miejsca na noclegu.

Most i betonowe klocki czyli budynki podobne ju? widzia?em w Zapolarnym, szaro ponuro deszczyk pokropuje. Widz?, ?e nad fiordem pali si? ognisko wiec pomy?la?em, mo?e Cyganie albo Rosjanie ognisko pal? kie?baski si? sma??. Kulam si? pod gór? mi?dzy blokami co rusz kto? na mnie spogl?da wszyscy wygl?daj? jak zjawy boj? si?, naczyta?em si? o Rosji ?e strach si? ba? a tu zakapior za zakapiorem. Noc? wszystkie koty jednakie. Rozczarowanie, to nie ognisko a wieczny ogie? za tych co zgin?li w obronie ojczyzny. Spogl?dam w gór? a tam ogromny pomnik Rosyjskiego ?o?nierza z pepesz?, no to ochron? ju? mam, ale czy wypada w takim miejscu stawia? namiot.

Posadzka ca?a w marmurach na ?rodku p?yta z ?elaza z której bucha wieczny ogie?, tylko jedna pani bacznie mi si? przygl?da wi?c co mi tam rozk?adam namiot, ci??ko mi idzie bo wiatr zrywa co rusz powlok? namiotu, kiedy ju? ustawi?em i sakwy zdj??em z roweru by obci??y? namiot zauwa?y?em ?e zebra?a si? ju? spora grupa ludzi a co rusz nowy samochód podjecha?. Jeden z gapiów nie wytrzyma? podszed? do mnie i mówi; czy wiesz kto to jest? nie zgodnie z prawd? odpowiadam, ot Aliosza nasz bohater, pokiwa?em g?ow? ze zrozumieniem. Co tu robisz, nie wiedzia?em co powiedzie? wi?c pokazuj? palcem na ponur? twarz Alioszy -jego przyjecha?em ochrania?, mój rozmówca parskn?? ze z?o?ci i mówi; kto by chcia? Aliosz? podpiz…. to ja mu w mord? i w z?by, w z?by i w mord?, napina si? dodaje kto by go chcia? ukra?? – to kilkaset ton betonu i stali. Przyjecha?a Policja, telewizja i pomy?la?em no Hajer to si? ?le sko?czy.



CDN

[ Dodano: 13 Stycze? 2014, 19:51 ]
JADYMY Kuzma jestem – wiem ?e nie przyjecha?e? do Murma?ska naszego Aliosz? pilnowa?, mog? ci jako? pomóc? -no tak szukam noclegu i st?d moja wizyta pod pomnikiem. Podszed? do policjanta zagada?, wróci? z paszportem i mówi jedz za policj? oni do centrum ci? poprowadz? dalej ju? ja ci? przejm?. Deszcz natychmiast zamienia si? w lód wi?c jazda to raczej ze?lizg w kierunku centrum.

Blokowisko jak na moim osiedlu. Kuzma wykupi? trzy mieszkania – dwa zamieni? na gabinety a jedno na prywatne mieszkanie. Wszystko l?ni w czysto?ci, zatrudniamy sprz?taczk? i gospodynie ale dzi? pi?tek wi?c do poniedzia?ku masz gabinet mojej ?ony. Na ?cianach dyplomy uko?czenia uczelni, jednej drugiej i kolejnej – dyplomy z Chin. W?ska kozetka, na której próbowa?em zasn??, ale spadam co chwil?, na szcz??cie na ?rodku by? fotel ginekologiczny. Rewelacja wygodny szeroki tylko nogi mi zwisa?y i od razu dopad?y mnie kurcze. Po?o?y?em nogi na podpórkach i od razu zasn??em. A co tu si? dzieje s?ysz? g?os kobiety- a badanie by?y aaaa????? roze?mia?a sie w g?os ?ona Kuzmy Lena. O przygodach w Murma?sku przeczytacie w mojej najnowszej ksi??ce “Z HAJEREM DO SOCZI”.

Wracaj Wieczys?aw do Finlandii i tamt?dy jedz do San Petersburga, s?ysz? z ust wielu przyjació? jakich pozna?em w Murma?ski. Upar?em si? jednak wi?c kupili mi ?wi?ty obrazek i z?oty krzy?yk i Pop mnie pob?ogos?awi? na drog?.

Mia?em jeszcze wizyt? u le?niczego który pouczy? mnie jak zachowa? si? podczas spotkanie z nied?wiedziem.


Nie patrz mu w oczy, nie uciekaj po woli bierz ?y?k? i stukaj po rowerku -misie nie lubi? metalicznego stukotu. Zaopatrzony w ?wi?te obrazy – pokropiony ?wi?con? wod? ruszam. Na drogowskazie San Petersburg 1455 km, no z dziesi?? dni zejdzie jak nic. Z Murma?ska droga jak stó? wi?kszo?? proste odcinki, cz??ciowo droga w remoncie wi?c trzeba pcha? po kilka kilometrów. Misie w g?owie wi?c za ka?dym razem rozgl?dam czy mnie jaki? za mn? nie biegnie. Pierwszej doby robi? ze strachu trzysta dwadzie?cia kilometrów, robi?c dwie przerwy na jedzenie i spanie po dziesi?? minut, ale w ko?cu zm?czenie wygra?o.

Rozbijam namiot obszed?em doko?a, obsikuje doko?a wszystkie krzaczki zgodnie z podpowiedzi? my?liwego znacz? moczem moje terytorium, ?mieszne ale o niczym innym nie my?l? tylko ?eby w cieple zasn??. Kolacja i roz?o?y?em mena?k? i do rana stukam ?y?eczk? i tak stuka?em osiem dni zanim nie dotar?em nad jezioro Onega.

Pierwsza guma na pustkowiu, ?ci?ganie sakwy, a za razem zerkanie za siebie czy misiu nie nadchodzi, ale tylko czasem lis przebieg? drog? a to kl?pa z zaciekawieniem przystan??a. Ale strach to strach. Kolejnej nocy temperatura spada po ni?ej zera wi?c co robi?, pomy?la?em ?e na chwilk? za??cz? gaz ?eby si? ciep?o w namiocie zrobi?o.

Nie wiem kiedy ale jak otworzy?em oczy to w ?rodku namiotu tylko dym i skwiercz?ca sakwa tl?ca poduszka daje dym ?e hej.


Rozpinam namiot i od razu wszystko wymiatam ze ?rodka na zewn?trz. Chwytam kurtk? puchow?, chc? ratowa? i trzepn??em jak ogniem nie sypnie miedzy oczy szok. Straty a? ?zy mi z oczu p?yn?. Posz?a kurtka, podusia sakwa i opona. Sakwa nie nadawa?a si? do niczego, ale wk?adam w ni? worek w którym trzyma?em namiot wi?c jest ok. Towar nie wypada jest ok. Najbardziej kurtki mi ?al bo tyle ciep?a dawa?a, na szcz??cie do ciep?ej strefy nie daleko wiec humor si? poprawi?. Gdyby po?ar wydarzy? si? w Norwegii to koniec jazdy bo bym zamarz?.

Prosta droga jak strza?a i jeszcze z góry asfalt nowo po?o?ony, sama rado?? wi?c naciskam delikatnie na peda? a kilometry same znikaj?, nagle z krzaków wyskakuje Policjant i pa?ka i nakazuje zatrzyma? si?, spojrza?em na licznik widz? 55 na liczniku, od razu pomy?la?em no Hajer teraz za przekroczenie pr?dko?ci przyjdzie zap?aci? jak za zborze.

O Polak podchodzi Policjant dotykaj?c mojej flagi z u?miechem na ustach, paszport prosz? i rejestracj?.

Jaka rejestracja pytam? -Jak to jaka, tu Rosja i co trzy dni trzeba rejestrowa?. Zabra? paszport i oddali? si? po czym mówi sto euro kary za?atwi spraw?, no co ty jaka rejestracja od kilku dni cz?owieka nie widzia?em a ty mi tu o rejestracji a kto mia? mi wypisa? ;nied?wied?, lis? lisica? ;a co mnie to obchodzi rejestracja albo sto euro usiad? w samochodzie odpali? silnik i wo?a ?e nie ma czasu. Gdzie ja go znajd? jak mi paszport zabierze, my?li biegn? jak konie na wy?cigu, tu przypomnia?y mi si? s?owa, kto ci tak? wiz? wstawi?.

Towarzyszu mówi? do Policjanta mo?esz podej??? – podszed? wyci?gaj?c r?k? po kas?.

Pos?uchaj mnie dok?adnie i zobacz kto mnie do Rosji zaprosi? bo jak wezm? telefon i zadzwoni? do Moskwy ty ni huja pracowa? w policji nie b?dziesz.

Zaskoczy?em go wi?c przekartkowa? i zacz?? czyta? “ZA ZAPROSZENIEM KOMITETU OLIMPIJSKIEGO ROSJI”.

Jedn? r?k? grzebie w kieszeni druga trzyma paszport z niedowierzaniem, wyj?? tysi?c rubli wk?ada do paszportu i mówi uchadij uchadij niciewo nie gawarij, ?o matko tysi?c do kieszeni i w drog?.

Mija mnie radiowóz, do widzenia i szcz??liwej drogi s?ysz? z ust znajomej postaci.

Docieram do Zielonoborska, próbuj? prosi? na rogatkach miasta o mo?liwo?? rozbicia namiotu, ale ludzie wychylaj? si? zza firan nikt nie otwiera. Pani w ogródku robi wiosenne porz?dki wi?c podchodz? i pytam o mo?liwo?? rozbicia si?. M?? w pracy i nie mog? pozwoli? obcemu facetowi pozwoli? bo mord? obije, dopiero zauwa?y?em siniaki pod oczami. Pokazuje mi na bia?o wybielony dom tam samotnik on ci mo?e pozwoli to emeryt dobry cz?owiek.

Ja pensjonier mówi? szczup?emu facetowi trzymaj?cego w d?oni pa?k? z drewna a z metr d?ugo?ci, ja pensjonier z Polszy, nie bój si? mnie ja dobry cz?owiek do Soczi jad? i tylko namiot chc? postawi? za p?otem bo nied?wiedzi si? boj? . Gadziny nie nale?y si? ba? a ludzi to gorsze od dzikiej zwierzyny.

Na podwórku ci nie pozwol?, tu niebezpiecznie a i co ludzie powiedz? i zapraszam do ?rodka. Ale chata pomy?la?em wchodz?c do ?rodka du?a izba a w niej gigantyczny piec, taki jak na filmie o Kargulach tylko dwa razy wi?kszy, szok wiec pytam, a co to za cudo?


Zawsze marzy?em o takim piecu, jak zako?czy?am p?ywanie to sprzeda?em mieszkanie w Murma?sku i kupi?em t? ruder? wyremontowa?em i postawi?em ten piec i teraz kiedy przyjedzie córka z wnuczk? to wszyscy na tym piecu ?pimy, zim? nie zmarzniesz a jak chory to i do piekarnika mo?na wej?? by wypoci? chorob?. To samotnie troch? a ?ona gdzie? zapyta?em, jaka ?ona suka jedna alkoholiczk? by?a, ja na morzu pieni?dze zarabia?em a ta dawa?a wszystkim, pi?kna kobieta wi?c latali za suk? a ta pi?a i szala?a a gdy uroda przemin??a dawa?a za wódk?, kto mia? butelk? ten dupczy?. Rozwiod?em si? a ona trzy dni temu zmar?a. Po rozwodzie wpad?a do domu by maj?tek podzieli?, zabra?a kolorowy telewizor i sprzeda?a na drugim ko?cu wsi za dwie butelki samogonu bla? jedna zapi?a si? na ?mier?. Jutro id? na pogrzeb cz?owieka trzeba pochowa?. Po policzkach sp?yn??a ?za.

Polaków znam by?em w Szczecinie, Gda?sku jako mechanik okr?towy, dobrzy ludzie tam mieszkaj? wi?c dla tego ?e polak jeste? to ci? ugaszczam. Tu niebezpiecznie – tu ci??kie wi?zienie kiedy? i wyroki wykonywali. Jutro po pogrzebie przyjd? znajomi to pos?uchasz co to Zielonoborsk.


Na liczniku 4540 km, a ja nie mog? zasn?? wszystkie te opowie?ci i to co do tej pory prze?y?em m?c? sen, ale ciekaw co jutro los przyniesie.

CDN

[ Dodano: 16 Stycze? 2014, 15:27 ]
http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be
Ubawi?em sie równo

[ Dodano: 20 Stycze? 2014, 09:01 ]
EPILOG
Po powrocie do Polski od razu zacz??em si? zastanawia?, czy mog? traktowa? moj? podró? jako udan?, skoro przez t? nieszcz?sn? dziur? na drodze do Soczi nie zrealizowa?em wszystkich za?o?onych celów. Jako? tak nie mog?em si? pozbiera?, a to po historii, która przydarzy?a mi si? niedaleko granicy polsko-ukrai?skiej. Otó? prawie na moich oczach samochód potr?ci? psa. Kierowca zwolni?, ale nawet si? nie zatrzyma? – co si? b?dzie psem przejmowa?. Zwierzak dygota? i skomla?, ale uspokoi? si? pod dotkni?ciem mojej r?ki. Potem przesta? skomle?. By?o po wszystkim. Wtedy przypomnia?y mi si? moje „prze?ycia drogowe”, które przecie? ró?nie mog?y si? sko?czy?. Przysz?o mi do g?owy, ?e nikt nie jest pewien swego losu. Taka sytuacja i mnie mog?a si? przytrafi?, bo na niektórych drogach Rosji rowerzysta to najgorszy wróg kierowcy. Do tego doszed? jeszcze wypadek z dziur?, w którym mia?em sporo szcz??cia i nie skr?ci?em karku. Ogólne pot?uczenia i zwichni?ty (jak si? potem okaza?o) bark, odebra? mi ch?? do dalszej walki – nie ze wszystkimi pogada?em, nie wsz?dzie si? dosta?em. Owszem, dowiedzia?em si?, ?e wi?kszo?? Rosjan jest dumna z olimpiady i z tego, ?e dzi?ki niej ca?y ?wiat b?dzie mówi? tylko o tym, ile to Rosjanie potrafi? zrobi?. Niedosyt jednak pozosta?…
My?la?em tak i my?la?em, a? nagle zacz??em po prostu zastanawia? nad tym, czy ta Rosja, w której by?em, jest taka, jak? sobie wyobra?a?em. W naszej telewizji zwykle pokazuj? Rosj? w ciemnych barwach – czyli ogl?damy zamachy terrorystyczne, pobitych dziennikarzy, dziewczyny z grup rockowych zsy?ane do ?agrów albo inne nieprzyjemne wydarzenia. A przecie? ?ycie codzienne w Rosji toczy si? tak, jak i u nas, i oprócz „z?ych” mieszkaj? tam te? ludzie pogodni i otwarci.
Przekona?em si?, ?e zwykli Rosjanie s? ch?tni do nawi?zania kontaktów i niesienia pomocy, cho? najpierw spogl?dali na mnie badawczo i od razu pytali: A ty kto? Mient[1]? Kiedy odpowiada?em, ?e jestem Polakiem, z regu?y spotyka?em si? z przyjaznymi, ciep?ymi reakcjami. Mo?e mia?o to zwi?zek z obrazem Polski przedstawianym w telewizji rosyjskiej – ludzie przewa?nie s?dz?, ?e u nas jest bieda i ?e jeste?my biedni. Oczywi?cie nie jest to kraj idealny. Cz?sto spotka? tam mo?na policjantów wy?udzaj?cych ?apówki i urz?dników, którzy my?l? tylko „odt?d – dot?d”, bo co si? b?d? nara?a?. Zupe?nie jak kiedy? u nas, za komuny, gdy panowa?a dyktatura ludzi z piecz?tkami.
Zreszt? Rosja pó?nocna troszk? ró?ni si? od po?udniowej. Tam, na pó?nocy, obowi?zuje zasada „czym chata bogata”, a przecie? nie wszyscy s? bogaci. Z kolei na po?udniu, szczególnie w du?ych miastach, tak jak i u nas dominuje pogo? za pieni?dzem. W Soczi i nad Morzem Czarnym ludzie s? nastawieni na Rosjan z du?ych miast, którzy maj? wypchane portfele – tam licz? si? g?ównie dudki.
Za?ama?em si?, gdy zobaczy?em, jak traktowana jest tamtejsza przyroda.  Ca?a rosyjska pó?noc to miejsce, sk?d mo?na wyrwa? bogactwa, a reszt? zdewastowa? i zostawi? na pastw? losu. Ziemia, jeziora, powietrze – wszystko jest zatrute. Zapewne w?adza my?li, ?e mo?e sobie na to pozwoli?, skoro w Rosji terenów im nie brakuje. Nie wiem. W ka?dym razie nasi ekolodzy mieliby tam u?ywanie.  
Dla mnie chyba najwi?kszym zaskoczeniem by? zakres wkraczania zachodniej cywilizacji. Ci?gle pami?tam „dawne czasy” i pewnie dlatego nie spodziewa?em si?, ?e na przyk?ad w centrum Moskwy b?dzie dzia?a? klub o nazwie Rolling Stones.  Z „dawnych czasów” zosta?y natomiast kompletna bylejako?? na budowach (polskie budowy maj? si? znacznie lepiej), kobiety, które – zw?aszcza na prowincji – wci?? s? obiektem drugiej kategorii, w my?l has?a „Jak si? baby nie bije, to jej w?troba gnije”, cuchn?ce, koszmarne kible, no i wszechobecna wódka, wci?? b?d?ca napojem narodowym. Rosjanie lubi? otwiera? serca przy wódce i w?a?ciwie nie wyobra?aj? sobie bez niej ?adnej imprezy. Przy okazji zauwa?y?em te? inn? pami?tk? „dawnych czasów”. Otó? starsi Rosjanie wci?? boj? si? g?o?no rozmawia? o polityce czy o prezydencie. W tej kwestii tylko m?odym jest wsio rawno, dla nich istnieje ju? nowy Bóg, a nazywa si? rubel.
W trakcie wielogodzinnych dyskusji z Rosjanami pozna?em nieco ich pogl?dy polityczne. Wi?kszo?? twierdzi?a, ?e podoba im si? prezydentura Putina, bo maj? prze?wiadczenie, ?e on robi wszystko, aby kraj szed? do przodu. Dla wi?kszo?ci Rosjan Putin naprawd? jest wzorem – podoba im si?, ?e uczestniczy w ?yciu pa?stwa: a to jest na lodo?amaczu, a to gdzie? lata, a to je?dzi na rowerze… Na ca?ej trasie nie spotka?em cz?owieka, który by nerwowo reagowa? na has?o „Putin”.
Za to o Gorbaczowie s?ysza?em zupe?nie inne opinie. To najwi?ksze nieszcz??cie tego kraju – mówiono. – Po jego reformach wszystkie ko?chozy pad?y, fabryki stan??y. Rozpierniczy? Rosj? i wyprowadzi? si? do Niemiec! – oburzali si? moi znajomi i poci?gali wódki ze staka?czyka. – A teraz, dzi?ki Putinowi, nareszcie przestajemy ?y? z dnia na dzie?!...
Jelcyna te? nikt nie lubi?. Za jego rz?dów najwi?ksze rosyjskie przedsi?biorstwa by?y oddawane w prywatne r?ce za bezcen i w?a?nie st?d wzi?li si? oligarchowie. Z kolei Miedwiedew, poprzedni prezydent, to by?a malowana lala. A Putin jest niczym car, wszystko mo?e i jak walnie pi??ci? w stó?, to musi by? tak, jak on chce. To dzi?ki niemu, jak twierdzili moi rosyjscy znajomi, Rosja znowu staje si? pot?g? i wszystkim lepiej si? ?yje – oligarchów rozgoni?, a PKB jest wielokrotnie wi?ksze. Znacznie wi?ksza cz??? dochodu idzie dla ludzi, a mniejsza na zbrojenia. Teraz Rosja chce ?wiatowego pokoju, a jej mieszka?cy maj? by? szcz??liwi i ju? dawno min??y czasy, gdy rosyjscy przywódcy chcieli zawojowa? ca?y ?wiat. Nie dopytywa?em, jak to si? ma do takich czy innych dzia?a? zbrojnych, bo przy wódce niczego nie da si? przewidzie?.
Ta podró? to tak?e bli?sze przyja?nie z wieloma wspania?ymi lud?mi. Niezwykle ciep?o wspominam Czecha Peterka – cz?owieka pe?nego optymizmu, z którym utrzymuj? kontakt do dzi? i mam nadziej?, ?e pozostaniemy przyjació?mi na d?ugie lata. Równie mi?o wspominam Elz? i Ku?m?, którzy pomogli mi na pocz?tku rosyjskiej eskapady. Koresponduj? z nimi, a obecnie, gdy kupili dom niedaleko polskiej granicy, mam nadziej?, ?e b?dziemy si? cz??ciej widywa? i ju? teraz bardzo si? z tego ciesz?.
No i kolejna posta?, która doda?a mi otuchy w chwili totalnego za?amania - Polak Jacek, który po?yczy? mi w?asny aparat fotograficzny, cho? by?em wtedy dla niego kim? zupe?nie obcym. Jego gest dos?ownie doda? mi skrzyde?, wi?c podró? do domu przez Ukrain? sta?a si? dla mnie o wiele ?atwiejsza. Bez aparatu czuj? si? troch? tak, jak bez r?ki – po prostu lubi? fotografowa?, a potem ogl?da? te zdj?cia i wspomina?.
Im d?u?ej tak sobie o tym my?l?, to dochodz? do wniosku, ?e o udanej wyprawie nie stanowi tylko zrealizowany cel. Po raz kolejny wiem, ?e moje podró?e nie dawa?yby mi tyle rado?ci, gdyby nie ludzie, których spotykam na swojej drodze. Wszystkim Wam bardzo, bardzo dzi?kuj?!
 

[ Dodano: 20 Stycze? 2014, 09:05 ]
Wst?p :lol:
Moja pierwsza przygoda z Rosj?, a tak naprawd? jeszcze ze Zwi?zkiem Radzieckim, mia?a miejsce w 1986 roku, gdy wybra?em si? na Kaukaz na narty. Dotar?em pod Elbrus i zamieszka?em w hotelu Wolfram. Jeszcze nie zd??y?em wypakowa? baga?y, a ju? do pokoju bez pukania wesz?a sprz?taczka i mówi:
- Dawaj, co masz do sprzedania!
- Co niby mam mie?? – zapyta?em zdziwiony.
- Jak to co. Ty Polak, wy wszystko sprzedajecie.
- Niestety, nie mam nic do sprzedania – odpowiedzia?em zgodnie z prawd?.
Na co ona cicho tylko pod nosem burkn??a: „mo?e ty nie Polak?”, po czym przeprosi?a i wysz?a. „Dziwni s? ci Rosjanie” - pomy?la?em. Taki bogaty kraj, wszystko maj? i tym si? chwal?, a tu jaka? baba chce odkupi? ode mnie u?ywan? bielizn?, a w?a?ciwie wszystko, byle tylko mia?o inn? metk? ni? radziecka.
W tej miejscowo?ci Tiersko? na w?asne oczy zobaczy?em, ?e to, co pokazuj? nam o Rosji w pa?stwowej telewizji, to czysta fikcja. Pod sklepami co prawda nie ma kolejek, ale w sklepie prócz nocników i soku z brzozy nie by?o praktycznie nic. Ci Rosjanie, którzy nie pracowali w hotelu, te? do mnie szeptali, bym co? im sprzeda?.
Przed samym wyjazdem do Polski proponowali mi dziesi?ciokrotne przebicie za narty i buty narciarskie zachodniej firmy, które kupi?em na ksi??eczk? ,,G,, czyli za prac? na kopalni w soboty i ?wi?ta. Aby kupi? te cuda ??cznie ze spodniami narciarskimi i kurtk?, pracowa?em niemal na okr?g?o, pi?tek ?wi?tek. Wiec co, mia?em ten pot i trud sprzeda? ot tak, za ruble? Nie, na pewno tak nisko siebie nie ceni?em. Chocia? pokusa by?a, bo przed wyjazdem zamiast rubli dawano mi nale?no?? w z?ocie. Po powrocie do domu po och?oni?ciu przeliczy?em ceny z?ota i nawet troch? ?a?owa?em, ale za to ten sprz?t mam do dzisiaj, i stanowi on powód do dumy.
Owa wyprawa na narty zrodzi?a we mnie ciekawo?? Rosji i przyja?nie do nas nastawionych ludzi. Chocia? co rusz zdarza?y si? tam zabawne sytuacje. W drodze powrotnej zaliczyli?my awaryjne l?dowanie we W?adyka?kazie, gdzie pilot o?wiadczy? pasa?erom, i? nie ma paliwa, by dolecie? do Kaliningradu. Ale przytomnie zauwa?y? te?, ?e skoro w?ród pasa?erów s? Polacy, to pewnie maj? dolary, a wtedy gdy zrobimy drobn? zrzutk?, to paliwo si? znajdzie.
- Co za dziwny kraj? – pomy?la?em wtedy.
Gdy dwadzie?cia lat pó?niej przeje?d?a?em przez Rosj? w drodze do Dalajlamy w Indiach, w sklepach pod dostatkiem by?o piwa i wódki, pó?ki zape?nione te? innymi towarami, ale ceny - zaporowe. Ludzie, tak jak dwadzie?cia lat wcze?niej, w podró? poci?giem zabieraj? s?onin?, suchy chleb i cebul?, no i bimber, który rozwi?zuje j?zyki. Tych Rosjan, których spotka?em po drodze, zawsze b?d? ciep?o wspomina?.
Kiedy wi?c w 2013 roku stara?em si? o rosyjsk? wiz?, mia?em mieszane uczucia odno?nie mojej podró?y, bo nie wiedzia?em, co mnie tam tak naprawd? czeka. Z jednej strony zdawa?em sobie spraw?, ?e generalnie zwykli ludzie w Rosji s? przyja?nie do nas nastawieni, natomiast relacje z urz?dnikami to cz?sto wy?sza szko?a jazdy, niejednokrotnie kontakt z nimi doprowadzi? mnie wcze?niej do rozpaczy.
Tak wi?c wyrusza?em w t? rowerow? rajz? pe?en nadziei i obaw, bo przecie? przede mn? by?a d?uga droga obliczona na kilka miesi?cy. Co prawda mia?em wst?pny plan, ale zawsze lubi? improwizowa?, wi?c sam nie wiedzia?em, gdzie tak naprawd? si? ta podró? sko?czy. W moich naj?mielszych marzeniach widzia?em siebie przemierzaj?cego ca?? Rosj? z zachodu na wschód, a? do W?adywostoku, ale w ko?cu wybra?em „skromniejszy” wariant – przemierzenie Rosji z pó?nocy na po?udnie, czyli z Murma?ska do Soczi – a to te? dobrych kilka tysi?cy kilometrów, czyli tak, jakbym przejecha? Europ? z najdalszej pó?nocy na samo po?udnie. No i nale?a?o jeszcze do tej Rosji dojecha? i wróci? rowerem, co w najskromniejszym wariancie dawa?o kilkana?cie tysi?cy kilometrów.
Wiedzia?em, ?e nie b?dzie lekko, bo przecie? okolice Murma?ska le?? poza ko?em polarnym, du?o s?ysza?em te? o szalonej je?dzie rosyjskich kierowców. Zamierza?em pokonywa? obszary, gdzie napotkanie nied?wiedzia wcale nie jest rzadko?ci?, a jedna osada od drugiej bywa oddalona o kilkadziesi?t kilometrów. Ale jak zwykle gna?a mnie ch?? prze?ycia prawdziwej przygody, spotkania ró?nych ludzi, poznania tego ?wiata, który jeszcze nie tak dawno przynajmniej w podr?cznikach by? malowany, jako prawdziwy raj na ziemi. Co zosta?o z tego dawnego Sojuza? Ta zagadka wci?? mnie frapowa?a.  I przyznam, ?e nie zawiod?em si? – tych kilka miesi?cy dostarczy?o mi moc wra?e?, którymi cho? po cz??ci ch?tnie si? podziel?. A mo?e zach?ci to innych do odkrywania tego na swój sposób fascynuj?cego, a wcale nie tak odleg?ego od nas ?wiata.
HAJER :lol:

[ Dodano: 26 Stycze? 2014, 08:51 ]
Nie czuj? si? najlepiej, na pogrzeb nie id? a zostaj? z kotkiem. Ten daje czadu ?miga doko?a ogromnego pieca bez wytchnienia tak gdyby chcia? dogoni? w?asny ogon. Oczy niebieskie kota tak jaskrawe ?e nie do wiary.



Gospodarz po pogrzebie nie odzywa si?, bierze w?dk? i razem idziemy na ryby. W Zielonoborsku by? ko?choz, barany hodowali, konserwy rybne tu wytwarzane znane by?y na ca?ej Rosji, a i do Polski sz?y. Zmieni?o si? po pierestrojce z tych wszystkich domów kultury, fabryki, port rybacki,wszystko rozebrali i przepili, najwi?kszy udzia? mieli sekretarze partii i konsomolcy. Mamili ludzi zarobkami, wizj? jaka ich czeka w nowym ustroju, ale szybko gor?czka ?atwych pieni?dzy ich dopad?a wi?c maszyny statkami wytransportowali i zosta?y go?e mury. Wi?kszo?? ludzi ju? wyjecha?a, zostali starcy i pracownicy wi?zienia tym pracy nie braknie.
Na mnie czas wi?c ?egnam si? z gospodarzem – dostaj? informacje by nie zatrzymywa? si? przy ludziach id?cych piechot?, najcz??ciej to wi??niowie po uko?czeniu kary. Nie maj? kasy wi?c id? i kradn? co mog? cz?sto z g?odu. Jak to pytam wychodzi z wi?zienia i nie ma na bilet, ma?o tego nawet kromki na drog? nie dostanie, przecie? kar? odbywa? i co jeszcze mu maj? pieni?dze dawa?.

Tak jak w Niklu cmentarz przy drodze ci?gnie si? kilometrami, co kilka godzin mija mnie samochód cz?sto zatrzymuj? maszyny i pytaj? czy co? potrzeba, a w telewizji ci? widzia?em ot ma?adiec rowerem przez Rosj?.

Pierwsza guma w tylnym kole, wszystkie sakwy do zdj?cia – pustki i cisza, ?e a? w uszach szumi. Serduszko bije mocno, bo stoj? w miejscu gdzie wolna przestrze? wi?c misie by mnie z daleka wyczu?y. Dziwne uczucie tyle tysi?cy kilometrów nic a tu na pustkowiu guma. Dopiero teraz zauwa?y?em ?e tylna opona ?ysa jak moja g?owa a na liczniku 4607 km. Przednia prawie nowa wi?c zamiana ?ysa l?duje z przodu dobra na ty?. Na tyle ca?y ci??ar wi?c wytar?o, zapasowej opony nie posiadam bo sp?on??a gdy zapali? si? namiot. Kolejny dzie? nic mnie nie mija, a mówili ?e Rosjanie jad? przez Finlandi?. Tu droga ró?nie – kawa?ek szerokiej a bywa tak ?e tylko czo?g da?by rad?. Spotykam pracowników lej? asfalt, nie pal? ale dostaje kilka paczek papierosów i butelk? wódki dopiero co nakapa?a, zostaje na nock?.

Gotujemy mi?so z ?osia ubili my dwa dni temu. Barakowóz, dziwny z ty?u ?aduj? ogromne polana drewna bo tam umieszczone s? wrota pieca a piec w ?rodku wi?c kilka kilo mi?sa w garnku l?duje. Przyprawy, dawno takiej nie jad?em tak dobrej potrawy, ka?dy dostaje z kilogram mi?sa, trudno zasn?? wiec zadaj? pytania, co my?licie o olimpiadzie. Trudno co? wyci?gn??. Jeden puszcza ?mierdziela wi?c nagle wszyscy nie ?pi?, pomieszczenie ma?e a smród nie do zniesienia. ?miech i na stole butelka siwego p?ynu z diabelsk? moc?.

Olimpiada to duma i honor Rosji s?ysz?, ale lepiej by?o by za te pieni?dze budowa? drogi, durny jeste? jak sko?cz? olimpiad? to drogi b?d? budowa?, ot na przyk?ad pojedziesz dalej zobaczysz Putin nakaza? do Murma?ska now? drog? budowa?.

A to Putin nakazuje budowa?? - a co nie ma innych tylko wasz prezydent ma decydowa? co robi?? - widzisz Wieczys?aw u nas ci u góry to jedynie si? boj?, a sami nie wiedz? czego, ale nie boj? si? bra? pieni?dzy to ich Putin zamyka, ale przychodzi nast?pny robi to samo. Biedny ten wasz Prezydent mówi? kiedy on ?pi jak takimi pierdo?ami si? zajmuje to co on ma wiedzie? komu droga, komu szko?a ???

Rano kolejna porcja mi?sa i w drog?, podchodzi jeden od asfaltu i mówi za 280 km jest zajazd – a raczej burdel dla finów i naszej dyrekcji, tam zatrudni?a si? moja ?ona, pi?kna czarne oczy Natalia ma na imi?, wejdz tam i powiedz jej ?e jak si? nie zwolni to ja przyjad? na urlop i mord? jej obij?, taki wstyd ?ona w burdelu. A u was w Polsce burdel jest? zapyta? z ciekawo?ci - jest salon si? nazywa, salon masa?u; ot rozpizdziel powiedzia? drapi?c si? po g?owie.


Ruszam z zapasem papierosów, siwuchy w plastikowej butelce i suszonego mi?sa na miesi?c. Przy drodze stoi m?ody ch?opak z s?uchawkami na uszach renomowanej firmy, kiwa wi?c widz? ?e odpicowany mo?e nie z ciurmy. Aleksy jestem jad? autostopem do Petersburga, masz papierosy? zapyta? wi?c daje mu ca?? paczk? -student by? u babci i wraca do domu od doby nikt nie jecha? wi?c id? piechot? a? co? si? trafi, kiwa g?ow? i mówi -no teraz to mnie rower by si? przyda? ale do Petera to jeszcze z osiemset kilometrów.

Gigantyczne skrzy?owanie i jeszcze wi?kszy parking – pan cho? poka?? ci i pokazuje na ogromne rogi ?osia, jelenia -kup pan tanio sprzedam, -ja do Soczi jad? wi?c miejsca nie mam pokazuj?c na sakwy -to wyrzu? wszystko rogi kupuj sprzedasz w Moskwie zarobisz, -no jak a na czym b?d? gotowa? jad?, -bierz za darmo mówi dotykaj?c polskiej flagi. Podzi?kowa?em i ze zdziwieniem ogl?dam jego pojazd, nie wiem czy u nas by zarejestrowali.
Knajpa – przy sto?ach sami kierowcy jedzenie tanie za to napoje s? w cenie nawet woda. Mówi? mi o cudownym miejscu i cudownej wodzie, ale to w kierunku na jezioro Onega, przy okazji dowiaduje si? o pi?knym klasztorze ca?y z drewna cudo Rosji. Wszyscy chwal? klasztory w Kri?y wi?c witaj przygodo i skr?cam w lewo. Ciep?o wi?c krótki r?kaw i droga asfaltowa si? ko?czy i p?askie polne drogi. Rado?? nie opisana we mnie wst?pi?a widoki zapieraj? dech w piersiach tylko zastanawiam si? gdzie ludzie, bo cha?upy ale ludzi nie wida? czasami jaki? stary wiatrak. W ko?cu po kilku dniach jestem pod murami klasztoru – co prawda jeszcze bia?e noce s? ale niebo czerwienieje na horyzoncie ko?o pó?nocy i robi si? szaro. Rozbijam namiot w okolicach klasztoru, ju? si? przyzwyczai?em do stukania w misk? ?e sta?o si? dla mnie norm? wiec zasypiam i stukam miarowo by straszy? niedzwiedzie. Kto? szarpie za namiot – otwieram a tu pop ca?y na czarno jak diabe? wi?c wystraszony zapyta?em o co chodzi? A ty co tak ha?asujesz spa? nie idzie?, -no boj? si? niedzwiedzia i dla tego stukam, -ot durak jaki niedzwiedz tu ludzie si? modl? a misiów tu nie ma.


Rano dopiero doceniam pi?kno klasztoru który wybudowano w osiemnastym wieku a teraz to muzeum pod opiek? mnichów i kustosza. Cisza, pierwsi tury?ci zjawiaj? si? ko?o dziesi?tej rano, wodolotami si? z Piertozawodzka si? dostaj?. Próbuj? negocjowa? cen? na przejazd wodolotem, ale wiedz? ?e jestem industra?cem wiec cena zaporowa. Kij im w oko naciskam na peda? i jestem na trasie g?ównej do Perersburga. Mijam coraz to wi?ksze wioski, jeziora. Pierwsi kapi?cy si? Rosjanie raz si? rozebra?em ale gdy dotar?em do pasa a moje orzeszki znikn??y od razu wyskoczy?em rezygnuj?c z przyjemno?ci.

Napis San Petersburg wida? z daleka, zapowiada si? gigantyczne miasto – gdzie ja namiot postawi?? b??kam si? po przedmie?ciach w?ród betonowych klocków. W ko?cu znalaz?em superowe miejsce krzaki ?e mi?o, obok stoi tir wi?c zas?ania. Zdejmuje namiot a tu nagle z szoferki wyskoczy? kierowca z kijem bejsbolowym zamachn?? si? na mnie mówi?c “tu sra? nie b?dziesz“.

CDN

[ Dodano: 26 Stycze? 2014, 08:53 ]
Nie czuj? si? najlepiej, na pogrzeb nie id? a zostaj? z kotkiem. Ten daje czadu ?miga doko?a ogromnego pieca bez wytchnienia tak gdyby chcia? dogoni? w?asny ogon. Oczy niebieskie kota tak jaskrawe ?e nie do wiary.



Gospodarz po pogrzebie nie odzywa si?, bierze w?dk? i razem idziemy na ryby. W Zielonoborsku by? ko?choz, barany hodowali, konserwy rybne tu wytwarzane znane by?y na ca?ej Rosji, a i do Polski sz?y. Zmieni?o si? po pierestrojce z tych wszystkich domów kultury, fabryki, port rybacki,wszystko rozebrali i przepili, najwi?kszy udzia? mieli sekretarze partii i konsomolcy. Mamili ludzi zarobkami, wizj? jaka ich czeka w nowym ustroju, ale szybko gor?czka ?atwych pieni?dzy ich dopad?a wi?c maszyny statkami wytransportowali i zosta?y go?e mury. Wi?kszo?? ludzi ju? wyjecha?a, zostali starcy i pracownicy wi?zienia tym pracy nie braknie.
Na mnie czas wi?c ?egnam si? z gospodarzem – dostaj? informacje by nie zatrzymywa? si? przy ludziach id?cych piechot?, najcz??ciej to wi??niowie po uko?czeniu kary. Nie maj? kasy wi?c id? i kradn? co mog? cz?sto z g?odu. Jak to pytam wychodzi z wi?zienia i nie ma na bilet, ma?o tego nawet kromki na drog? nie dostanie, przecie? kar? odbywa? i co jeszcze mu maj? pieni?dze dawa?.

Tak jak w Niklu cmentarz przy drodze ci?gnie si? kilometrami, co kilka godzin mija mnie samochód cz?sto zatrzymuj? maszyny i pytaj? czy co? potrzeba, a w telewizji ci? widzia?em ot ma?adiec rowerem przez Rosj?.

Pierwsza guma w tylnym kole, wszystkie sakwy do zdj?cia – pustki i cisza, ?e a? w uszach szumi. Serduszko bije mocno, bo stoj? w miejscu gdzie wolna przestrze? wi?c misie by mnie z daleka wyczu?y. Dziwne uczucie tyle tysi?cy kilometrów nic a tu na pustkowiu guma. Dopiero teraz zauwa?y?em ?e tylna opona ?ysa jak moja g?owa a na liczniku 4607 km. Przednia prawie nowa wi?c zamiana ?ysa l?duje z przodu dobra na ty?. Na tyle ca?y ci??ar wi?c wytar?o, zapasowej opony nie posiadam bo sp?on??a gdy zapali? si? namiot. Kolejny dzie? nic mnie nie mija, a mówili ?e Rosjanie jad? przez Finlandi?. Tu droga ró?nie – kawa?ek szerokiej a bywa tak ?e tylko czo?g da?by rad?. Spotykam pracowników lej? asfalt, nie pal? ale dostaje kilka paczek papierosów i butelk? wódki dopiero co nakapa?a, zostaje na nock?.

Gotujemy mi?so z ?osia ubili my dwa dni temu. Barakowóz, dziwny z ty?u ?aduj? ogromne polana drewna bo tam umieszczone s? wrota pieca a piec w ?rodku wi?c kilka kilo mi?sa w garnku l?duje. Przyprawy, dawno takiej nie jad?em tak dobrej potrawy, ka?dy dostaje z kilogram mi?sa, trudno zasn?? wiec zadaj? pytania, co my?licie o olimpiadzie. Trudno co? wyci?gn??. Jeden puszcza ?mierdziela wi?c nagle wszyscy nie ?pi?, pomieszczenie ma?e a smród nie do zniesienia. ?miech i na stole butelka siwego p?ynu z diabelsk? moc?.

Olimpiada to duma i honor Rosji s?ysz?, ale lepiej by?o by za te pieni?dze budowa? drogi, durny jeste? jak sko?cz? olimpiad? to drogi b?d? budowa?, ot na przyk?ad pojedziesz dalej zobaczysz Putin nakaza? do Murma?ska now? drog? budowa?.

A to Putin nakazuje budowa?? - a co nie ma innych tylko wasz prezydent ma decydowa? co robi?? - widzisz Wieczys?aw u nas ci u góry to jedynie si? boj?, a sami nie wiedz? czego, ale nie boj? si? bra? pieni?dzy to ich Putin zamyka, ale przychodzi nast?pny robi to samo. Biedny ten wasz Prezydent mówi? kiedy on ?pi jak takimi pierdo?ami si? zajmuje to co on ma wiedzie? komu droga, komu szko?a ???

Rano kolejna porcja mi?sa i w drog?, podchodzi jeden od asfaltu i mówi za 280 km jest zajazd – a raczej burdel dla finów i naszej dyrekcji, tam zatrudni?a si? moja ?ona, pi?kna czarne oczy Natalia ma na imi?, wejdz tam i powiedz jej ?e jak si? nie zwolni to ja przyjad? na urlop i mord? jej obij?, taki wstyd ?ona w burdelu. A u was w Polsce burdel jest? zapyta? z ciekawo?ci - jest salon si? nazywa, salon masa?u; ot rozpizdziel powiedzia? drapi?c si? po g?owie.


Ruszam z zapasem papierosów, siwuchy w plastikowej butelce i suszonego mi?sa na miesi?c. Przy drodze stoi m?ody ch?opak z s?uchawkami na uszach renomowanej firmy, kiwa wi?c widz? ?e odpicowany mo?e nie z ciurmy. Aleksy jestem jad? autostopem do Petersburga, masz papierosy? zapyta? wi?c daje mu ca?? paczk? -student by? u babci i wraca do domu od doby nikt nie jecha? wi?c id? piechot? a? co? si? trafi, kiwa g?ow? i mówi -no teraz to mnie rower by si? przyda? ale do Petera to jeszcze z osiemset kilometrów.

Gigantyczne skrzy?owanie i jeszcze wi?kszy parking – pan cho? poka?? ci i pokazuje na ogromne rogi ?osia, jelenia -kup pan tanio sprzedam, -ja do Soczi jad? wi?c miejsca nie mam pokazuj?c na sakwy -to wyrzu? wszystko rogi kupuj sprzedasz w Moskwie zarobisz, -no jak a na czym b?d? gotowa? jad?, -bierz za darmo mówi dotykaj?c polskiej flagi. Podzi?kowa?em i ze zdziwieniem ogl?dam jego pojazd, nie wiem czy u nas by zarejestrowali.
Knajpa – przy sto?ach sami kierowcy jedzenie tanie za to napoje s? w cenie nawet woda. Mówi? mi o cudownym miejscu i cudownej wodzie, ale to w kierunku na jezioro Onega, przy okazji dowiaduje si? o pi?knym klasztorze ca?y z drewna cudo Rosji. Wszyscy chwal? klasztory w Kri?y wi?c witaj przygodo i skr?cam w lewo. Ciep?o wi?c krótki r?kaw i droga asfaltowa si? ko?czy i p?askie polne drogi. Rado?? nie opisana we mnie wst?pi?a widoki zapieraj? dech w piersiach tylko zastanawiam si? gdzie ludzie, bo cha?upy ale ludzi nie wida? czasami jaki? stary wiatrak. W ko?cu po kilku dniach jestem pod murami klasztoru – co prawda jeszcze bia?e noce s? ale niebo czerwienieje na horyzoncie ko?o pó?nocy i robi si? szaro. Rozbijam namiot w okolicach klasztoru, ju? si? przyzwyczai?em do stukania w misk? ?e sta?o si? dla mnie norm? wiec zasypiam i stukam miarowo by straszy? niedzwiedzie. Kto? szarpie za namiot – otwieram a tu pop ca?y na czarno jak diabe? wi?c wystraszony zapyta?em o co chodzi? A ty co tak ha?asujesz spa? nie idzie?, -no boj? si? niedzwiedzia i dla tego stukam, -ot durak jaki niedzwiedz tu ludzie si? modl? a misiów tu nie ma.


Rano dopiero doceniam pi?kno klasztoru który wybudowano w osiemnastym wieku a teraz to muzeum pod opiek? mnichów i kustosza. Cisza, pierwsi tury?ci zjawiaj? si? ko?o dziesi?tej rano, wodolotami si? z Piertozawodzka si? dostaj?. Próbuj? negocjowa? cen? na przejazd wodolotem, ale wiedz? ?e jestem industra?cem wiec cena zaporowa. Kij im w oko naciskam na peda? i jestem na trasie g?ównej do Perersburga. Mijam coraz to wi?ksze wioski, jeziora. Pierwsi kapi?cy si? Rosjanie raz si? rozebra?em ale gdy dotar?em do pasa a moje orzeszki znikn??y od razu wyskoczy?em rezygnuj?c z przyjemno?ci.

Napis San Petersburg wida? z daleka, zapowiada si? gigantyczne miasto – gdzie ja namiot postawi?? b??kam si? po przedmie?ciach w?ród betonowych klocków. W ko?cu znalaz?em superowe miejsce krzaki ?e mi?o, obok stoi tir wi?c zas?ania. Zdejmuje namiot a tu nagle z szoferki wyskoczy? kierowca z kijem bejsbolowym zamachn?? si? na mnie mówi?c “tu sra? nie b?dziesz“.

CDN

sekretarz - 31 Styczeń 2014, 11:23
Temat postu: Dawaj Mieciu
Mieciu !! - pobi?e? ju? rekord , to jest ju? najd?u?szy post na tym forum ,pisz ?mia?o jeste? czytany .
Sekretariat WSW- wydzia? ds., promocji Hajera 8-) .

hajer - 18 Luty 2014, 14:08

JADYMY Kierowca z tira rozpozna? mnie z programu telewizyjnego z Murma?ska. Telefonuje do ?ony by poinformowa? j? kogo spotka?, ja kilka s?ów mi?ych przez telefon zamieni?em, takich komplementów dawno nie s?ysza?em a? mi?o.

Nock? sp?dzi?em w kabinie kierowcy, jeden Stacha?czyk i senno?? ogarn??a w sekundzie. Ko?o po?udnia pobudka i ?niadanie w kabinie tira, konserwa- cebula -s?onina czyli jednym s?owem czym chata bogata.

Mam propozycj?, ?e je?li nie znajd? noclegu w San Petersburgu to mog? po osiemnastej zawita? w progach go?cinnego tirowca. Ta wiadomo?? mnie ucieszy?a, bo do centrum kilkana?cie kilometrów a z noclegiem wielka niewiadoma -oczywi?cie nas?ucha?em si? o bandyckim Petersburgu od kierowcy z tira wi?c ciarki na plecach i raczej nie ciekawie si? zapowiada?o. Na nabrze?u jednej z rzek spotykam Uzbeków -sobota wi?c mamy wolne. Przyjechali zarobi? bo u nich w Uzbekistanie nie ma szans na prac? a jak ju? znajdzie to dostaje kilkana?cie dolarów miesi?cznie. Zagaduj? o nocleg, ale nie zrozumieli o co mi chodzi za razem wida?, ?e si? boj? wi?c przechodz? na tematy ryb co ich ucieszy?o, wi?kszo?? ich diety to ryby z?owione i s?onina bo ka?dy rubel wysy?aj? do domu.

DSC02593 DSC02595 DSC02596 DSC02598 DSC02600 DSC02602 DSC02609 DSC02610 DSC02613 DSC02615

S?oneczko grzeje wi?c podziwiam z daleka z?oc?ce si? kopu?y cerkwi czym bli?ej centrum tym ?owi?cych ryb coraz wi?cej a i na chodniku slalom gigant mi?dzy rozbitymi butelkami po piwie. Co ciekawe rzeka ma cudny zapach nie pachnie mu?em jak w Bangkoku, ale ??k? i nurt porwa? k??by traw na których ptaki przesiaduj? taki sielankowy obraz a? mi?o. Do Smolnego dwadzie?cia kilometrów wzd?u? rzeki kana?ów. Lenin na podwórku pokazuje r?k? kierunek pa?ac zimowy, policjant podchodzi do mnie i co? mamrocze wyci?gam aparat i mówi? kolega zdj?cie mi z Leninem cyknij buntuje si? przez chwil? wi?c mówi? -co Polakowi odmówisz, nie buntowa? si? .

Co prawda bia?e noce w San Petersburgu s? ju? inne. Tam nad morzem Beringa i Bia?ym ko?o pó?nocy niebo robi si? ró?owe po horyzont. Na Neretwie ?miga ?aglowiec o czerwonych ?aglach wkomponowa? si? w czerwone niebo i razem tworz? niesamowit? kompozycj?. Widok ?e rozmarzy?em si? ale czas wraca? na ziemie czyli gdzie tu spa?. Przygl?da mi si? d?u?sz? chwile starsza pan -r?ka dotyka mojej flagi i zagaduje: Polak tak -no tak a co Polaka nie widzia?e?, widzia?em du?o ich tu przyje?d?a ale autokarami a ty rowerem. Blisko masz wi?c nie by?o trudno -czy trudno i opowiadam mu o mojej ca?ej marszrucie a? mlasn??.

Wy Polacy to antysemici jeste?cie, cz?owieku jaki ja antysemita noclegu szukam i jest mi wszystko jedno czy cz?owiek jest czarny -?ó?ty -ró?owy spa? mi si? chce a tu u was s?owa camping raczej nie znane, bo pyta?em i nikt nie wie czy taka instytucja istnieje A ty si? ?ydów nie brzydzisz? kto? ja? zapyta?em -no co ty dla mnie to tylko cz?owiek. No to zapraszam Cie do mnie do domu.

Rafa? mieszka dos?ownie w centrum i tak znalaz?em przyjaciela, który ma grubo ponad siedemdziesi?t lat a ?miga na nogach jak czterdziestolatek. Ja na liczniku 5700 km wi?c trzy dni na piechotk? to sama rado??. Jak ?yje emeryt? rano czarna kasza z mlekiem i wieczorem to samo i tak trzy dni, czasami dokupi cebuli i s?oniny i da si? ?y?…

O Rafale i przygodach w Petersburgu w ksi??ce -wizyta w TV Leningrad i wywiad który da? mi to co najwa?niejsze w podró?y bezpiecze?stwo i przyja?nie nastawionych Rosjan.



San Petersburg wart jest grzechu i polecam z ca?ego serca, acz ostrzegam ceny szalone jak szalone to miasto jest.

Kilka imprez jak dzie? mianowania na stopnie oficerskie b?d? na d?ugo w mojej pami?ci i koncert pod pa?acem zimowym wizyta w Peterhofie.

Pocz?tkowo jad? g?ówn? drog? do Moskwy, ale jak tirowskie bezmózgi zacz?li bawi? w chowanego od razu poszuka?em innej bezpieczniejszej drogi, ale tam taka sama sytuacja. Wygl?da?o to mniej wi?cej tak ; jedzie baranek bo?y i zaje?d?a drog? mijaj?c mnie dos?ownie na centymetry i nagle po hamulcach wywo?uj?c masy kurzu wi?c najcz??ciej ko?cz? w rowie chwytam za kamienie i goni? za pó?g?ówkiem a ten po gazie i tylko ?rodkowy palec wystawia z kabiny, zajebista zabawa ?mieszne, tylko ?e ja mam kolana zdarte do krwi a on rado?ci po pachy.

Staram si? omija? g?ówn? drog?, ale i tak kilkakrotnie te boczne ??cz? si? z g?ówn? magistral? Petersburg – Moskwa.

Kilkakrotnie spotykam kierowców, którzy zasypywali mnie tumanami kurzu wi?c pytam jednego dlaczego tak robi? -bo rowerzysta to jak komar na dupie wi?c trzeba trzepn??. Zawsze gdy na stacji benzynowej by?a kawiarenka zapraszali na kaw? a kilka razy obiadem si? ko?czy?o tak jakby sumienie ich ruszy?o, ?e dobrodusznego polaka chcieli rozjecha?.

W Nowogrodzie pod murami kremla znalaz?em si? przed po?udnie cicho, tylko jeden maszeruje w mundurze matrosa i podszed? zadaj?c pytanie jak mu si? jego mundur podoba. Zacz?? opowiada? w jakim tajnym miejscu s?u?y, zapyta?em tylko M-15 czy M-7, zdziwiony z k?t znam te nazwy. Zza pazuchy wyci?ga butelk? siwuchy a mia?a z siedemdziesi?t procent. Pytam co tu robi w pi?knym mundurze, a na dziewczynki poluj? w my?l za mundurem panny sznurem.

Na nocleg rozbi?em namiot pod klasztorem, akurat odbywa?y si? doroczne zawody rybackie. G?ówna nagroda to ?ód? motorowa, zawody maj? si? zacz?? o czwartej nad ranem, zastanawiam si? kto rano z zawodników utrzyma si? na nogach, alkohol p?ynie jak rzeka. Na zak?sk? ryby w ka?dej postaci, ja zajadam si? zup? rybn? -doskona?a i ogórki kiszone o dziwnym smaku, ale mnie smakowa?y. Rano do zawodów strza?em z sygna?ówki da? sygna? komandor zawodów, to jedyna w miar? trze?wa osoba. Bieganina, jedni wpadaj? do ?odzi i od razu z niej wypadaj? kilku w swoich ?odziach straci?o silniki, bo zapomnieli dzie? wcze?niej przykr?ci?. Kilku ca?kowicie pomylili kierunki i dotarli do grobli i zasn?li.

Dawno nie mia?em takiego ubawu. Zaopatrzyli mnie na drog? w kilogramy ryb i podpowiedzieli, ?e niedaleko jest skansen który warto zobaczy?. Faktycznie stare rosyjskie chaty zabudowania ch?opskie, stodo?y cerkwie. Pustki w tym muzeum wi?c zagaduj? pani?, która sprzedaje s?odycze, a przyje?d?aj? tu z ca?ego ?wiata autokarami, ale na rowerku nie widzia?am ach wy Polacy. Po drodze mijam kilka klasztorów wszystkie z cudownymi wodami, które lecz? nie tylko z pieni?dzy ale i z wszelakich chorób.

Trzysta pi??dziesi?t kilometrów od Moskwy robi? przerw? na kaw? a zapowiada si? na ulew? niebo a? sine od chmur, które w sobie maj? niezliczone litry wody. Za chwil? to wszystko zwali mi si? na g?ow?. Podjecha? na rowerku facet i od razu podaje r?k? Grisza bohater pracy socjalistycznej, a ja Mieczys?aw górnik KWK WIECZOREK odpowiedzia?em.



CDN

[ Dodano: 6 Marzec 2014, 12:10 ]
Re: Kierunek W?adywostok rowerem

Postprzez benbm » Cz mar 06, 2014 11:07 am
JADYMY

Grisza bohater pracy socjalistycznej okaza? si? super kompanem na rower, co prawda rower marnej jako?ci, ale nacisk na peda?y ma mocne. Dawaj co tak wolno s?ysz? co rusz. Dawaj jedziemy do klasztoru uciekniemy przed burz? a za razem zobaczysz jeden z pi?kniejszych klasztorów Rosji, to ulubione miejsce ?ony Putina.

Ju? z daleka wida? dzwonnice Cerkwi i budynków, na tle czarnych chmur wygl?da to bajecznie. Rowery przypinamy jednym ?a?cuchem, Grisza prosi stró?a by przypilnowa?, polak jest ze mn? i by?oby g?upio by przy ?wi?tym miejscu rower podpizdzili. Klasztor ca?kowicie odbudowany wygl?da jak z rosyjskiej bajki. Griszka zapierdziela od obrazu do obrazu ca?uj?c ka?dy po kilka razy, gdy ju? si? zm?czy? zapyta?em Grisza a ty komunista? -pewnie ?e komunista taki z krwi i ko?ci

A jak to si? ma z wiara? komuni?ci nie wie?? w Boga? pewnie ?e nie wie?? odpowiedzia?. A widzia?e? w telewizji jak nasz prezydent si? modli? widzia?em odpowiadam zgodnie z prawd?, na jak pierwszy komunista si? modli to i my cz?onkowie musimy si? modli? paniatno -paniatnoi odpowiadam.

Pop, a raczej przeor zaprasza nas na kolacj? i dostajemy nocleg.


Wiadomo kolacja i nyny czyli skok do wygodnego ?ó?ka. Zapyta?em mojego nowego znajomego jak to si? sta?o ?e ma tytu? bohatera pracy, w odpowiedzi tylko us?ysza?em „jajca mi urwa?o” i jednym ruchem ods?oni? ko?dr? pokazuj?c ?e faktycznie jajec niet. Mia?em rykn?? ze ?miechu, ale kiedy zobaczy?em w co go matka natura wyposa?y?a zamilk?em.

Grisza pracowa? jako mechanik przy pompach t?ocz?cych powietrze do sztolni i kopal? o?rodka badawczego gdzie? tam daleko za Uralem i to tam uzyska? tytu? bohatera. Kiedy mu ju? te jajca urwa?o wróci? z szpitala i towarzyszki dowiedzia?y si? ?e mu jajca urwa?o i ?e z nim by?o bezpiecznie wi?c zacz?? pracowa? na dwa etaty -t?oczy? powietrze do sztolni a w nocy zaspokaja? ciekawo?? samotnych pa? i ?on pierwszych sekretarzy partii i Komsomo?u.

Podczas takiego spotkania pierwszego stopnia jedna z pa? ze zdziwieniem stwierdzi?a, ?e powinien by? uznany za bohatera, i tak na zebraniu partyjnym postawiony wniosek przeszed? prawie w stu procentach.

By? takim socjalistycznym bohaterem to same przywileje, czyli dziesi?? biletów za darmo na przeloty samolotem, wszystkie linie kolejowe za frii i jeszcze niezliczone sprawy.

Putin zlikwidowa? prawie wszystko, ale jeszcze funkcjonuje, ?e mog? za darmo korzysta? z komunikacji w obr?bie trzystu pi??dziesi?ciu kilometrów od miejsca zamieszkania.



Rano po ?niadaniu s?ysz? to co Wieczys?aw jedziesz do mnie do Moskwy? Facet z nieba mi spad? wi?c nacieramy na peda?y razem w strugach deszczu docieramy do Smole?ska, nudne miasto z jeszcze bardziej tragiczn? histori? gdzie mordowano naszych oficerów.

Nock? sp?dzamy w parku w centrum miasta, rano powód?. Namiot dos?ownie w wodzie, ale do ?rodka nic si? nie wdar?o wi?c zdaje egzamin na pi??. Odwiedziny u guru rosyjskich rowerzystów tak przynajmniej mi t?umaczy? Griszka. Facet okaza? si? w?a?cicielem sklepu z wydatnym brzuchem i ostatnio na rower wsiad? kilka lat temu jak uznano go za specjalist? od rowerów i do szcz??cia wi?cej mu nie jest potrzebne, a tytu? guru zobowi?zuje wi?c tyje by powa?nie wygl?da? s?ysz?.

Grisza mieszka 40 min od centrum Moskwy do której dojazd zapewnia mu „elektryczka” czyli poci?g podmiejski. Mieszka w bloku dwunastu pi?trowym, na szóste pi?tro dostajemy si? wind? towarow? z ka?dej strony kamera dla bezpiecze?stwa s?ysz?.

Pokój z kuchni?, za to mieszkanie zap?aci? kosmiczne pieni?dze, bo kafelki i wyposa?enie kuchni z W?och czyli wszystkie urz?dzenia jakie w kuchni powinno si? znale?? by?y na wyposa?eniu. To samo toaleta i wana prysznic made in Italia. W du?ym pokoju wersalka i stara szafa, mnóstwo desek na balkonie i piecyk, pytam o piecyk wi?c dosta?em odpowiedz ?e nigdy nie wiadomo co los mo?e przynie?? a to wy??cz? kaloryfery a to i wojna mo?e si? wydarzy? wi?c on nie zmarznie. Wieczór sp?dzamy na ogl?danie zdj?? z miejsca pracy Griszy, a wi?c metrowe grzyby i robactwo w rozmiarach nie pasuj?cych do przyrody -ot takie eksperymenty przeprowadzali s?ysz?. Zostawiamy rowery i jazda do centrum Moskwy. Biletu nie kupuj s?ysz? b?dziesz „zajczykiem”. Do poci?gu wsiadamy do przed ostatniego wagonu ?cisk jak u nas w latach osiemdziesi?tych gdzie najlepiej by?o wskoczy? do wc i zamkn?? si? od wewn?trz by dojecha? w miar? komfortowych warunkach do celu. Kontroli idzie s?yszymy i ta ca?a masa ludzka spokojnie idzie do nast?pnego wagonu na najbli?ej stacji wszyscy biegiem do ostatniego wagonu, i ta zabawa w ciuciubabk? kilka razy si? powtórzy?a wi?c i mnie udzieli? si? instynkt uciekiniera. Dworzec Leningradzki czysty, mnóstwo policji i tysi?ce pasa?erów. Kilka budynków w stylu pa?acu kultury w Warszawie szerokie ulice i ruch niesamowity.



Ogromna biblioteka imieniem Lenina przypomina bardziej greck? ?wi?tyni?, a my udajemy si? do nowo odbudowanej cerkwi. Gigant to ma?o – jestem ubrany w krótkie spodnie wi?c nie chc? mnie wpu?ci? do ?rodka – bo mam podniecaj?ce kolana pomy?la?em. Do ?wi?tyni wchodz? Rosjanki -mini spódniczki, ?e prawie im wida? „mariolki” cycki wylewaj? si? z biustonosza.

Te skromnie odziane Panny wchodz? bez problemu a ja w gaciach za kolana nie mog? wej??, podchodz? do ochrony i mówi?: Przecie? te ?wi?te postacie spogl?daj?ce z obrazów dostaj? wytrzeszczu oczu i powypadaj? z ram widz?c taka podniet? – odpowiedzi nie dosta?em wi?c wypo?yczy?em chust? zakrywaj?ce wstydliwe m?skie cz??ci cia?a i ogl?dam kilka tysi?cy obrazów w z?otych ramach. Dziesi?tki postaci uwi?zionych w marmurach, jednym s?owem cuda na kiju. Wida? bogactwo w ka?dym calu i setki modl?cych si? postaci.

Kremlowski park zielone trawniki drzewa przystrzy?one na jednakowy wzór.Upa?, ?e pot litrami leje si? po czole i plecach. Kilku turystów rozk?ada si? na trawie, od razu policja i zadyma bo jak to depta? trawniki. Z jednej strony czerwone mury Kremla a z drugiej fontanny i kraina bajek. Ludzie fotografuj? si? z postaciami z bajek wi?c i ja ustawiam si? w kolejce do ch?opa co z?owi? z?ot? rybk?, te? powiedzia?em jedno ?yczenie – zobacz? co z tego wyniknie, ale wychodzi na to ?e rybka g?ucha. Grisza opowiada kawa? o z?otej rybce z serii erotycznej wida? ?e bracia za wschodniej strony znaj? te same kawa?y co my.

Pomnik ?ukowa marsza?ka Rosji otwiera wej?cie na plac czerwony. Ogromne rozczarowanie – wydawa?o mi si? ?e to miejsce jest ogromne a tu nic takiego. Dos?ownie jestem rozczarowany bo jest ogromna ró?nica mi?dzy tym co widzia?em w tv a tym co na w?asne oczko. Do mauzoleum Lenina nie wpuszczaj? bo Leninowi skórka odpada i przechodzi lifting. Pani policjantka by podkre?li? jak? wa?na person? jest warczy na turystów by nie podchodzili do ?a?cuchów odgradzaj?cych od miejsca pochówków ostatnich w?adców Kremla. Ogromna cerkiew kolorowa jak z ruskiej bajki to najpi?kniejsze miejsce na ca?ym placu.

Patrz? na ten czerwony Kreml a Griszka chwali si? mn? i mówi ?e jestem przyjacielem z Polski – ach Polacy ch?tnie znowu by?cie opanowali Kreml s?ysz? od jakiego? obdydo?ka, odwracam si? i odpowiadam – obiecuj? ci ?e ju? nie b?dziemy zdobywa? Kremla i ?e to my Polacy byli?my jedyn? nacj?, która zdoby?a to historyczne miejsce



Czas na marzenia czyli poszukania miejsca gdzie by? pochowany Wysocki – poeta, piosenkarz - dla mnie to miejsce mia?o wi?ksze znaczenie ni? ca?a Moskwa.

Ach Wo?odia wzdychn??em pod Pomnikiem cmentarnym k?ad?c bia?o czerwone go?dziki bo to najta?sza opcja. Po?am w po?owie bo zabior? i sprzedadz? raz jeszcze s?ysz?. Ile? to emocji wywo?ywa?y wiersze i piosenki Wo?odii a teraz na ma?ym cmentarzu w otoczeniu pi?karzy, bokserów najwi?kszych s?aw sportu Rosji jest pochowany. Raz jeszcze na Plac Czerwony jest ju? ch?odniej wi?c przebiera?cy ruszaj? za chlebem a to postacie carów po Stalinów dwóch, ka?dy z nich kasuje w twardej walucie. Zagaduj? i robi? fotk? za jeden u?miech.

Wokó? Moskwy du?o jezior wi?c robimy ca?odniowa wycieczk? po malowniczych okolicach, k?piele i grzyby ot ca?y dzie?. Po po?udniu wizyta u przyjació?ki mojego gospodarza – ot taka bliska mówi Griszka czasami mi ch?opka struga, mruga porozumiewawczo mo?e i tobie wystruga, chcesz? zapyta?. Dziewczyna tylko si? u?miechnie i znika w kuchni. Przyjació?ka – ona te? w sztolniach eksperymentalnych pracowa?a. Pie?ni rosyjskie, kilka drinków i Grisza chwyta za ty?ek przyjació?ki ale ta nie by?a zainteresowana.

Przyjaciel pomaga kupi? bilet na elektryczk? i jad? sze??dziesi?t kilometrów od centrum Moskwy poci?giem bo jak mówi mój przyjaciel Grisza ubij? ci? na drodze z Moskwy jak nic.

W poci?gu jedzie m?ody ch?opak, ma mi pomóc wysi???. By? ?onaty dwa dni i w?a?nie jedzie z dokumentem w reku ?e wolny. Kobiety w Moskwie to tylko pieni?dze a jak nie masz to od razu kochanek, ale rozwód to moja wina. Ja jej miliony obiecywa?em, których nie mia?em. Wyj?cie z poci?gu bez pomocy prawie nie mo?liwe, wysokie schody i jeszcze z metr do ziemi.

A jak niepe?nosprawni daj? sobie rade z tymi schodami? przecie? nie maj? szans wej?? do poci?gu? jak kaleka to po h… ma jecha? poci?giem us?ysza?em odpowiedz


CDN

[ Dodano: 10 Marzec 2014, 07:31 ]
Jutro 11-03-2014 Katowice -Giszowiec MDK Pod Lipami Podró? Hajera przez Ukrain?- Rosj?-Chiny -Pakistan -Afganistan do Indii na nowe zdj?cia weso?e opowie?ci zapraszam w imieniu Organizatorów aaa na godz 18 wst?p bezp?atny HAJER

sekretarz - 14 Marzec 2014, 09:22
Temat postu: Hajer na Wa?ek
Podbijam temat na pierwsz? stron? - Mieciu no to kiedy zaszczycisz kolegów z WSW osobist? prelekcj? na Wa?ku ? - tak? co to nie nadaje si? do publikatorów , i poka? t? obit? g?busi? osobi?cie ,mam nadziej? ?e nie sprzeda?e? deski ?eby kupi? rower ?. ;-)

sekretariat WSW - wydzia? ds.,promocji Hajera.

hajer - 16 Marzec 2014, 16:39

Kochani -prosz? o wybaczenia Deski nie sprzedam do ko?ca ?ycia ,to deska da?a mi tyle szcz??liwych chwil .Rower to przygoda .Obiecuj? ?e na pewno przed kolejn? wypraw? zamelduj? si? na wa?ku .
Pracuj? nad kolejn? ksi??k? wi?c czasu ma?o ,a i zdrowie szwankuje ale to wina moja nie p?ywam z wami .
Szykuje kolejn? przygod? ale to po kolejnym odcinku przygód w Rosji HAJER

vonom - 17 Marzec 2014, 19:51

W odpowiedzi na temat.

Ch?op jest w Wiadomo?ciach na TVP 1. W?a?nie ogl?da?em. Hajer jeste? s?awny :)

hajer - 19 Marzec 2014, 07:52

JADYMY

Rosja a raczej Putin buduje autostrady ,zreszt? wszystko co si? dzieje za za zgod? i wiedz? Putina tak twierdzi wi?kszo?? moich rozmówców .S? odcinki trasy gdzie nie da si? omin?? autostrad? wi?c kilka razy trafiaj? mi si? bramki z op?atami ,za ka?dym razem z godzin? zastanawiano si? co zrobi? z rowerem jak go wyceni? bo jeszcze nie mieli takiego pojazdu w spisie i ko?czy?o si? na tym ?e nie p?ac? .Ruch jak w przys?owiowym Rzymie na tych autostradach ,moda na wyrzucanie wszystkiego przez okno samochodu ,a to dostaj? plastikow? butelk? ,a i bardzo cz?sto zdarza si? ?e pal?cy pet przepala mi koszulk? ot los rowerzysty na Ruskiej autostradzie .

Za to jest armia sprz?taj?cych na tych trasach co prawda marnie op?acani ale roboty do ko?ca sezonu praca pewna .Klapa silnika otwarta obok pojazdu ?pi facet wygl?da? na nieboszczyka wi?c dotykam go ,ale jest ok ?pi klap? podniós? by policja go nie niepokoi?a a ci czepiaj? si? wszystkiego by skasowa? w kiesze? rubelki .Przy drodze sprzedawcy owoców ,wi?kszo?? to studenci ,cz?sto dostaj? gar?? brzoskwi? czasami reklamówk? ,.Co studiujesz pytam -marketing i zarz?dzanie najcz??ciej padaj?ca odpowiedz ,a czym b?dziesz zarz?dza? pytam z ciekawo?ci ,przecie? wi?kszo?? zak?adów zamkni?tych wi?c kim kierowa? ,a o to niech martwi si? ojciec on by? kiedy? sekretarzem ma chody wi?c co? si? znajdzie do zarz?dzania na pewno .Toalety przy autostradach z czerwonej ceg?y ,ale wej?? do ?rodka nie ma szans ,tak z dwie?cie metrów co celu czyli dziury w ziemi wszystko szczelnie zaminowane ,ale jak ju? raz dotar?em do centralnego punktu to smród taki ?e ?zy p?yn? z oczu strumieniem ,przy okazji mo?na poczyta? kto kogo kocha ,ot takie gówniane grafiki .W okresie jesiennej s?oty i wiosenne roztopy w ka?dym mie?cie powinno si? taki sracz postawi? i pewne jest to ?e katar minie po kilku wdechach ,ot taki inhalator z stu procentowym dzia?aniem .Rosjanie cz?sto zatrzymuj? si? i dostaj? butelki z wod? ,a to gotow? kanapk? .Upa?y ?ar leje si? z nieba wi?c cz?sto zatrzymuj? sie na stacjach benzynowych i tu te? nie chc? kasy za kaw? ,zapraszaj? do sto?u i pytania setki pyta? o Polsk? i Polakach -jak rower a jak zdrowie ,dziwni ci Rosjanie czasami kto? zajecha? mi drog? wyci?ga sto rubli i pyta ty polak tak -tak odpowiadam i wr?cza mi pieni?dze ,za co pytam ot bierz na chleb u was bieda wi?c ci si? przyda ,jaka bieda pytam ,bieda bieda widzia?em w telewizji .A bywa?o ?e i wi?ksze sumy wr?czali mówi?c ?e gdy byli w Polsce to i pomagali i teraz widz?c peda?uj?cego z Polsk? flag? chce si? odwdzi?czy? .Noclegi w krzakach nad rzekami lub jeziorami sama rado?? bo woda cieplutka rzeki czyste wi?c i ludzie nad wod? z namiotami .Wieczorami kto? na akordeonie gra ,a to po mordzie si? lej? w pijackim amoku ot taki Rosyjski akcent nad wod? ,a czasami sami siebie bij? jak jedna panna tydzie? przed ?lubem ,obija?a sobie tyta czyli twarz bo obyczaj nakazuje by to przysz?y m?? j? zla? cho? raz przed ?lubem j? uderzy? a ona trafi?a na dupka co ja kocha i bi? nie chce wi?c sama si? pobi?a by te?ciowa i te?? szcz??liwi byli ,ot có? si? nie robi dla bli?niego by rado?? w nim wywo?a? .A to trafiam na in?yniera co studiowa? w Wroc?awiu a teraz sprzedaje warzywa bo zak?ad zlikwidowali ,a to oficera który pracowa? w Polsce i dobrze mu by?o a teraz nad morze do kurortu by reumatyzm leczy? .W Worone?u podziwiam ogrom Wo?gi -statki pruj? w jedn? w drug? ,miasto nowoczesne pi?kne po?o?one na skarpie tak by podziwia? rzek? ,brak bazgro?ów na murach a? zazdro?? ,u mnie na osiedlu wiadomo kto kogo kocha jaki klub sportowy jest na topie wszystko napisane na murach na klatkach schodowych .Ot sto kilometrów jest klasztor s?ynie z cudów s?ysz? ,jedziesz rowerem jedz tam odpoczniesz na pewno ,polecaj? miejscowi .

Szukam klasztoru ale on ukryty w jarze jak z powie?ci Sienkiewicza ,nie da si? zjecha? w dó? wi?c naciskam na hamulce a rower i tak toczy si? w dó? .Dziwne miejsce bo klasztor usadowi? si? w zakole rzeki tak ?e nie wida? go z drogi a gdy dotrze si? na dno jaru doko?a bia?e ska?y wapienne przyozdobione w z?ote kopu?y dodaj? urokowi .Sam klasztor nie wygl?da ciekawie i robi wra?enie ubogiego po tych które widzia?em po drodze .Wchodz? do klasztoru ale nikogo nie spotka?em ,wszyscy na mszy w cerkwi ,dwie godziny czekam s?uchaj?c pie?ni cerkiewnych .Pytam o zgod? postawiania namiotu .Ojciec Ignacy przeor klasztoru nie pozwala mówi?c ?e jest miejsce w pokojach dla go?ci .Rower ka?? zamkn?? w szopie a ja dostaj? miejsce w pokoju z dwoma ch?opakami maj? jedena?cie i czterna?cie lat ,mama ich do klasztoru wys?a?a na wakacje by pracowali bo zaczynaj? dorasta? i fujarki zaczynaj? im si? d?wiga? jak to okre?li? jeden z nich .Kolacja to kasza z skwarkami i chleb ,jem z kobietami które odwiedzi?y klasztor .Kaszy nie lubi? od czasów gdy s?u?y?em w wojsku tam na okr?g?o kasza i ?ledzie w rytm piosenki ,,to jak nie kasza to mama?yga jeden wpierdala a drugi rzyga ,,ale nie chc? nikogo obrazi? wi?c kilka ?y?ek przesz?o przez gard?o .

Ojciec Ignacy zaprosi? mnie na rozmow? ,pyta o plany wi?c jak dowiedzia?em si? ?e mog? w klasztorze przebywa? ile zapragn? pod jednym warunkiem ,nie b?dziesz pi? alkoholu ,a jak chcesz mo?esz z nami pracowa? ,od razu ucieszy?em si? .Klasztor leczy alkoholików ,wi?kszo?? to ludzie którzy walczyli lata temu w Afganistanie .Gdy wróci?em do pokoju ch?opcy ju? byli w ?ó?ku i kiedy ju? po prysznicu mam zamkn?? oczy jeden z ch?opaków zapyta? czy gdy by?e? w naszym wieku to te? ci stawa? ,u?miechn??em si? i odpowiadam no tak ,a widzisz to normalne jeden z braci i gasi ?wiat?o .W nocy kto? chodzi? po korytarzu i wy?

Rano ?niadanie ?migam z mnichami ,kasza z skwarkami i herbata ,ale nie marudzi?em i jedn? misk? zjad?em ,podzia? pracy i ja mam zbiera? czosnek z jednym alkoholikiem .Idzie nam dobrze do poludnia zebrali?my dwa kosze czosknu ,upa? niesamowity wi?c w po?udnie chowamy si? pod krzakiem .Spa?e? w nocy -nie za bardzo bo kto? chodzi? po korytarzu i wy? .To ja us?ysza?em nie mog? czasami spa? to chodz? i p?acz? .

By?em m?ody mia?em szesna?cie lat kiedy wys?ano mnie do szko?y wojskowej ,i rok puzniej by?em w Afganistanie .Podczas jednego z patroli wylecia? samochud w powietrze zgin??o kikana?cie ch?opaków szcz?tki porozrzucane po ca?ej okolicy ani jednego ca?ego cia?a ,wszystko spalone szok ,dowódca da? kilka karnistrów z wódk? i rozkaza? okoliczn? wiosk? zrówna? z ziemi? .

Wpadam do chaty tam siedzi kobieta z dzieckiem przy piersi ,chc? wyj?? gdy wpada oficer i ka?e mi ja zamordowa? ,tak si? ba?em ale on przystawi? mi pistolet do g?owy mówi?c jak nie zastrzelisz to ja ciebie ubij? ,poci?gn??em za spust i tylko mózg rozla? si? na scenie ,dowódca poklepa? mnie po ramieniu zadowolony i wyszed?

Dziecko p?aka?o i zrobi?o mi si? go ?al i co zrobi?e? zabi?em przebi?em bagnetem .Do dzisiaj to dziecko przychodzi noc? do mnie ,pi?em by zapomnie? ale to nic nie da?o ,teraz jestem ju? drugi rok na leczeniu .Do wieczora uzbierali?my jeszcze dwa kosze czosnku w milczeniu .Kolejne dwa dni to praca przy uk?adaniu cegie? i k?pieli w rzece zwiedzanie jaski? z ch?opakami .

Rano ruszam o godz czwartej na kierownicy roweru mam pakunki z jedzeniem i ?wi?te obrazki .Rower wypycham z w?wozu i schodz? po sakwy .Do Rostowa nad Donem docieram w po?udnie -du?e pi?kne miasto ale mijam je i nocuj? nad rzek? ,woda cieplutka i ciep?o wi?c nie rozbijam namiotu ,w nocy kto? podszed? i chwytam flag? kopie w rower i wrzeszczy ?e polaków nienawidzi .Zrywam si? na nogi i widz? ?e pogi?te przerzutki szok o je?dzie nie ma mowy ,i co durniu robisz rower czeski wi?c to mnie powiniene? w mord? da? a nie rower kopa? ,kole? podrapa? si? po g?owie mówi?c ot ja durny nie wiedzia?em CDN

[ Dodano: 9 Kwiecie? 2014, 17:11 ]
JADYMY

Rower nie nadaje si? do jazdy -szok pogi?ta tarcza przerzutek ,no kole? mia? kopa .Mam jeden bieg wi?c wracam do Rostowa nad Donem ponad czterdzie?ci kilometrów -dobrze ?e p?asko .Odwiedzam jeden z warsztatów ale ci rozk?adaj? r?ce brak cz??ci zamiennych ,dopiero od taksówkarzy dowiaduj? si? ?e jest sklep z warsztatem .

Rower zabrali do mechanika .Sklep ogromny jak na warunki Rosyjskie na parterze rowery na pierwszym pi?trze cz??ci i akcesoria a w piwnicy warsztat ,okaza?o si? ?e trzeba wymieni? d?tki opony ,?a?cuch i w?a?ciwie wszystko zostaje rama i szprychy ,siode?ko a? mnie ciarki przechodz? bo ceny w sklepie jeszcze raz jak u nas .

W?a?ciciel sklepu zabra? mnie na obiad z kilkoma znajomymi ,opowiadam o pó?nocy i przygodach w Rosji ?miejemy si? ale mnie ci?gle chodzi po g?owie rachunek wi?c delikatnie mówi? ?e nie wiem czy starczy mi kasy na remont roweru .No co ty nie obra?aj nas to Rosjanin zrobi? ci przykro?? wi?c my mamy przyjemno?? naprawi? to co inni zepsuli .W sklepie dostaj? jeszcze zapasowe ?atki d?tki i jedn? opon? .

Mobilizacja w mie?cie bo kto ma rower podjecha? pod park ,tam umówiono si? ?e odprowadz? mnie na rogatki miasta ,rewelacja kilkadziesi?t osób dzwoni dzwonkami i w takiej kawalkadzie jad? przez miasto ,nie ukrywam rado?? jakiej nigdy nie zazna?em .Po przekroczeniu mostu na Donie zostaj? sam .

Kolejny odcinek autostrady p?atnej ale nawet nie pyta?em czy mog? i tak pi??dziesi?t kilometrów nowej drogi gdy moglem odbi? na mniej ucz?szczany szlak .Na kolejnym odcinku buduj? toalety ale i tak to samo czyli ?ciana i za ?cian? z czerwonej ceg?y dziura ot toaleta ale t?umacz? mi ?e taki sposób jest najlepszy oszcz?dzasz wod? i papier toaletowy ,tu nie wersal wi?c musi pachnie? nie koniecznie perfumami .

Kilka kilometrów przed Morzem Czarnym kolejki samochodów w tumanie kurzu nie da si? jecha? wi?c ostatnie pi?? prowadz? szok to ma?o ci??arówki wbijaj? si? i nie wa?ne ?e blacha trzeszczy ,k?ótnie kilka razy bitwa na pi??ci ,jest sklep z piwem wi?c browarek i kibicuj? tym z samochodów osobowych bo s?absi ale z pomoc? si? nie wyrywam .

Jestem na ulicy która prowadzi do centrum Soczi ,same osobowe droga zatkana na kilkadziesi?t kilometrów w jedn? i drug? .Hej do??cz do nas s?ysz? z kempingu kiwaj? na widok mojej flagi .Przystan??em przy bramie jednego z kempingów i poprosi?em o wod? -oczywi?cie ile zapragniesz dobrze sch?odzonej .A ty Industraniec zapyta? w?a?ciciel kempingu tak jestem z Polski ,i w odpowiedzi po cichu s?ysz? ja Gruzin tylko nie mów nikomu tu Gruzinów nie lubi? .Rower schowany do blaszanej budy ,a mnie pokazano miejsce do rozbicia si? pod ogromnym drzewem daj?cy cie? .Kemping z pi?tna?cie metrów szeroki i od razu skarpa i w du? z trzydzie?ci jak nic ,namiot blisko namiotu szczelnie wype?nia ka?dy metr .Za s?siadów mam moskwiczan ,na pytanie ile do Moskwy a tak z 350 km czyli kilka tysi?cy kilometrów by si? rozbi? dos?ownie przy drodze.Kurz i spaliny to dodatek za miejsce nad morzem tak jakby op?ata klimatyczna w postaci ob?oków dymu wydobywaj?cych si? z rur wydechowych a kategorie samochodów raczej nie sk?ania do katalizatorów ,to jedyna droga do centrum Soczi wi?c dodatkowo kurz jak podczas urabiania ska?y w uskoku w?glowym wi?c jak na kopalni ,larmo czyli ryk silników ale komu to przeszkadza s? wakacje .Moi s?siedzi poszczaj? muz? na ca?y regulator ,a g?o?niki z moc? wi?c 1-0 dla tych co na wakacjach muzyka o barwie Kaukaskiej wi?c dla ?artu bior? nó? w z?by i zaczynam ta?czy? na co pod??czy? si? s?siad i ju? zapraszaj? do sto?u ,nie by?o wyj?cia jeden za Polsk? drugi za Rosj? Do wieczora ?pi? jak noworodek .Dawaj na dyskotek? ,widz? panie wygl?daj?ce jak by sz?y na bal sylwestrowy szok szpilki z?ocenia piersi wylewaj? si? z dekoltowanych sukienek ,plecy nagutkie kosz?ce .Wzd?u? drogi do miasteczka ruch nie maleje a tylko klaksony oszala?y na widok pa? .Dancing dyskoteka zwa? jak zwa? panie od razu na pod?og? z desek ruszaj? w bój zdejmuj? buty i ju? szalej? ,panowie statecznie jak na wiejskiej zabawie ,zasiadaj? pod ?cianami i na stó? l?duj? butelki z procentami i w ró?nym zabarwieniu z przewag? siwego

Ty polak co? ocipia? dawaj z nami do sto?u ,ja wola?em z paniami zata?czy? ,kiwn?li na mnie r?k? mówi?c ?e jestem stracony dla m?skiej cz??ci . Jak? lubisz piosenk? ,bia?e ró?e i po chwili bior? mnie w kó?eczko i s?ysz? t? piosenk? w wykonaniu A?y Pugaczowej ,Ko?o pó?nocy m?ska cz??? le?a?a ju? pokotem i wracam z kobietami nikomu nie chce si? spa? wi?c siedz? do bia?ego rana przy ognisku .

Pla? resortowych te? nie brakowa?o a to wojskowa, policyjna ,nauczycielska górnicza .Wi?kszo?? domów wczasowych wysoko w górach wi?c na pla?e mo?na dosta? si? windami i tunelami u?atwiaj?cymi dost?p do morza .Upa?y ,pot litrami cieknie nie tylko mnie ale i dziesi?tk? tysi?cy kuracjuszy .Przed samym centrum buduj? tunele wi?c wyci?gam aparat fotograficzny i robi? zdj?cie s?ysz? ,a w mord? chcesz nie wolno robi? zdj?? ,rób zdj?cia pi?knych budynków ulic a tu nie masz czego szuka? .Robi? zdj?cia centrum pi?knym cerkwi? ca?y dzie? biegam po mie?cie ,wszyscy mówi? ?e olimpiada jest w Adler tam jedz tam zobaczysz czary cuda budowane na olimpiad? .Pi?kna aleja szeroka obok dwa hotele ?wiatowej marki i nagle zaczyna ugina? si? asfalt ,pocz?tkowo pomy?la?em ?e nie zabra?em tabletki na b??dnik i on szaleje gdy nagle zapadam si? pod ziemi? Cdn

[ Dodano: 28 Kwiecie? 2014, 10:10 ]
http://www.granice.pl/kultura
Tak na marginesie ksi??ka moja najnowsza uhonorowana a dla mn? nagroda literacka o czym OG?ASZAM HAJER

[ Dodano: 29 Kwiecie? 2014, 20:03 ]
JADYMY

Wszystko w zwolnionym tempie ,widz? jak z sakwy wypada kamera ,aparat i zgrzyt rozjechanego obiektywu .Bieganina ,krzyki i widz? stoi nade mn? t?umek ludzi ,jedni krzycz? ,, lekarza , ,pogotowie inni policja dwie osoby wskakuj? do wykopu i delikatnie mnie obmacuj?c pytaj? czy nie mam czego? z?amanego czy mam czucie w nogach r?kach .Dos?ownie nie mog? s?owa wypowiedzie? bardziej strach i zdziwienie ?e ziemia si? zapad?a. Dobrze ?e w wykopie nie by?o pr?tów a glina wi?c to troch? zamortyzowa?o upadek .Wyci?gn?li mnie i pomogli pozbiera? dokumenty ,nic mnie nie boli bo szok .Kto? zadzwoni? po policj? .Paszport przegl?daj? mrucz? co? pod nosem ,w ko?cu mówi? ?e mam ubezpieczenie i czy nie wypisali by odpowiedniego dokutemu aparat skasowany ,kamera nie dzia?a .Ocenili ?e sprz?t wart jest dwa tysi?ce dolarów i za dwie?cie napisz? mi odpowiedni dokument .Ja ?apówek nie daj? odpowiadam grzecznie ,no to my dziury nie widzimy ,i odjechali w sin? dal .Próbowa?em jeszcze raz dzwoni? ale na komi?dze odpowiedzieli ?e znaj? spraw? i wiedz? ?e tam ?adnej dziury nie ma a jak si? b?d? upiera? to wpierdol? mi kilka palek bym dziury nie widzia? .Co robi? jad? w kierunku Adlera ,przed tunelem prowadz?cym do miasta rozbijam namiot ,w nocy poc? si? z bólu to prawe rami? daje zna? o sobie ale co robi? bior? tabletki na ból.Mijam pracowników co k?ad? asfalt ,ale z ty?u z sto pi??dziesi?t metrów kolejna firma kopie dziur? i k?adzie kabel ,obok rozbieraj? chodnik bo i oni co? zapomnieli Pytam to co nie lepiej zaczeka? i k?a?? asfalt pó?niej ,nie ma mowy tam z ty?u to inna firma i oni maja inne zadania s?ysz? no tak a zreszt? co mnie to obchodzi bawcie si? dobrze Jedyna budowla w ca?o?ci gotowa to budynek lotniska siej? traw? a raczej co? co przypomina traw? takie cudo wy?cielali w centrum Soczi ,podobno gdy pada ?nieg potrafi roztopi? i w dalszym ci?gu wida? soczyst? ziele? .Plakaty kolorowe zas?aniaj? wysypiska ?mieci ..Przed kolejnym tunelem kolejka podobno na kilkadziesi?t kilometrów ,obok drogi rozstawi? si? sprzedawca pierogów ,a to z serem kapust? ,pyszno?ci zajadam si? i pytam o cen? ale nic nie chce i dostaj? kilka na drog? ,a pozdrów polaków s?ysz? na odchodne .Dziwni ci Rosjanie zapraszaj? najcz??ciej ci co s?u?yli w Polsce wida? zaznali troch? rado?ci w naszym kraju .Jazda jest skazana na pora?k? ,w?a?ciwie pcham rower bo tunele zat?oczone i zderzak w zderzak po kilka metrów si? przesuwam ,dopiero jak min??em tunele okaza?a si? przyczyna zatoru .Gigantyczna prze?wietlarka wszystkiego ,podchodz? i pytam czy mog? do kolejki odburkn?? co robi? jad? pod pr?d na co Rosjanie co ty durny dawaj na zad ty na rowerku .Jeszcze raz pytam mog? dalej a maszyna gdzie ot stoi pokazuj? ,,no to na huj czekasz ,blokujesz kolejk? no mi?ego dnia ?ycz? Docieram do obozowiska Turków pracuj?cych przy budowie obiektów sportowych ,pytam czy mog? namiot postawi? ,nie ma potrzeby masz spanie u nas w pakamerze cz??? ch?opaków wyjecha?a ,warunki maj? super na dwóch kabina z ca?ym zapleczem .Wywo?a?em u nich podziw wi?c od razu daj? mi instrukcj? jak si? porusza? by nie podpa?? w?adzy ,a uczuleni s? na bezpiecze?stwo wi?c tak nie paraduj z t? kamer? .Rano leci ptak ,o patrz na to ,widz? leci ptak ,nie ptak s?ysz? odpowiedz ogl?daj koron? drzew obraca si? sam czubek tam maja zamontowan? kamer? i ka?dy ruch ogl?daj? pojedziesz dalej zobaczysz lepsze cuda .Kurz niesamowity ,co prawda kamera nie dzia?a wi?c pierwszy napotkany bezpiecznik pyta o pozwolenie na filmowanie ,odpowiadam zgodnie z prawd? ?e nie mam i ?e nie filmuj? kamera jest zepsuta i tylko czasami zagl?dam czy dzia?a to mi wolno prawda ,pokaza?em pan sprawdzi? ?e nie dzia?a zobaczy? paszport i warkn?? ?e za dwa dni b?dzie to strefa bezpiecze?stwa i bez przepustki specjalnej ju? nikt si? nie dostanie ot taki folklor .Po prawej stronie rzeki robota wre ,tam setki samochodów betoniarki wszelkich firm stoj? w kolejce by dola? betonu w skazane miejsce .Rzeka w kolorze betonu i kto? podchodzi i mówi ?e Jasku?a ,nie widz? odpowiadam no tam w dole b?dzie jecha? poci?g 160 km na godzin? Jaskó?ka si? nazywa ,a panimaju ,a ju? tyle jecha? raz jak przyjecha? Putin ale wi?cej jak 40 nie przekroczy? ,ale jak b?dzie trzeba to dwie?cie na pewno z niego wyci?gn? .To wasza konstrukcja pewnie ?e nasza ,a czemu na samym ?rodku zbudowana nie boicie si? ?e przyjdzie powód? im zabierze Jaskó?k? do morza ,kiwn?? i poszed? sobie .Skocznia narciarska tu te? dziesi?tki ci??arówek wiertnic .Flaga polska ?opocze na wietrze i kto? mówi ty Polak to dla was ten ca?y cyrk ,no jak to dla nas ,a dla was bo Polacy w skokach silni ,ale o ma?o nie sko?czy?o si? katastrof? ,ca?a góra si? zacz??a osuwa? si? i du?o nie brak?o a skoczni by nie by?o teraz ratujemy Ratujcie towarzysze ratujcie byle by zd??yli dla Polaków medali naprodukowa? odpar?em z rado?ci? Faktycznie wiertnice wierc? otwory do których wlewaj? gigantyczne ilo?ci kleju betonu ,kilka kolejek uko?czonych w tym jedna turecka .Budowa na ca?ego setki d?wigów tysi?ce robotników ot tak normalnie jak na budowie wydawa?o by si? ?e bardaszka ,ale nie to powstanie na pewno ,podje?d?a samochód na w?oskich blachach i meble wy?adowuj? na to rzucaj? kafelki ,nie szkoda tak no co ty te uszkodzone nam odsprzedaj? i jest oki ,no tak a za ile czasami za 1 % super .Jedno osiedle sta?o ju? gotowe ,pi?kne w pastelowych kolorach ,podchodzi dziewczyna i pyta w czym mog? pomoc ,noclegu szukam ,no tu na razie nie ma takiej opcji ,jak nie mam jak wszystko gotowe ,-normalne go?cie przyjad? na olimpiad? to b?d? wpuszcza? a teraz jeszcze poprawki ,to gdzie mog? namiot rozstawi? -gdzie? nad rzek? ale ?eby ci? nie widzieli bo policja si? czepia +.Pi?kne zielone miejsce nad rzek? ,nie jestem sam obok stoj? dwa namioty ,ja próbuje rozbi? mój ale ból r?ki jest niesamowity wi?c st?kam .Pomog? dawaj i pomaga mi Rosjanin namiot stawia? .Opowiadam o dziurze w drodze o policji a on ze to normalne .Zaczekaj zapytam zon? czy nie ma jakiego? zastrzyku dla ciebie i niech ci? zobaczy ,co prawda ja te? jestem lekarzem ale innej specjalizacji .Pani doktor mówi ?e powinien mnie zbada? ortopeda ,z?ama? nie ma dostaj? zastrzyk i umawiam si? ?e rano mnie obudzi na kolejny bo odje?d?aj? ,po krótkiej chwili zastrzyk zaczyna dzia?a? i zapominam o bólu .Pan doktor zjawi? si? z buteleczk? gruzi?skiego koniaku i s?czymy kielonka .By?em oficerem w czo?gach o to si? dobrze sk?ada bo ja kapral ale tylko dwa lata ,ostatni czo?g to T72 z jakiego strzela?em i tu opowiadam dane techniczne które pami?tam .A ja od razu pytam to jak to si? sta?o ?e z czo?gisty jest lekarz .Na emerytur? wys?ali ,moja ?ona by?a lekarzem wi?c co? si? zna?em ,u profesora z górnej pu?ki kupi?em tytu? lekarza za dziesi?? tysi?cy dolarów tyle mnie komplet dokr?tów kosztowa? .Jako lekarz inwestycja zwróci?a si? po roku ,ma?e miasteczko a ludzie chorowali i chorowa? b?d? ja dwie?cie rubli bior? za wizyt? wi?c do mnie kolejki ,przepisuje na gryp? na inne pierdo?y ,jeszcze do niedawna na prowincji to p prezerwatywy pisa?em na recept ,ale jak nie wiem co pacjentowi dolega to wysy?am do ?ony to si? zmienia ,ale za skierowanie bior? sto pi??dziesi?t ,?ona kasuje dwa tysi?ce .Przyjecha?em dzieciom pokaza? gdzie sie urodzi?em ,ot po drugiej stronie rzeki ale podej?? tam nie ma jak ,pi?knie tam na tamtym brzegu no tak ale wi?kszo?? co widzisz to plastik ,banerami kolorowymi zas?onili i pi?knie jest .Tu chodzi?em do szko?y a tu by? nasz rodzinny dom tylko si? ?liwa zosta?a ,ale ju? dzika jak moje dzieci ,ach to by?y czasy westchn?? .Rodzice nie doczekali zmarli jedno za drugim jak

tylko przyjecha?y koparki i zacz?li ludzi wywozi? ,owszem odszkodowania po tej stronie rzeki dostali?my i to wysokie ,gorzej z tymi po drugiej stronie ulicy tych to ogrodzili jak w getcie i nic nie dostali .podobno po olimpiadzie ploty rozbior? i ci z lewej zaczynom normalnie ?y? normalnie ale czy oni b?d? normalni tyle lat za p?otem .Jeszcze po kielonku i opowie?ci ci?g dalszy ,tu ryby i raki ?owi?em na koszyki teraz ?aby nie znajdziesz trzeba d?ugich lat aby ta rzeka od?y?a ,szkoda gada? i ?ezka pop?yn??a ,ale co robi? olimpiada jest dla nas wa?na .?ycz? wam by tak by?o .Rano ju? nikogo nie by?o ,ale po godzinie przyjecha?a sama pani doktor i wbi?a mi kolejna blokad? ,poklepa?a po ramieniu i ot ma?adiec ,szcz??liwej drogi .Jaka podj?? decyzj? mam szanse zosta? do olimpiady i by? wolontariuszem ale z drugiej strony jak zacznie bole? .Ruszam do Soczi dalej na morze Azowskie i tam zadecyduje .Po dziurze gdzie wpad?em prawie nie ma ?ladu .Stró? który mnie zapami?ta? mówi mi ?e zaraz jak odjecha?em to ca?? noc sypali kamienie i rano po?o?yli asfalt ,ale id? zobacz to partacze bo dziura na nowo si? robi ,faktycznie ju? metrowa rozpadlina .Ot tak i ca?a droga na chybcika zbudowana ,po olimpiadzie b?d? d?ugie lata naprawia? ,a da Bóg to wcale zostawi? na pami?tk? po tobie ?mieje si? .Mam spotka? si? z miejscow? dziennikark? ,ale gdy opowiedzia?em jej telefonicznie o dziurze ,nie ma takiego numeru us?ysza?em w s?uchawce .Soczi ?egna mnie deszczem ,pi?kne miasto .Za rogatkami dogania mnie rowerzysta dawaj piwo wypijemy na kempingu Do Soczi je?d?? od kilku lat tu si? dobrze kradnie .Rosjanie maja pe?ne portfele i jak popij? tom ja jestem w raju .A teraz cholerna olimpiada i ?y? si? ni jak nie da tyle policji wojska ,zobacz i zdejmuje spodnie ca?e dupsko sine zbite nogi do pi?t ,teraz tylko wie?asipied podpi?dzi? by do domu zajecha? ot niesprawiedliwo?? ,a tu takie portfele si? zjad? z ca?ego ?wiata ,od dzi? obowi?zuje specjalna przepustka ,bez niej nie lzia .Po?egna?em si? z czy?cicielem cudzych kieszeni i na nock? kolejny kemping ju? znajomi Rosjanie krzycz? ,,Wieczys?aw kochany zawita? CDN

[ Dodano: 14 Maj 2014, 08:50 ]
JADYMY U?miechy na twarzy moich Rosyjskich przyjació? ?agodz? ból. Opowiadam o przygodach i z?odzieju lekarzach szemranych, i upadku w Soczi opowiada? nie ma koca. Nic to Wie?czys?aw odpocznij z nami. Trzy dni odpoczywam jak zwykle te same ceremonia?y, czyli dyskoteka wieczorem z paniami i rano opowie?ci panów o m?odzie?czych podbojach w m?odych latach. A wtedy ja t? a t? mnie, a ja by?em szczup?y i mniej pi?em, no w?a?nie mniej pi?e? doda?em. Pojedziesz nad morze azowskie to zobaczysz, Putin zmienia Rosj? z tej pijanej na rozrywkow?, to znaczy zapyta?em, na wina mamy si? przesi???, i by? jak Francuzi, ale takie mody ju? u nas by?y i nic to nie da?o, podnios? cen? wódki nikt w sklepie nie kupi bo za droga, bimbrownicy w szczycie sezonu teraz s? bo wódka zdro?a?a o 30% ale szybko stanieje bo skarb pa?stwa ma wydatki, a i ludzie tak nie pij? jak kiedy?, w sklepach telewizory, radia samochody wszystko jest tylko pieni?dze mie? i ludzie zaczynaj? my?le? inaczej. Mykam w kierunku morza Azowskiego, czasami kto? na koniku mnie przegania u?miechaj?c si?, to kozaczyzna s?ysz? od ch?opaka, dawaj dojedz do Tjumenia zobaczysz nasze muzeum, dzi?ki za info. Po drodze bazary kupuj? koszulk? marynarsk? i dostaje czapk? kapitana armii Rosyjskiej, bawi mnie to zak?adam czap? i mkn? jako kapitan. Zza górki ukazuj? si? pi?kne pla?e ?ó?ty piach to wszystko z prawej strony a po lewej jak okiem si?gn?? to hektary winnic, na których przygarbione kobiety z kopaczkami w niesamowitym upale w i sadz? nowe odmiany, to spó?dzielnia s?ysz?, by?o ko?chozowe teraz jest prywatne, lepiej teraz czy kiedy?, lepiej nie mówi? za du?o, ale kiedy? to,, ,, rozumie jak w ca?ej Rosji. Napotykam muzeum nad brzegiem morza, wojenne bilet jakie? ?mieszne pieni?dze, ale biletu nie ma dowioz? a bez biletu nie wolno, a kiedy dowioz?, a czort zna jet, popilnuj mi rowerka je nie b?d? wchodzi? do, ?rodka tylko obejd? doko?a i wróc?. A ty kto jak zwykle odpowiadam ?e dobroduszny Polak i od razu w dziadku p?k?o a id? zwiedzaj bo jak nie dowioz? biletu to wstyd mi b?dzie. Chodz? po polu pe?nym z?omu czyli tanki od T34 doT72 wszystkimi tymi typami je?dzi?em wi?c wspomnie? czar. A to poci?g pancerny organy Stalina to wszystko tak na pokaz, ale fajne mi?e, po drugiej stronie cz??? marynarska czyli miny baby g??binowe. Dzidek si? wzruszy? jak mówi?em gdzie mieszkam co robi?em bo te? pracowa? w Donbasie jako górnik i wie co to za praca ja jeszcze podpowiada?em nazwy maszyn jakie nam sprowadzali w ramach radosnej twórczo?ci i co dobre by?y, badziewie jakich ma?o na tym si? pracowa? nie da?o, za kombajnem z dziesi?ciu na ?opacie musia?o czy?ci? co kombajn urobi?, teraz wszystko ?aduje si? samo i odbywa automatycznie, ju? w dwutysi?cznym roku w kombajnach zastosowali komputery, to co górnicy robi?, tylko kontroluj? prace, no tak dobrze to jeszcze nie ma, ale kiedy? mo?e. Dostaje butelk? bimbru na drog? i zje?d?am nad morze. Zakopa?o si? ?iguli ot takie autko Ruskie, pomagam wypcha? z piachu a na moim baga?niku l?duje z dziesi?cioro kilogramowy arbuz, jak go wie?? wi?c zapinam gum? i jazda. Jedyny p?atny kemping s?ysz? jest za dziesi?? kilometrów tam maj? wod? pitn? i prysznice. W?a?ciciel pyta na jak d?ugo, sam nie wiem odpoczn? i mo?e dalej pojad?. Wildze na samochodach niemieckie blachy wi?c od razu "guten tak" a tu zdrastwuj, a ty kto,, germanie,, nie ja dobroduszny Polak, cha cha a ten dobroduszny to z k?t, a tak Ruscy nie nazwali wi?c tej wersji si? trzymam.

Siadaj z nami my Niemieccy Rosjanie jak w dwu tysi?cznym roku, kto mia? dokumenty po dziadkach przodkach ?e by? w Rosji na ochotnika a czasy si?gaj? carycy Katarzyny drugiej to móg? wyjecha? do Niemiec, i my?my tak zrobili. a teraz jako Niemcy na rosyjskiej ziemi balujemy na wakacjach. Horst wyjecha? z zon? pierwszy ale ona d?ugo w germ ani nie wytrzyma?a wróci?a na Ukrain? i wzi??a ze mn? rozwód, ot i ja sam, no nie sam bo mam Dasze?k? przy sobie, o niej pó?niej. Dima parskn? i dolna szcz?ka l?duje na stole, kto? parskn? ?miechem bo kibiców co nie miara, podaj? mu z jednej strony ca?y garnitur z?otych z?otych z?bów do po?owy a druga normalna plastikowa, widzisz jak jecha?em do Germanii to grosza nie mia?em wi?c po?owa z?bów wyrwana i sprzedana na drog? a druga zostaje na gorsze czasy, a ?e jedna strona ci??sza to i wypadaj? ale zawsze maj?tek mam przy sobie. A jak was w Niemczech traktuj?, zapad?o milczenie przez chwil?. No jak normalnie, pomogli dali mieszkanie prac?, a du?o renty inwalidzkie ot jak NIEMCY, a jak do was si? zwracaj?, no jak Iwan, wiemy ?e z dwa pokolenia musz? zaczeka? a? si? do nas przyzwyczaja. Ja mam dobr? prac? w Mag donaldzie odbieram przesy?ki i pracuj? na nocn? zmian?, pozna?em Irin? ona te? samotna w Niemczech wi?c razem kulamy nasz los. Zosta? z nami zaraz jeden wybiera si? do domu to miejsce si? znajdzie my zap?acimy za ciebie, ka?dy namiot postawiony by? pod wiat? bo temperatury przekracza?y 45 stopni w s?o?cu a wiata dawa?a gwarancj? ?e s?oneczko tak nie pali?o. Zgoda kilka dni w s?oneczku z fajnymi lud?mi jak najbardziej. Pierwszy wieczór idziemy degustowa? lokalne wina -jestem pod wra?eniem wina cudowne zapachy i dziesi?tki odmian a? si? wierzy? nie chce, nocna k?piel w b?ocie przynosi mi niesamowit? ulg?, wskakujesz do basenu o g??boko?ci jednego metra i zanurzasz swoje cia?o w mazi aj jaka ulga po sp?ukaniu praktyczne nie masz zmarszczek a cia?o g?adkie jak u nowatorka, wieczorem sch?odzono mój arbuz i podano z trunkiem wi?c smaczni i weso?o, nikt si? nie upi? a alkoholu posz?o co nie miara.

Namiot rozbi?em ko?o jednego go?cia ca?y na ?yso z wydatnym brzuchem, facet zaskoczy? mnie tym ?e codziennie rano jak si? budzi? wypija? szklank? wype?nion? po brzegi wódk? i tylko nabra? powietrza i poci?gn?? a? mu pot na ca?ym ciele sp?ywa?, odczeka? ma?? chwilk? i dawaj powtórka, z ciekawo?ci pytam ile potrafisz wódki wypi? z z dwa trzy litry si? zdarza.

Rozmowa si? nie klei ale gdy opowiada?em ?e jecha?em rowerem przez Zielonoborsk a? si? zapali? z ciekawo?ci co do mojej trasy

Ja by?em kilka lat komendantem wi?zienia w Zielonoborsku opowiada, to jest ci??kie wi?zienie nie dawno wykonywali tam na skaza?cach wyroki, obecnie,, gady,, czuj? si? bezpiecznie za kratownic Rosja podpisa?a jakie? g?upie rozporz?dzenie i ca?e to ?cierwo ?re i sra na koszt pa?stwa ja to przynajmniej ich naubija?em jak much.

Jak to naubija?e?, normalnie dosta? taki wyrok i by? kat a j?kale jak on by? chory to kto? gada musia? zastrzeli? to bywa?o ?e w jeden dzie? z mojej reki posz?o kilku, nala? kolejn? szklank? gdy z namiotu krzyk spij jeszcze pijaku.

Ko?o po?udnia ca?e towarzystwo proponuje mi i?? zagra? w totolotka ale gramy na ruble po 100 wrzucamy do kapelusza obstawiamy i kto wygra bierze za ka?dym razem pule, troch? si? t?umacz? ?e sam w totka nie gram bo jestem szcz??liwym cz?owiekiem i gra? nie musz?, ok trzy zak?ady ci obstawimy za darmo zwyci??ysz to twoje pieni?dze b?d? ok.

Co robi? nie odmawiam.

Totolotek polega? na tym ?e ko?o po?udnia na pla?? podje?d?a?y autobusy napchane turystami ci tylko marz? o k?pieli w morzu, na wydmach by?a tylko jedna toaleta która jak nagrza?a si? do czerwono?ci nie mo?na by?o si? dotkn?? by si? nie oparzy? a ?e w toalecie by?a tylko ma?a dziura by trafi? nale?a?o si? dobrze nagimnastykowa?.

Zak?ady tyczy?y tylko trzech pozycji i tylko kobiet.

Pierwsza wejdzie i wyskoczy z majtkami na kolanach i uderzy twarz? w piach

Druga majtki na kostkach ta sama pozycja

Trzecia to ?e majtki ubrane i otrzepie si? i pójdzie dalej.

Ja raz wygra?em obstawi?em trzeci pozycje. Ciekawi?o mnie to ?e ?adna z tych dam nie odwróci?a si? i nie powiedzia?a dziewczyny uwa?ajcie poparzycie si? dotykaj?c tych blach, co niektóre jeszcze podchodzi?y do nas i do??cza?y do zabawy. to By? g?ówny gwo?d? programu codziennego.

Kolejn? atrakcj? by?a dziewczyna z Kazachstanu któr? Horst pozna? przez randkowe fora, cztery dni jecha?a by si? z nim pozna?, to? to Niemiec warto by?o. wieczorem ko?o 18 by?a woda ch?odna do k?pieli wi?c panie mia?y pierwsze?stwo a Kazaszka w pierwszej kolejno?ci. Po k?pieli ubiera?a zajebi?cie kolorowe skarpety jak klauni w cyrku i czeka?a kiedy Harst si? obudzi z pijackiego amoku bo z komendantem wi?zienia najcz??ciej balowali,

A gdy j? zauwa?y? wchodzili do namiotu i tylko pior? lecia?y, a towarzystwo zadowolone mówi?o od kogucik z naszego Horsta oj kogucik, Po takim seansie zasiadali za sto?em jak by nigdy nic

Zapyta?em Horsta czy to jego mi?o?? u?miechn?? si? i mówi w nast?pnym roku przyjedzie druga i to wszystko tyle bab na ?wiecie ?e nie warto si? jedn? przejmowa? skomentowa?. Opu?ci?em moje towarzystwo po trzech dniach wzbogacony o kilka set rubli wygranych w totka bo reszt? pokrywali Niemcy, Tiume? jeszcze zaliczony czyli skansen mi?y du?y ale to rozrywka dla kozaków bardziej oni wi?cej rozumieli. CDN

sekretarz - 17 Maj 2014, 10:24
Temat postu: Pakamera Hajera
Mieciu - nie wiem czy wiesz ale niebawem - bo w sierpniu, minie rocznica tego posta pod tytu?em "NeverEndig Story-Hajer history" ;-) .Pisz ?mia?o dalej ,bo chocia? piszesz j?zykiem dosy? specyficznym i z b??dami , ale zrozumia?ym, i rozumiemy ?e to z po?piechu :-) .
Jednak dobrze by by?o aby? pokaza? g?busi? na Wa?ku ,bo jak nie, to Zarz?d podejmie uchwa?? o przydzieleniu punktów karnych ,a w konsekwencji utracisz prawo jazdy windsurfingowe :mrgreen: .

hajer - 23 Maj 2014, 07:10

Szanowny Panie Sekretarzu ,fakt ?e pisze bloga na kolanie ,ale to specyfika Hajera ,to nie ksi??ka ,przy pisaniu ksi??ki mam korektork? ,a tu luzik .Co do Wa?ka moje marzenie cho? raz wyp?yn?? w tym sezonie ,ale los gotuje mi kolejna podró? -tym razem Azja ?rodkowa .W planie by?o ruszy? z Katowic przez Iran ale jak to bywa zdrówko z lekka pad?o i lec? 4 czerwiec samolotem do Bikszeku w Kirgistanie i do pa?dziernika jazda po niebia?skich górach ,w planie te? Afganistan i pik Lenina .Zanim wyjad? to wklej? ostatni? cz??? mojej podró?y czyli powrót przez Ukrain? .
Do 4 jeszcze kawa?ek czasu wi?c postaram si? na wa?ku pokaza? . Hajer

[ Dodano: 13 Sierpie? 2014, 09:30 ]
JADYMY

UKRAINA

Do granicy wiedzie grobla nazwa Port Kaukaz st?d odp?ywaj? promy na Krym ,kolejka du?a wszyscy karnie czekaj? na swoj? kolej bo poszczaj? po diwa samochody zamykaj?c szczelnie za sob? drzwi by nikt nie widzia? co si? za krat? dzieje ,kupuje bilet Ruscy poszczaj? mnie bez kontroli kilka ciep?ych s?ów i o nic si? nie pytajna co wioz? gdzie jad? .Do ekipy dot?oczy?y jeszcze dziewczyna i dwóch z Moskwy jad? doko?a Krymu .Kercz Ukrai?cy puszczaj? Ruskich a mnie na cz??ci pierwsze rozebrali wszystkie baga?e przez skaner i rower osobno ,nie mie?ci? si? wi?c osobno ko?a i co by?o robi? bez sensu kilka godzin stracone ,próbowa?em si? dowiedzie? czego odszukacie ale on tylko ,,paszo? w pizdu , tak i ja paszo? .nock? sp?dzam w szczerym polu przy wje?dzie ?apie kilka dziur wi?c pozakleja?em posk?ada?em si? i t? sam? ?cie?k? wracam na drog? nabijaj?c jeszcze z dziesi?? szlak mnie trafia bo ca?e popo?udnie nic tylko klej? dziury to nauczka ,w ziemi by?y kolce nie znanej mi ro?liny one b?d? towarzyszy? moim opon? ca?y Krym i du?a cz??? Ukrainy to pustkowia .Kolejny dzie? to widok za Kerczem ogromny hangar ,kiedy? produkowali tam poduszkowce dla arami ale jak Ukraina si? od sojuza odliczy?a to wszystko pad?o a narz?dzia rozkradli s?ysz? od stra?nika ,ale tu s? super pla?e wi?c warto tu zatrzyma? si? na noc .I tak zrobi?em ,omijam osiedle i zajecha?em na strze?ona pla?? za ka?dy samochód placom za rower prosz? bardzo za darmo ,jak to zwykle z kand dok?d ,mi?ego wypoczynku ot duperele .Na pla?y poznaj? bratnia mi dusz? Igora lekarz z Kijowa z swoj? now? ?on? na wakacjach .

Pytam jak z toalet? ,no co ty tu takich net ale jak wejdziesz do wody jest g??boko i dziesi?? metrów dalej jest mierzeja za ni? p?ynie rzeka wolno w morzu wi?c zrobisz opiekanego i on p?ynie na stron? rosyjska wi?c swobodnie nie kr?puj si? .

Wieczorem popijamy winko ,rozmawia o Krymie do samego rana za bardzo nie wiem o co mu chodzi ,ale t?umaczy mi ?e sytuacja na Krymie jest skrajnie niebezpieczna ,?e co? musi pierdoln??

Chruszczow podarowa? Ukrainie Krym wi?c Ukrai?cy tak jakby dostali psa w podarunku ,taka sabak? trzeba nakarmi? przytuli dba? to ona si? odwdzi?czy a Ukraina dla Krymu nic nie robi zobacz tu nie maa jak dojecha? tu nikt nie inwestuje i tylko kas? z tego miejsca ci?gn? do Kijowa a tam wszystko i tak rozkradn? szkoda gada? ,?eby by?o weselej pr?d poszczaj? jak im si? podoba woda jedn? godzin? wieczorem a s? miejsca gdzie w kranie nie lecia?a od lat ,wi?c ludzie si? buntuj? ,widz? ze na Krym jad? bogaci Rosjanie ,maja pieni?dze chc? je wydawa? a tu nie ma gdzie wstyd to ma?o powiedziane ,nic z tego nie rozumie wi?c id? spa? z m?tlikiem w g?owie

Rano idziemy na zakupy i wyk?adu cz??? dalsza ,wi?c pytam ty Rosjanin czy Ukrainiec zawsze za Ukraina ale jak widz? ?e marnuj? potencja? to szlak mnie trafia ,.Na browarna zaprosi? nas inwestor bola?o go ucho wi?c lekarz Igor mu pomóg? mamy bar do dyspozycji .

Typowy dresiarz z plikami banknotów w reku dzieli na lewo na prawo ,zarz?dza wydaje dyspozycje chce by by?o go wida? wsz?dzie .Buduje kempingi te z klimatyzacj? po 200 e a te bez 120 stoj? kempingi na skraju morza na skarpie i tylko tyle ,a co jeszcze tu b?dzie jak to co to super miejsce co jeszcze chcesz piwo ,wódka jest to jeszcze czego ,no tak ,mo?e i ja kiedy? tu zabior? rodzin? ale jak tu z polski dojecha? ,no tak drogi u nas p?oche nijakie ale kiedy? mo?e zobaczymy ,ja ?ycz? udanego biznesu i za ?yczenie g?siorek wina i piwko l?duje na stodole

Trudno si? z takimi lud?mi rozsta? wi?c tylko wymiana telefonu adresu i dalej

Radowa?o mnie to ?e przed mn? rosn? góry bo a? da po p?askim to mord?ga i trudno si? jedzie jak s? góry wspinasz si? i jazda w dó? ,i zacz??o si? w gór? trudno a w dó? jeszcze gorzej dziura na dziurze i slalom gigant to ma?o ale co tam to tylko przygoda .Kempingi za fri bo na dziko nikt nie goni wi?kszo?? to Rosjanie wi?c ugaszczaj? czym i jak mog? .Jednego spotykam pokazuje mi legitymacj? ,miejsce rodzenia Legnica ,mieszka? tam kilka razy jego ojciec by? pu?kownikiem w zaopatrzeniu ju? nie ?yje by? wojennym zwa? jak zwa? ale tak na prawd? to zapijali si? na ?mier? ,dla tego ja nie pij? .Pi?tka dzieci jest informatykiem w rosyjskiej firmie .I tak ca?a nocka z g?owy bo historie sypa? o Legnicy jak z r?kawa wi?c jak w filmie Ma?a Moskwa

?yli?my jak pod szk?em wszystko by?o ,ale ja mówi mój gospodarz bylem ciekaw co za tym murem czasami szli z mam? na zakupy na Polsk? stron? zawsze mieli szofera ,a mama mówi?a ?e Polacy to dobrzy ludzie ale biedni ,a bieda jeszcze u was taka jak by?a ,u?miechn??em si? mówi?c ?eby do Polski zajecha? tylko by szoku nie perzy? tak si? zmieni?o ,Odwiedz? bo na cmentarzy staruszek le?y tu poda? mi nazwisko jak b?dziesz zobacz czy tam ta mogi?a stoi ,obieca?em ?e jak tylko to dam zna? .

I tak do Ja?ty przez wszystkie kurorty ,w Ja?cie spotykam rodaków ale nikt nie wie?y w moj? podró? wi?c nie dyskutuj? bo jak kogo? przekona? wyci?ga? mapy zdj?cia poka? bo k?amiesz .Wasz problem nie mój ,.

Mnie zale?a?o na tym by zobaczy? pal?c gdzie Polsk? sprzedano ,po drodze spotykam Czesk? ekip? na motorach oni maj? bilet grupowy a kilku im odpad?o po drodze wi?c z rado?ci? korzystam z oferty .Pa?ac carski tylko tyle ?e z portretów wida? trzech starców satrapów dziel?cy tort ,mówi? do Czechów tu nas Amerykanie sprzedali ,jaki? ruski do??czy? do rozmowy o prawda prawda ,a ja na to oni nas sprzedali a wy nas kupili?cie nie p?ac?c rubla ,od razu od??czy? .

Z mieszanym uczuciem jad? dalej w kierunku najwierniejszej tajemnicy na morzu czarnym czyli sztolnie wykute w skale dla ?odzi podwodnych .'

Kolejny raz mijam winnice fabryki koniaków i w ko?cu jest ten najtajniejszy ,ca?e grupy w pogotowiu bo o dziesi?tej rano otwieraj? .Kolejka jak do Wersalu w?a?ciwie to mi przesz?o widz? schemat map? tego kompleksu ,kolejny raz pod ziemi? oto to nie ,

Ogl?dam miejsca gdzie maskowali wej?cie i wyj?cie do tych grot to by?o bardziej interesuj?ce ni? sama sztolnia ,pobudowali jakie? mury wygl?daj?ce na twierdz? z góry praktycznie nic nie wida? ,obecnie port zamieniono na klub jachtowy ,no tu jest co ogl?da? ,jachty z ca?ej Ukrainy a i ?odzie Ruskich oligarchów to wszystko z wielkim przepychem z?ocenia du?o s?u?by taki ogony blichtr ,ale doko?a syf malaria i korniki ale tym na ?odzi nie przeszkadza..Sewastopol ogromne miasto z pa?acami ogrodami pomnikami i dziesi?tki tysi?cy turystów ,pod jednym z pomników robi? zdj?cie fajnym dzieciakom ,jak si? na mnie jaka? starsza dziewica nie wydrze ?e jak to tak bez zezwolenia ,no tak masz pi?kne dzieci odpowiadam ,to nie moje ja jestem guwernantka ,o taka ?liczna guwernantka a? mi?o patrze? tylko si? zakocha? a morze razem zdj?cie ja z polski ,od razu poprawia fryzur? dzieci w k?t i zdj?cie z Hajerem gotowe ,ja podbijam atmosfer? mo?e kawk? ,innym razem rodzice dzieci by si? gniewali .Czym bli?ej portu tym wi?kszy t?um z pami?tkami kramami ,ma?pki na sznurku cukierki s?odka wata jak u nas ,Kawa na deptaku to najlepsze miejsce na robienie fotografii twarzy nikt si? nie czepia wi?c stukam .Promem na drug? stron? zakupy na drog? a by? ju? wieczór wi?c jeszcze jeden litr wina pó?s?odkiego rozlanego do kartonu ale zamiast herbaty doskonale poprawia humor i sen zapewniony ,?pi? nad rzek? rano budzi mnie stado krów u wodopoju te niczego nie uszanuj? naw?d namiot z zewn?trz obsmarowa?y ,ale ja jeden a krów dziesi?tki .Mijam sady z ?liwami ju? dojrza?e ,pytam czy mog? jedna skosztowa? a bierz i ca?e drzewa zobacz jaki ten sad gigantyczny ,za ?liwami rozci?ga si? kolejny tym razem winoro?l? bia?e ju? dojrza?e wygrzane w s?o?cu i ciemne czekaj?ce a? zaczn? p?ka? te nadaj? si? najlepiej na wino rodzynki .Mam dzie? lenistwa odwiedzam kilka sadów i winiarni wi?c nie ma si? gdzie spieszy? tym bardziej ze wina maj? swoja moc

Kierunek Michalów trac? orientacj? w drodze jad? na skryty wi?c l?duj? na jakim? dziwnym lotnisku z jednej strony kukuru?niki takie jakie widzia?em w Sudanie do opylania pól a po drugiej gigantyczne hangary o niesamowitych kszta?tach i rozmiarach a to w kszta?cie wie? i monstrualnych rozmiarach ,robi?DS kilka zdj?? i od razu kto? ze stra?y si? znalaz? z pytaniem co robisz na co ci te zdj?cia .

Odpowiadam ?e przypadkowo si? tu znalaz?em nie ma info ?e nie wolno fotografowa? wi?c tez stukam ,no dobra nic do ciebie nie mam cho? do stró?owskim wypijemy herbat? z ch?ci? przysta?em -wyci?gam za razem winko by lepiej si? gada?o .

To zak?ady remontowe kiedy? wszystkie samoloty z sojuza tu na przegl?d przylatywa?y ale jak sojuza net to od tamtej pory zamkn?li i samoloty stoj? uziemione .Ludzie wytachali ,ale w nowej cz??ci miasta oligarchowie pobudowali nowe chale i produkuj? silniki do wszystkich samolotów lataj?cych w Rosji nie tylko bo i chiny kupuj? wi?c ludzie maj? prace a tu nie d?ugo nawet ?lad nie zostanie bo tylko kad?uby zosta?y reszta sprzedana na z?om ,a co mia?o warto?? to wywieziono ,nock? sp?dzam na cmentarzysku gigantycznych antonowów i su i cholera wie co jeszcze .Od Micha?owa rozpoczynaj? si? równiny pierwszy odcinek z osiemdziesi?t kilometrów to pustkowie bezludzie wieczorem docieram do wioski ,pytam w pierwszej chacie o namiot ,nie w drugiej to samo ,na skraju wsi wyszed? facio i mówi a tu w ogrodzie rozbij ale sraj za p?otem bo wychodka nie mam ,

Rado?? wi?c rozbijam ale wychodzi pani gospodyni i pyta a ty kto ,no Polak ,a to pokój si? i paszo? w pizdu ,ani pro?by nic nie pomaga g?owa na dó? i pakowanie .

Rozbijam si? w starym ko?chozie i znowu masa gum do ?atania te same kie?ki przebijaj? gum? a ja mam ju? szpaltki czyli gum? wytart? .

Drugi odcinek ju? ?atwiej to ponad sto kilometrów pustkowia wiatr wieje w plecy i to silny od morza wi?c dos?ownie czterdzie?ci na godzin? normalnie ,Skr?cam w kierunku Jam pola dawnych ziem Polskich teraz ci?gnie si? tam granica z Nad Zadniestrzem i przechodzi w granic? z Mo?dawi? ,

Znowu górki rzeka graniczna czy?ciutka mnóstwo ludzi z w?dkami ,bior? zapytuje ni huja najcz?stsza odpowiedz ,po drugiej stronie wojsko nad dniestrza?ska Ruscy pilnuj? i ci granatami ryby wy?owili a man te resztki a i tego ju? nie mam Nocka nad rzeka ,podchodz? ludziska i mówi? bym si? troch? w krzakach ulokowa? bo to teren nadgraniczny i wojsko b?dzie ci? w nocy nachodzi? ,a chodz? cz?sto na rauszu ,tylko jeden patrol zawita? i zostawi? mi z litr wina ?ycz?c dobrej nocy .

Podczas podró?y przez Ukrainie zaliczy?em z dwa pogrzeby kilka wesel i jedna Polska parafi? .Granica z Polsk? i docieram do Krakowa ,tylna opona zrobi?a dok?adnie 12 364 km i tyle wynosi?a moja trasa do tego doliczam Prom z Tallin- Helsinki , Port Kaukaz – Kercz .Poci?g 40 min za Moskw? i Kraków -Katowice i sto kilometrów auto stopem za ?atkami do najbli?szego sklepu bo brak?o ,kupi?em ze sto sztuk chi?skiego badziewia i tak urozmaica?em sobie t? bajkow? podró? klejeniem setek dziur
Podzi?kowania

Firmie Velo

Dobry Sklep Rowerowy Kosowski -Imielin

Tomkowi Marczakowi

Kosowskiemu Marianowi i jego rodzinie

Tomkowi z Krosna

Reni Wo?ek -Radomsko

Klubowi w Gomunicach ,,Bogard,, Przemkowi

Roman Goledowski Warszawa

Polski Komitet Olimpijski

Basia Mateusz Cichy z Gremzdy Polskie

Andrzejowi Katarzynie Kapla z Sztabina

Linkim Kaniniauskas Litwa

Domantos Jakutis Litwa

Nikolaj Naumczyk Ryga

Kapelan ?rodowisk polonijnych Krzysztof Kury?owicz Ryga -?otwa

Peter skala Czechy

Parnu Maakond Estonia

Kari Kadakka Finlandia

Dorota Warszczeniuk Polska

Marek Bogucki Norwegia

Rajan Chomar Tana Bru Norwegia

Aleksander Kangakuma Zielona D?browa Rosja

Griciaruk Kuzma Murma?sk Rosja

Wszystkim napotkanym na mojej trasie za okazan? pomoc i serce w szczególno?ci Rosjanom od których zazna?em tyle dobra i przyja?ni HAJER

sekretarz - 31 Sierpień 2014, 15:44
Temat postu: NeverEnding Story - Hajer History
Mieciu - nareszcie si? ujawni?e?, wi?c podbijam temat na pierwsz? stron? i informuj? ci? ?e w?a?nie min?? rok od pocz?tku napisania tego posta , post ?yje nadal ! ,wi?c pisz ?mia?o dalej, bo wszyscy ciekawi co u ciebie - niektórzy twierdz? ?e sprzeda?e? desk? ?eby kupi? rower :mrgreen:
hajer - 1 Październik 2014, 12:19

Nigdy przenigdy deski nie sprzedam ,po prostu zmienie czas podró?y a latem na bajorku Dzie?kowice
sekretarz - 18 Maj 2017, 10:52
Temat postu: Re: Jest ! znalaz? si? !
sekretarz napisał/a:
Ostrze?enie - nie chod?cie na Wa?ek po zmroku ,podobno grasuje tam dziwny osobnik :mrgreen:

Informuj? ?e niejaki Hajer wróci? - by? na zebraniu ,a wygl?da nieco lepiej ni? na tym zdj?ciu :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group